Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Maria i... szwagier

Jadwiga Hejdysz
Jadwiga Hejdysz
Śledząc, jak wszyscy, wydarzenia ostatnich dni, poświęcone bez reszty tej niesłychanej katastrofie jaka spotkała 96 rodzin i państwo polskie, rozmyślam nad skutkami tej hekatomby. Tymi dalszymi, niż pogrzeb.

Dla wszystkich rodzin - niepowetowana tragedia: osierocone żony, dzieci, i rodzice. Dla kraju - poważny cios w struktury państwa. Na szczęście aparat rządowy okazał się na tyle sprawny, że sprawy bieżące i konieczne są załatwiane, a pełniący obowiązki prezydenta marszałek Komorowski wszedł w swoją konstytucyjną rolę w sposób nie budzący zastrzeżeń.

Oczywiście - nie budzący zastrzeżeń dla normalnie myślących obywateli, ponieważ natychmiast rozległ się głos programowego podjudzacza antyrządowego, Rydzyka, nabrzmiały grozą z powodu przejęcia obowiązków prezydenta przez konstytucyjnie uprawnioną osobę.
„Już jest inna władza tam... to co chcieli dostać, papiery, to już mają. My mamy żałobę, naprawdę ból straszny, a inni z zimną krwią będą wchodzić. Nie mówię którzy. Uważajmy, tu jest walka naprawdę o Polskę. Tu są przeróżne siły, również międzynarodowe" - peroruje na gorąco ( wyborcza.pl) redemptorysta, pretendujący do wodza duchowego pewnej grupy społeczeństwa, który publicznie i bezkarnie wymyślał zmarłej prezydentowej od czarownic.

Antyrządowy bełkot Rydzyka i jego satelitów wieńczy audycja „warto rozmawiać” ocierająca się już w swej treści o antyrządowe judzenie. Wypowiedziom Rydzyka akompaniuje biskup, łamiący ręce nad istnieniem agnostyków, którzy (sic!) „klęczą niechlujnie”! ( alert24.plhtml).

Ideologiczne przygotowanie antyrządowe, wygłaszane głosami duchownych, jest doskonałym wstępem do mającej nastąpić kampanii wyborczej partii, której przywódca pozbawiony został swego największego atutu - brata prezydenta. Jest to dla Jarosława cios podwójny; o ile jednak osobistą jego, rodzinną żałobę szanuję ze zrozumiałych względów, to trudno mi się powstrzymać przed dywagacjami o skutkach politycznych tej tragedii. Natychmiastowa „polityczna konsumpcja” śmierci prezydenta, zaowocowała niezwykle przytomną, jak na okoliczności i chwile boleści, decyzją o pogrzebie zmarłego prezydenta na Wawelu.

Decyzja ta skutkuje podwójną ceremonią pogrzebową w iście bizantyjskiej oprawie, którą puentuje niezwykle celną wypowiedzią pani Olga Tokarczuk słowami: "Jak ludzie pierwotni tańczący wokół starych totemów, ignorujemy żywych i potrafimy docenić tylko umarłych. Mam dość budowania naszej wspólnej świadomości wokół marszy pogrzebowych i upadłych powstań. Marzę, że Polska stanie się nowoczesnym społeczeństwem, definiowanym przez osobiste osiągnięcia i idee przyszłości".

Z pewnością nie jest pani Tokarczuk osamotniona w swym pragnieniu i osądzie, bo jak widać, bieżące wydarzenia zaowocowały nie tylko „tańcem wokół totemów” ale i tworzeniem nowych.
Totemy tworzy się natychmiast; wniosek posłów PiS o obowiązkowe wstawienie do programu szkolnego wycieczek do Katynia oraz na Wawel jawić się ma, właśnie teraz, jako troska o patriotyczne wychowanie młodzieży, w duchu polityki historycznej, uprawianej przez zmarłego prezydenta. Czyżby do tej pory posłowie programów szkolnych nie znali? Nie brakowało im tam czegoś? Brakowało - najważniejszego dla dalszego ciągu walki o władzę, własnego nieboszczyka na Wawelu.

Miejsce ostatecznego spoczynku śp. Lecha Kaczyńskiego, wielbiciela Marszałka, będzie wprawdzie wiekuistym antyszambrowaniem w Jego przedsionku, niemniej jednak partia pod kierunkiem Jarosława ma "Swojego Wielkiego" na Wawelu. I wykorzysta ten fakt do walki o władzę w imię patriotyzmu, oczywiście tego z najwyższej - bo PiSowskiej półki.

Widzę jeszcze jeden aspekt tej szekspirowskiej tragedii: osobą towarzyszącą w życiu i śmierci zmarłego prezydenta była jego żona. Imię Maria ma w polskiej kulturze chrześcijańskiej określone konotacje, a dobre małżeństwo prezydentostwa stało się wzruszającym obiektem szczególnego żalu całego narodu. To najbardziej ludzki z ludzkich aspekt naszej wspólnej żałoby.

I właśnie dlatego Maria Kaczyńska odegra w nadchodzącej kampanii wyborczej rolę publiczną, jakiej nigdy by sobie za życia nie przypisała. To Jej podobizna przy boku męża-prezydenta będzie odgrywać rolę duszoszczypatielnego motywu, to Ona - sympatyczna, uśmiechnięta, eksponowana w scenkach rodzinno-sielankowych, będzie miała skłonić Polaków do głosowania na …szwagra. Bo szwagier - jestem przekonana - będzie kandydował w wyborach.

Ktoś zapewne mi tu napisze „Jadwiga - przesadzasz”. Nie, nie przesadzam. Spin doktorzy PiSu wykorzystają Marię do przyciągnięcia zwolenników. I wcale się nie zdziwię, jeśli przy zbieraniu podpisów na kandydaturę Jarosława - działacze będą mieć na stolikach zdjęcie zmarłego prezydenta. Z Marią na pierwszym planie.

od 7 lat
Wideo

Pismak przeciwko oszustom, uwaga na Instagram

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto