Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Mamy więcej pomysłów niż kiedykolwiek - rozmowa z STWOF

Natalia Skoczylas
Natalia Skoczylas
Krzysztof Szlęzak
Przed występem w Lublinie Setting the Woods on Fire opowiedzieli mi o planach, marzeniach, złej muzyce i (nie)kulturze emo w Polsce.

Jak wam się podobało granie przed Cancer Bats?
Marcin: Super było zagrać przed zespołem, którego jednocześnie słucha się na co dzień, ma się płyty w domu. Zdarzały nam się koncerty z zagranicznymi zespołami, mniejszymi i większymi, ale pierwszy raz graliśmy z zespołem, którym się jaramy już od jakiegoś czasu.
Karol: Drugą rzeczą jest scena, to jest dla nas podstawa.
Marcin: Dokładnie. Granie na takich scenach to zupełnie inne doświadczenie niż granie w mniejszych, często źle nagłośnionych klubach. Sama przyjemność. Wszystko słychać i to jest super.

Jesteście teraz na granicy pomiędzy zespołem niezależnym a komercyjnym - w sensie dążenia do kasowego sukcesu, utrzymywania się z muzyki, szerokiej publiczności. Czy też to tak widzicie?
K: Przede wszystkim mamy ciśnienie na granie, a jeśli przy okazji znajdą się pieniądze, rzucimy pracę i będziemy grać jeszcze więcej.
Dominik: To byłby ideał.
M: Granie jest dla nas na pierwszym miejscu, ale jak już zdążyliśmy się zorientować, nie jest łatwo utrzymać się z samego grania, zwłaszcza z taką muzyką w tym kraju.

To dlatego szukacie producentów i wydawców zagranicznych?
K: Po części dlatego, ale też z jeszcze prostszego powodu: nikt nas tutaj nie chce wydać.
M: Próbowaliśmy, ale polscy wydawcy nie byli zainteresowani, mówiąc czasem wprost, że materiał fajny, ale to się po prostu nie sprzeda. Co więcej, nikt nie jest zainteresowany formatem EPki. Wcześniej wydaliśmy debiut na winylu - w Polsce nikt się tego nie podjął. Zaryzykowała hiszpańska wytwórnia "Promise! Promise!"
K: Wiadomo, że internet daje możliwość komunikacji poza granicami. Staramy się z tego korzystać, czego efektem jest wydanie kolejnej płyty w angielskim labelu "Engineer Records". To już większa wytwórnia, która ma większe możliwości promocji, a nam zależy na koncertowaniu nie tylko po Polsce. Do tego potrzebne jest, by promocja była także zagraniczna.
M: Chodzi o dotarcie do jak największej liczby osób. Przyjeżdżamy sobie na koncert z Cancer Bats i oni nas już kojarzą, bo ich basista grał na gitarze w zespołach związanych z naszą wytwórnią. I tak to się kręci. To jest fajne.

Czy nazwalibyście się zespołem emo?
M: Nie lubimy się tak nazywać, ale na początku próbowaliśmy, licząc na pozytywne skojarzenia z naszymi idolami, których też tak określano np. Sunny Day Real Estate, Mineral, Thursday, Rites of Spring czy The Appleseed Cast. Lista jest długa. Niestety, stało się kompletnie na odwrót. U nas zarówno media, jak i słuchacze kojarzyli to jedynie z farbowanymi włosami, "cięciem się" itd. Z jakiegoś powodu chybione skojarzenia nie występowały w brytyjskich ani amerykańskich recenzjach naszej pierwszej płyty. To też trochę daje do myślenia. Dziś staramy się, jeśli to tylko możliwe, nie nazywać tego, co gramy.
K: Ale to był nasz punkt wyjścia, niezależny rock z początku lat 90., także emo, które w Polsce nie do końca zostało załapane.
M: Można bez końca spierać się, co to jest emo, emocore i inne. U nas, podobnie jak w przypadku wspomnianych zespołów, emocje są bardzo ważne i nie zamierzamy tego ograniczać.
K: Emocje, energia są wpisane w muzykę rockową. Może błędem było określanie się poprzez odniesienie do zespołów, których słuchamy i to spowodowało, że zostaliśmy zbyt łatwo zaszufladkowani.

Dlaczego polski rynek nigdy nie był i być może nie będzie przygotowany na muzykę emo?
D[b/]W Polsce to nie był nigdy zwarty, mocny nurt.
M: Było trochę zespołów, był label Europeans Records, gdzie wiedzieli, o co chodzi. Wydali trochę polskich fajnych kapel, byli też dystrybutorem, ale label upadł. A dlaczego się nie przyjęło…???
A czego słuchaliście, jak mieliście 16, 18 lat?
M: Wtedy wychodził Offspring - "Americana" chyba. Cypress Hill IV - kasetki
D: To było dobre!
M: Później to już SDRE i noisy. W pierwszej klasie liceum odkryłem Sonic Youth i Dinosaur Jr.
K: Ja w ósmej klasie miałem już namalowaną okładkę z "Goo" na kostce.
M: Ta pasja nas połączyła. Zespoły jak Sonic Youth, Hammerhead, a potem, jak się okazało się, także SDRE, to było dla nas coś. Trochę inne rzeczy były jakoś tak w przedziale 12-14 lat, kaseta 2 Unlimited - No Limits, Ace of Base, mmm…
D: Ja dochodziłem do tego, czego słucham teraz, okrężną drogą. Na początku byłem fanem punk rocka, od tej strony drążyłem temat, potem post punkowe zespoły z lat 80., a później zaczęła się miłość do Sonic Youth. Poznałem chłopaków i z nimi muzykę, której nie byłem do końca świadomy.
Między waszym debiutem a nowym materiałem sporo się zmieniło - dlaczego? Jest niżej, ciężej, więcej kombinowania...
M: Rozwijamy się. W trakcie nagrywania pierwszej płyty mieliśmy innego basistę. Pamiętam, że jeszcze przed skończeniem materiału zdecydował się odejść. No i wtedy przeszliśmy jako zespół pierwszą poważną próbę. Długo szukaliśmy zastępstwa. Później dołączył do nas Dominik i zaczęło się trochę jakby od nowa.
K: Poza tym kombinujemy, gramy dużo prób.
M: Brzmimy mocniej, ciężej, zmieniliśmy trochę instrumenty, staramy się nie zrzynać z siebie i nie boimy się żadnych eksperymentów.
K: ...powoli zbliżają się syntezatory....
M: Niestety, nie mamy ich jeszcze na dzisiejszym koncercie. Miejsce w aucie nam się skończyło :)
Następny krok to organy Hammonda?
K: To by było niezłe!
M: W programie komputerowym... następny krok to raczej wokodery. Get ready.
Na jakim jesteście teraz etapie pracy nad nową płytą?
M: Już zaczynamy z nowymi rzeczami. Mamy dużo pomysłów i czekamy na okazję, kiedy będziemy mogli wejść do studia i je zarejestrować. Gramy koncerty, wydajemy płytę, na dniach skończymy montaż teledysku, jest lepiej niż kiedykolwiek.
K: A tak poza tym prowadzimy rozmowy z klubami w Europie i albo w wakacje, albo najpóźniej po wakacjach, ruszymy wreszcie w prawdziwą europejską trasę.
legenda:
Marcin - wokal, gitara
Dominik - bas, wokal
Karol - bębny

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Instahistorie z VIKI GABOR

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto