Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Marek Biernacki: "Szef Amber Gold nie działał sam. Będzie sypał"

Stanisław Cybruch
Stanisław Cybruch
Wczoraj dwa polskie sądy miały dwa twarde orzechy do rozgryzienia i je rozgryzły. Sąd w Gdańsku - w odpowiedzi na apelację obrońcy - nie wyraził zgody na zwolnienie z aresztu byłego szefa Amber Gold, Marcina P. Sąd Okręgowy w Warszawie zaś, po rozpatrzeniu oskarżenia wobec 40 osób z grupy pruszkowskiej, podzielił zaledwie w połowie zarzuty prokuratorskie i kilkunastu oskarżonych uniewinnił od odpowiedzialności, w tym trzy najważniejsze figury "Pruszkowa".

Marcin P. - zdaniem szefa sejmowej komisji ds. służb specjalnych, Marka Biernackiego - "z pewnością nie działał sam". Poseł Marek Biernacki uważa, że teraz Marcin P. "będzie sypał, bo grożą mu wysokie sankcje". Opinię taką wyraził w programie "Jeden na jeden" w TVN24. Według niego Marcin P. nie zostanie świadkiem koronnym, ale w zamian za w miarę szczere zeznania, "może mieć złagodzoną karę".

Poseł Biernacki pytany w "Jeden na jeden" o to, czy szef Amber Gold, który po wczorajszej decyzji sądu, pozostanie w areszcie do 29 listopada br., mógł być w aferze finansowej, "słupem" - odpowiedział, że z pewnością nie działał sam. Bo według posła, Amber Gold to była wielka firma z wielkim mechanizmem działania, który wymagał "dużego wsparcia" - stwierdził.

Jednocześnie poseł Marek Biernacki podkreślił, że Marcin P. nie będzie mógł być świadkiem koronnym, a jeżeli - to jedynie "małym świadkiem koronnym", dzięki czemu może mieć złagodzoną przez sąd karę - czytamy w serwisie TVN24.

Zapytany przez redaktora prowadzącego rozmowę, czy jest możliwe, żeby ABW podsłuchiwała premiera lub jego syna - szef komisji sejmowej ds. służb specjalnych odpowiedział: "Premier na podsłuchu? Nie wierzę"! Wcześniej pisał o tym tygodnik "Wprost", powołując się na wiadomość od Michała Tuska. W rozmowie w kawiarni z dziennikarzami "Wprost", Michał Tusk miał powiedzieć, że woli nie rozmawiać z ojcem przez telefon na temat Amber Gold, bo ojciec obawia się, że "jest podsłuchiwany". Nie wyklucza takiej możliwości szef SLD, Leszek Miller.

Marek Biernacki nie wierzy w podsłuchiwanie premiera i jego syna przez ABW. "Służba nie może zakładać podsłuchu, kiedy chce i komu chce, na to zgodę musi wyrazić prokuratura" - oświadczył poseł. Uważa natomiast za możliwe, że Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego podsłuchiwała "kogoś, kto kontaktował się z Michałem Tuskiem".

Jego zdaniem - owszem, premier ma krytyczną opinię wobec szefa ABW. "Musimy zweryfikować, czy służby zadziałały. System państwa zawiódł, ale czy ABW zawiodło? To musimy wyjaśnić" - podkreślił poseł. W najbliższy czwartek odbędzie się w tej sprawie posiedzenie komisji ds. służb specjalnych.

Nie widział jeszcze szef komisji sejmowej, notatki ws. Amber Gold, która dotarła do premiera z ABW w maju br. Pozna ją właśnie w czwartek na posiedzeniu komisji sejmowej ds. służb specjalnych, na którą zaproszony jest szef ABW, Krzysztof Bondaryk. Poseł Biernacki nie przesądza, czy notatka będzie ujawniona. "Taką decyzję może podjąć tylko szef ABW. Premier może o to poprosić, ale szef służby może odmówić" - wyjaśnił poseł.

Marek Biernacki - pytany o środowy wyrok ws. grupy pruszkowskiej, w którym sąd warszawski uniewinnił kilkunastu oskarżonych, m.in. trzech dawnych bossów gangu, w tym "Słowika" i "Bola", a innych skazał na kary od ośmiu lat, do roku więzienia w zawieszeniu - przyznał, że "werdykt sądu jest porażką i kolejną wpadką prokuratury, która źle przygotowała akt oskarżenia".

Stało się tak, bo - jak powiedział - prokuratura wykorzystała jedynie zeznania świadka koronnego, bez korzystania z "innego materiału dowodowego". "Potraktowała zeznania świadków jak prawdę objawioną, tymczasem świadkowie to tylko nawróceni przestępcy, którzy się ratują przed surowym wyrokiem" - ocenił poseł. Według niego, zeznanie świadka koronnego powinno stanowić około 10 proc. materiału dowodowego, a pozostałą część - zeznania innych świadków oraz dowody rzeczowe.

Polityk Marek Biernacki zwrócił uwagę, że w głośnej sprawie "Pruszkowa", śledczym umknęło z uwagi to, jak doszło do powstania takiego gangu. Zaakcentował: "Zgubiliśmy meritum - jak to się stało, że cinkciarze z PRL, stali się członkami takiej organizacji?" I dodał, że nie wyjaśniono istoty "zaplecza finansowego mafii" pruszkowskiej.

Znajdź nas na Google+

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wskaźnik Bogactwa Narodów, wiemy gdzie jest Polska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Marek Biernacki: "Szef Amber Gold nie działał sam. Będzie sypał" - Nasze Miasto

Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto