Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Magdaleny Środy recepta na szczęście - edukacja seksualna

Maria Czerw
Maria Czerw
Tabloidowa, ubierająca się po męsku, swobodna, choć nie bez kompleksów, "wyszczekana" jak mało kto w polskiej polityce. Poucza o przyjemności seksualnej. Wychowanie seksualne proponowane przez Środę może wywołać nową wojnę kulturową.

Do Magdaleny Środy jak ulał pasuje powiedzenie: lekarzu ulecz sam siebie, ale tego argumentu nie można wykorzystywać. Daleko jej do szczęścia w bliskim związku, małżeńskim, którego Polacy życzą swoim dzieciom. Pani etyk molestuje receptami na szybko osiągalne, co i płytkie spełnienie. Zaprojektuje najlepszy w Europie model edukacji seksualnej, który ma swoją analogię w ekonomicznych receptach neoliberalizmu. Usprawiedliwiała je – nie empiria, ani praktyka – lecz wartość doktryny samej w sobie. Nie trzeba było długo czekać na pęknięcie bańki spekulacyjnej. Podobnie recepty edukatorów seksualnych nie znajdują signum empirycznego na gruncie lepiej udokumentowanej teorii i w statystykach. Najważniejsze, że taka jest idea.

To nic, że w szybko starzejącym się świecie poglądy Magdaleny Środy nadają się do disneylandu dinozaurów. Optymizm lat 90., kiedy rzutkie i elokwentne feministki zabrały się za przemianę języka i obyczajów zastąpiły hiobowe statystyki o wielokrotnym wzroście zakażeń wenerycznych, ciąż u nastolatek, gwałtów wśród nastoletnich. (Stammers T., 2005; CDC, 2002). Z sondaży brytyjskich wynika, że tylko 20 proc. mężczyzn w wieku 18-24 lata inicjując kontakt seksualny myśli o tym, aby zaopatrzyć się w kondomy. Wśród brytyjskiej młodzieży panuje plaga chorób wenerycznych – donosi z kolei BBC. W Wielkiej Brytanii w stosunku do 1991 roku ilość wielokrotnych aborcji wzrosła o blisko 70 proc. – alarmuje dziennik „Daily Mail” (o groteskowych efektach seks-edukacji: Jak to się robi na Wyspach?). Brytyjski rząd namawia do używania prezerwatyw, antykoncepcja dla 11-latek... kto to wymyślił?!

Pojęcia utraciły - przez ten czas - swoje znaczenie wyparte semantycznym chaosem i wieloznacznością. Mama w kalifornijskim przedszkolu nie może być już mamą, ani tata ojcem. Małżonkowie nie będą nazwani w Urzędzie Stanu Cywilnego w Holandii mężem i żoną. A osobne ubikacje na stanowym uniwersytecie w Pensylwanii służą trzeciej – kulturowej – płci, bo podział na mężczyzn i kobiety nie mieści w sobie multikulturowych znaczeń.

Skutki odwrotne do zamierzonych wskazują na fatalnie skonstruowany model edukacji seksualnej i źle obrany punkt wyjścia w jej przekazie.

Błąd, który się takim programom najczęściej wytyka to wkraczanie w kompetencje rodziny. Oznacza to nie tylko odebranie rodzicom ich uprawnień, kreowanie rodzin niewydolnych i indolentnych. Wyparcie matek i ojców z pełnienia funkcji tak delikatnej i normatywnej jak wychowanie seksualne wyrywa seksualność z kontekstu, którego nie zastąpi najlepsza edukacja.

Uczenie o seksie poza środowiskiem rodzinnym będzie tylko nauczaniem prostej techniki współżycia. A nawet tej, szkoły nie są w stanie wtłoczyć w głowy nastolatków. Badania nad młodzieżą w Wielkiej Brytanii i USA wykazały, że wiedza uczniów o AIDS, antykoncepcji czy anatomii jest wciąż żenująco niska a mówienie o seksie w szkołach i ustawianie automatów z prezerwatywami kształtuje jednostki żałośnie bezwolne, które dla odrobiny przyjemności skłonne są poniechać wszelkich środków ostrożności. (Cabezon C, Vigil P, Rojas l., Leiva E., Riquelme R., Aranda W., Garcia C., 2005; Borawski E., Trapl E., Lovegreen L., Colabianchi N., Block T., 2000; Kirby D.,1994).

To właśnie polskie – prymitywne i głupie nastolatki ("Seks, głupcze, seks…") nieedukowane przez grupę Ponton i kochliwe przyjaciółki Miss Środy – wiodą prym w Europie pod względem dojrzałych zachowań, nie chorują wenerycznie, rozpoczynają współżycie później (w Polsce średnia wielu to 18 lat, na zachodzie około 15) i wiążą się ze stałymi partnerem opierając partnerstwo na wierności.
(Izdebski, 2000; Izdebski, Jaczewski, 2003).

Wskaźniki aborcji wśród nieletnich są u nas tak niskie, że nie mieszczą się nawet w dolnych granicach dokładności statystycznej a w zakresie chorób przenoszonych drogą płciową: kiły, rzeżączki, chlamydiozy oraz HIV/AIDS sytuacja w Polsce jest zdecydowanie najlepsza. Niektóre wskaźniki zachorowalności mamy nawet 1000 razy niższe niż w krajach zachodnich. (WHO, Regional Office for Europę, 2007; Census Bureau, 2005).

Magdalenie Środzie to mało, jak każdemu ideologowi, który potrzebuje poligonu dla swoich doświadczeń.
Nie mówię Magdzie nie. Przecież sama nie świecąc przykładem szczęśliwego pożycia małżeńskiego, ku któremu rodzice - lepiej lub gorzej - starają się nakierowywać swoje pociechy – może wnieść pożyteczny i powszechnie akceptowany wkład w wychowanie młodych pokoleń.

Promotorki edukacji seksualnej prą jednak uparcie na szkoły wymijając rodziny, a więc i kontekst. (A poza tym - czy seksualność jest wyłącznie atrybutem rodziny? – pani profesor poddaje w wątpliwość prawo rodziców do wychowania swoich pociech). Szkolenia rodziców i osadzanie aktywności seksualnej w kontekście rodzinnym jest najpilniejszym i najsensowniejszym działaniem edukatorów. Usiłowania polskich feministek powinny wzmacniać edukacyjną funkcję rodziny przygotowując dorosłych do dialogu z młodzieżą.
W USA przeprowadzono eksperyment. Grupę nastolatków objęto programem edukacyjnym preferującym zachowania abstynenckie, jeśli chodzi o seksualność. Po kilku latach porównano tą grupę z grupą kontrolną, czyli taką która nie brała udziału w programie. Wśród dziewcząt z abstynenckiego programu edukacji seksualnej wskaźnik ciąż wyniósł 3,3 proc. oraz 4,4 proc. (odpowiednio w roku 1997 i 1998) natomiast wśród dziewcząt nieuczestniczących w tym programie wskaźnik ciąż wyniósł odpowiednio 18,9 proc. i 22,6 proc. (Cabezon C, Vigil P, Rojas l., Leiva E., Riquelme R., Aranda W., Garcia C., 2005).

Amerykańscy badacze opracowali listę zadań-zagadnień charakterystycznych dla efektywnych programów edukacji seksualnej (czyli takich, które spowodowały zmniejszenie się liczby ciąż u nieletnich, podwyższenie wieku inicjacji seksualnej oraz spadek liczby zachorowań na choroby weneryczne u nieletnich), która uwzględnia czynniki moralne. (Tamże).

Te zagadnienia to m.in.: włączenie i zaangażowanie rodziców, uświadamianie dzieciom konsekwencji swobody seksualnej, wpajanie wartości moralnych, uczenie abstynencji seksualnej, usunięcie sprzecznych informacji nt. abstynencji, redukowanie społecznej presji (głównie w mediach) związanej z nakłanianiem młodzieży do aktywności seksualnej i nauczanie młodzieży umiejętności komunikacji, negocjacji i odmawiania.

