Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Mariusz Max Kolonko. Nowy (stary) bohater polskich mediów?

Piotr Drabik
Piotr Drabik
Strona główna kanału MaxTV, prowadzonego przez byłego amerykańskiego korespondenta TVP Mariusza Maxa Kolonki
Strona główna kanału MaxTV, prowadzonego przez byłego amerykańskiego korespondenta TVP Mariusza Maxa Kolonki
Wypowiedzi byłego amerykańskiego korespondenta TVP w internecie wywołują nad Wisłą lawinę komentarzy i krytyki pod adresem Kolonki. Jednak na fenomen MaxTV nie można patrzeć tylko jednoaspektowo.

Co do jednego chyba wszyscy możemy być zgodni - Mariusz Max Kolonko doskonale sprawdza się przed kamerą i wciąż pozostaje jedną z legend telewizyjnego dziennikarstwa w Polsce. Nie tylko pokolenie dzisiejszych 30-latków zapewne pamięta go jeszcze z pracy z TVP, gdzie w bardzo amerykańskim stylu przybliżał widzom świat z perspektywy gwiaździstego sztandaru. Korespondent miał okazję relacjonować wielkie wydarzenia (np. zamachy z 11 września), ale i również życie zwykłych Amerykanów na przełomie XX i XXI wieku. Kolonce nie pewno można odmówić profesjonalizmu i znajomości realiów życia w Stanach Zjednoczonych. Po latach nieobecności na szklanym ekranie, dziennikarz postanowił wrócić do świata mediów - tym razem w nieco odmiennej formie, która przysporzyła mu krytyków, jak i całkiem pokaźną rzeszę zwolenników (prawie 300 tys. subskrybentów i ponad 19 mln wyświetleń jego komentarzy). Zatem jak jest?

W pierwszej kolejności, warto przyjrzeć się kanałowi MaxTV od strony technicznej. W tej kategorii, inicjatywa Kolonki wypada bardzo słabo. Przejaśniona twarz prowadzącego, który pozuje na tle sprzętu do montażu wideo i kilku książek bardziej pasuje do licealnego projektu, niż nowej inicjatywy doświadczonego dziennikarza. Korespondent nieraz w swoim programie wspominał, że jeszcze nie włączył profesjonalnej kamery - w takim razie powinien jej użyć jak najszybciej, ponieważ format filmowy 4:3 nie jest już standardem w mediach. Poza tym, komentarze Kolonki wyglądają jakby były montowane w programie Windows Movie Maker - nie w jego najnowszej wersji, ale tej sprzed kilkunastu lat. Jednym słowem, znany dziennikarz postawił na treść, nie formę. To bardzo dobre założenie, ale jednak warto trzymać się najważniejszych trendów telewizyjnych, by widz nie czuł się przed komputerem niekomfortowo. Amerykański korespondent chwali się, że niskim kosztem tworzy bardzo popularny w sieci program - tak, ale miliony odsłon w MaxTV są m.in. wynikiem wciąż żywej jego sławy. Nawet bardzo dobry młody dziennikarz może tylko marzyć o części takiego zainteresowanie swoimi wypowiedziami.

Największe emocje jednak wywołują same komentarze Kolonki. Wielu jego krytyków zapomina jednak, że on, jak każdy inny człowiek, ma prawo do własnego zdania - nie jest osobą skupiającą w sobie władzę (chyba że tą czwartą zarezerwowaną dla mediów), więc nie ma obowiązku tłumaczenia się ze swoich opinii. Amerykański korespondent trafił ze swoim internetowym programem w doskonały moment - na YouTube praktycznie nie ma konkurencji (polityczni wideoblogerzy nad Wisłą są praktycznie niezauważalni) oraz obrazuje znane w Polsce tematy z zupełnie innej perspektywy. Bez wątpienia wprowadził w dyskusję o krajowych mediach na nowy poziom - nikt przecież wcześniej nie zauważał "problemu" z TVP Polonią i niezadowoleniem z jej ramówki zza oceanem (zapewne również mało kto wie, że Polskie Radio również posiada swój program dla zagranicy). Kolonko jednak jest zbyt pewny siebie - cały czas praktycznie mówi o sobie, stara się skupić uwagę na własnym punkcie widzenia, dobierając fakty tak, aby układały się w korzystną dla niego strukturę.

Dlaczego MaxTV zdobył tak dużą popularność w sieci? Moim zdaniem powodem tego jest fakt, że na YouTube znany dziennikarz może sobie pozwolić na swobodę wypowiedzi - nie ukrywa choćby tutaj swojego zdania na temat muzułmanów w świecie zachodnim. Nie wydaje mi się, aby pod koniec lat 90. na antenie TVP mówił o zderzeniu cywilizacji. Jasnym wydaje się fakt, że Kolonko prezentuje w sieci głównie prawicowe poglądy, które w Polsce znajdują spore grono odbiorców. W szczególnym ogniu krytyki Kolonki znajduje się jego były wieloletni pracodawca z ulicy Woronicza. Czy jest to krytyka uzasadniona pozostaje inną kwestią - zapewne ma on o Telewizji Polskiej wiele do powiedzenia, stąd nie należy każdej jego opinii o TVP wyrzucać do kosza. Ale rodzimy rynek medialny zupełnie inaczej wygląda z perspektywy Oceanu Atlantyckiego, a inaczej nad Wisłą. Trudno sobie wyobrazić, aby Piotr Kraśko zamiast prezentować kolejne "Wiadomości" skupiał się na prezentowaniu własnych opinii - celem telewizyjnych programów informacyjnych musi być ponad wszystko obrazowanie tego, co najważniejsze w danym dniu. Poza tym, korespondent stara się walczyć z "medialnym establishmentem" z perspektywy własnego studia - gdyby postanowił jednak wrócić do Polski czy poprowadzić kilka wykładów dla młodych adeptów sztuki dziennikarskiej (zapewne miałby do przekazania dużo interesującej wiedzy), jego działania przyniosłyby namacalny skutek.

Ostatnio amerykański korespondent w swoich komentarzach sporo poświęca miejsca kondycji mediów w Polsce - żadnym odkryciem nie jest stwierdzenie, że młodzi mają utrudniony dostęp do pracy w największych redakcjach. W Stanach Zjednoczonych funkcjonuje zapewne inna kultura w tej kategorii, ale mimo to trzeba się sporo napocić, aby otrzymać wymarzone stanowisko. Media obecnie przechodzą wielką transformację - od fotoreporterów po gazety papierowe czy telewizję, i trudno ocenić ostatecznie, kto będzie dyktował nowe warunki. Rodzinne koneksje w TVP i innych redakcjach również nie są tajemnicą, ale również w Stanach Zjednoczonych o wiele łatwiej zrobić karierę dzięki znanym rodzicom. Niemniej jednak, komentarze Mariusza Maxa Kolonki sporo wnoszą do polskiej opinii publicznej i obserwując jego ostatnie poczynania, możemy być pewni, że trzyma w rękawie dla swoich widzów niejednego asa.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto