Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Makiawelizmu lekcja w internecie

Anna Jełłaczyc
Anna Jełłaczyc
"Nie ma granic - są tylko opory", a moralność nie jest koniecznością - ona jest wyborem. Nawet gdy "nijak ma się do świata"...

Internet to ocean bezbrzeżny. Głębia jego - choć intrygująca - pełna wirów i niebezpieczeństw. Sporo w nim rekinów-ludojadów, czyhających na nierozwagę czy infantylności plamę. Trudno o atol spokojny.

Zawsze staram się być blisko moralności ściany, trzymać się tejże strony, którą inni zwą niedzisiejszością. Takam już jest, trudno...

Unikam kontaktu z tymi, którzy wrzucić próbują mnie w wiry: "bądź na topie". Mnie wszystkie te "topy" nie bardzo obchodzą. Wolę "tip-toczkami" do "swego celu" - gdziekolwiek owa przystań ma się znajdować. I cokolwiek będzie mnie tam czekało. Ważne, by "moje", swojskie było.

"Nie ma granic, są tylko opory" - łopocze mi w głowie takie zdanie, wyczytane przed laty w Kalendarzu Szalonego Małolata. Małolatą już nie jestem, szaleństwo we mnie znacznie spokorniało, ale i tak ciężko mi przełknąć pigułę dorosłości - że dla niektórych nie ma nie tylko granic, ale i oporów żadnych, ani nawet moralności krzty.

Skąd ten wywód? Odebrałam dziś makiawelizmu lekcję. Mając lat tyle, ile mam, widziawszy już w życiu to i owo, niby nie powinno mnie to dziwić. Niby. Ciągle - pomimo tylu razów od tzw. "życia" - nie do końca stłuczono okulary idealizmu na moim nosie. Wciąż - błąd? - staram się postrzegać codzienność poprzez ów "idealny" pryzmat właśnie. Może takich jak ja nie sposób - skutecznie - z tego wyleczyć?

Bardzo ogólnikowo rzecz traktując: zaproszono mnie gdzieś. Podziękowałam - i przyjęłam zaproszenie, nie spojrzawszy uprzednio, że "nie pasuję tam", z racji "niekwalifikowania się". Nie przyszło mi do głowy - a szkoda, oj, szkoda - rzucić okiem na "kryteria przyjęć". Za to Zapraszający świetnie wiedział o mej "niedyspozycyjności". Po kiego więc mnie prosił?

Tu pies pogrzebany... Ale ja go wykopywać nie będę, predyspozycje osobowościowe hamują mnie przed tym. Powiem jedynie, że wchodząc tam nie tylko złamałam regulamin Zapraszającego (po co go ustanawiał, skoro sam nakłonił mnie - nieświadomą - do ominięcia go?), ale także zmuszono mnie (manipulacją?) do sponiewierania regulaminu innego, którego plamić - w żadnym wypadku - nie zamierzałam.

I takim oto sposobem, złamałam dwa regulaminy jednego dnia - choć na co dzień wystrzegam się tego niesłychanie. Mimo, iż słowo "bunt" niejednokrotnie kotłuje się we mnie, wierci, wierzga, łaskocze - nie ma we mnie buńczuczności. Staram się pielęgnować w sobie przekonanie, iż jasno ustalone zasady służyć POWINNY ogółowi, ku chwale bezpieczeństwa - zarówno w realu, jak i w sieci.

I tutaj owa - jakże przyspieszona - lekcja makiawelizmu. Kiedy chciałam wycofać się, dziękując jednocześnie za krótką gościnę i przepraszając "za zawracanie głowy" - okazało się, że furtkę przede mną zatrzaśnięto. Wylano na mnie wiadro "pomyj dorosłości": o życiowych wyborach, ścieżkach prowadzących na szczyt, strategiach, rezygnacji z ideałów dla "celów wyższych", uprzyjemnianiu sobie życia, że skrupuły i szacunek do innych to nieopłacalne dyrdymały, i że to pieniądz trzyma wszystko w garści, a nie etyka. Poczułam zgorszenie, smutek i zniesmaczenie. I jakiś dziwny lęk przed cynizmu pazurami.

Tak, tak, ja wiem, że tak (jak powyżej) powiadają Ci, co to "dorosłymi" zowią się. Może ja do tego szczebla jeszcze nie dorosłam? Niech oni sobie żyją w cieniu tychże wytycznych, ja wolę moralności strawę. Ale - nie chcąc się stawiać "powyżej" - nie opluwam ich "niemoralności plwociną". Jak zwał, tak zwał. Ważne, jakie przekonania ma się w głębi siebie. Jak traktuje się człeka drugiego - czy towarzyszy mu się w wędrówce po szczytach, czy też wspina się po nim, traktując go jak jeden z etapów własnej wspinaczki? Wyżej, wyżej, wyżej, wyżej, wyżej...

A ja tak nie chcę - i koniec - i kropka - i już. Lans lansem, mamona mamoną, a sumienie - przewodnikiem. Zwykle nie zwodzi na manowce.

Moralność nie jest koniecznością - ona jest wyborem. Nawet, gdy "nijak ma się do świata"...

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto