Zapytany przed starciem o wynik potyczki Gołoty z Saletą, Marcin Najman stwierdził, że "jak to w boksie - walka może zakończyć się na dwa sposoby: albo wygra Andrzej, albo wygra... Andrzej przed czasem". Jak wiadomo wypadki w ringu potoczyły się zupełnie inaczej. W szóstej rundzie Przemysław Saleta znokautował Andrzeja Gołotę. Nie jest tajemnicą, że Saleta z Najmanem delikatnie mówiąc nie są przyjaciółmi. Jak na takie rozstrzygnięcie pojedynku zareagował pięściarz z Częstochowy?
"Ten człowiek nigdy nie zasłużył sobie na to, żeby stanąć z Andrzejem w jednym ringu! Gołota to pisarz tworzący szlagiery literatury światowej, a Saleta to co najwyżej europejski publicysta komiksów. Tak bym ich porównał. Byłem na gali i kibicowałem Andrzejowi tak mocno, że zdarłem gardło. Kiedy jednak w szóstej rundzie sędzia wyliczył do dziesięciu, wstałem z krzesła i wyszedłem z hali. Nie udzielałem wywiadów, bo nie miałem ochoty z nikim rozmawiać" - komentował sytuację Najman w wywiadzie dla Wirtualej Polski.
Najman ma świadomość, że jego faworyt jak na człowieka, który stoczył wiele ringowych wojen i miał niesprawną lewą rękę, prezentował tylko część potencjału, którym dysponował kilkanaście lat temu. Andrzej wypluwając kilka razy ochraniacz na szczękę, pozwolił jednak nabrać Salecie wiatru w żagle. Wtedy Przemek uwierzył, że może wygrać, bo "do walki wyszedł przerażony - tak samo jak przerażony wychodził do drugiego starcia ze mną." - twierdzi częstochowianin.
"Nie złożę gratulacji człowiekowi, który cynicznie wykorzystał drugiego człowieka. Nie ma w ogóle takiego tematu!" - odpowiada Najman zapytany o to czy zamierza pogratulować zwycięzcy.
Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?