Dopiero wiedza, która wypłynie z kontekstu rodzinnego i będzie zrównoważona szeroko pojętym wychowaniem, oraz przykładem rodziców będzie skuteczna i wyeliminuje ryzyko, które ponieśli zachodni Europejczycy. Czy jednak M. Środa skorzysta z tej rady i zdecyduje się na mediację rodziny unikając tym samym widowiskowych spięć i obrażania Polaków? (W felietonie "Seks, głupcze, seks… " aż się roi od głupkowatych uproszczeń, bolszewickiego odrywania dzieci od rodziców i buntowania jednych pokoleń przeciwko drugim, chamskich interpretacji teologii zmierzających do obalonego dekady temu wniosku Freuda, że nie ma Boga nad seks). Wątpię. Rodzina stanęłaby na przeszkodzie jej aspiracjom ideologicznym. Byłaby przy okazji filtrem zatrzymującym nihilizm i odartą z duchowości wizję człowieka. Mogłoby nie starczyć miejsca na obciąganie bananów prezerwatywą i inne niweczące klimat intymności narracje. Za to - skuteczne, a ideologicznie niepoprawne i znienawidzone - zachęcanie młodocianych do wstrzemięźliwości seksualnej mogłoby umocować się na zbyt szerokiej platformie komunikacji, jak na gust pań edukatorek.
Niebagatelnym problemem w orientacji programowej w szkolnictwie jest wizja człowieka: czy jest ona tylko zlepkiem freudowskich popędów? Z uwagi na dalekosiężne konsekwencje - także praktyczne - wizja człowieka, która wychodzi ponad warstwę zmysłową i wegetatywną, czyli stricte materialistyczne postrzeganie, konstytuuje każdy program wychowania i szkolnictwa. Nazywamy ją personalizmem. W praktyce oznacza człowieka otwartego na innych, panującego nad swoimi popędami, zdolnego do podtrzymania trwałej więzi i dojrzałych związków emocjonalnych, etycznego i krytycznego w recepcji treści (pop)kulturowych. Środa milczy na ten temat. A przecież jej irytacja wynika wprost z konfrontacji z rodzicami, którzy człowieka uznają za istotę duchową. I czy ta koncepcja jest nazwana, dozwolona i wdrożona w szkołach to już mniej ważne. Ona po prostu jest w nich obecna poprzez rodzicielski i uczniowski podmiot.

Francuski pisarz, M. Houellebecq, przewrotnie zapytany o swój konserwatyzm odpowiedział: jeśli coś działa dobrze, to po co to zmieniać. Już niedługo wychowanie seksualne ma być obowiązkowe. Majstrując przy programach edukacyjnych dla dzieci i młodzieży warto pamiętać o tej maksymie paryskiego intelektualisty. Czy faktycznie stan rzeczy, który zdaje egzamin - i wymaga co najwyżej niewielkiej korekty - trzeba poddawać eksperymentowi, który nie powiódł się?

Dla Polaków seks to tylko dodatek do szczęścia. Nie mylimy go z przyjemnością. Nie musimy się tego wstydzić. Takie podejście powinno być dla filozofa źródłem - doskonalszej od orgazmu - satysfakcji.

Bibligrafia:
1. Borawski E., Trapl E., Lovegreen L., Colabianchi N., Block T., Effectiveness of Abstinence-only Intervention in Middle School Teens, American Journal of Health Behavior, 2005; 29
2. Cabezon C, Vigil P, Rojas l., Leiva E., Riquelme R., Aranda W., Garcia C.,Adolescent pregnancy prevention: an abstinence-centered randomized controlled intervention in a Chilean public high school, Journal of Adolescent Health, 36 (2005) 64-69,
3. CDC, Teenagers in the United States: Sexual Activity, Contraceptive Use, and Childbearing, 2002. Series 23, No. 24. 58 pp.,
4. Dane z 2005, za Census Bureau http://www.census.gov/prod/www/statistical-abstract.html,
5. Gignal M., Jak to się robi na Wyspach? Gazeta Wyborcza z 7 sierpnia 2008,
6. Izdebski Z., Wiedza, przekonania o HIV/AIDS w społeczeństwie polskim. Zachowania seksualne, , Warszawa 2000
7. Izdebski Z., Jaczewski A., Tajemnice inicjacji seksualnej: zanim powiesz tak, Wałbrzych 2003,
8. Kirby D., School-based programs to reduce sexual risk behaviors: a review of effectiveness, Public Health Reports, 109 (3); 339-360, 1994,
9. Stammers T., As easy as ABC? Primary prevention of sexually transmitted infections, Postgraduate Medicine Journal, 2005; 81,
10. Środa M., Seks głupcze, seks, Gazeta Wyborcza z dnia 1 luty 2009,
11. WHO, Regional Office for Europę, 2007, http://data.euro.who.int/cisid/ ?TablD=115429.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto