Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Marsz w obronie TV Trwam. PiS i Solidarna Polską walczą o demokrację

Stanisław Cybruch
Stanisław Cybruch
Jutro ulicami Warszawy przejdzie wielotysięczny marsz katolików "w obronie chrześcijaństwa" i Telewizji Trwam. Uczestnicy przyjadą z całej Polski. Organizatorzy - PiS i Solidarna Polska - zapowiadają zgodnie, że muszą walczyć w obronie systemu demokratycznego, chrześcijaństwa i TV Trwam.

Prezes PiS, Jarosław Kaczyński, tuż przed II rocznicą katastrofy smoleńskiej zapowiedział, a podczas obchodów rocznicy powtórzył, że chce być prezydentem RP. Pod tym kątem rozpoczął ostrą walkę o zwycięstwo. Osnową walki ma być, podobnie jak to miało miejsce ponad rok temu, tematyka smoleńska i testament brata bliźniaka, byłego prezydenta, Lecha Kaczyńskiego.

Jednym z elementów walki prezydenckiej stała się również troska o interesy o. Rydzyka i TV Trwam. W niedawnej rozmowie obu panów miały paść ustalenia, że walka o miejsce TV Trwam na multipleksie musi być wspólna - PiS i Solidarnej Polski. Inaczej nie będzie poparcia o. Rydzyka i Radia Maryja w kampanii prezydenckiej prezesa Kaczyńskiego. W tej sytuacji Jarosław Kaczyński i Zbigniew Ziobro, który również będzie walczył o prezydenturę, jutro - 21 kwietnia - mają iść ramię w ramię w marszu katolików, w obronie demokracji, chrześcijaństwa i TV Trwam.

W tzw. międzyczasie, prezes Kaczyński dokłada starań, aby budować sobie jak największe poparcie społeczne wśród przyszłych wyborców. Występuje na różnych konferencjach prasowych, udziela wywiadów mediom, zabiera głos w Sejmie. Przy każdej okazji komentuje wydarzenia i działania rządu, podkreślając jednocześnie tematykę smoleńską. Nie stroni od podejrzeń i oskarżeń. Ogłasza teorie o zdradzie i zamachu na samolot prezydenta.

Jedno, co w tej tematyce dominuje - to teoria brzmiąca jako pewnik, że samolot z prezydentem na pokładzie, rozbił się w lesie smoleńskim w wyniku zamachu. Przed katastrofą został rozerwany na kawałki w momencie, gdy na pokładzie miały miejsce dwa tajemnicze wybuchy. Stąd prosty wniosek, głoszony wcześniej przez posła - eksperta od wybuchów w samolotach, Antoniego Macierewicza, że to był zamach. Teraz Jarosław Kaczyński opowiada z przekonaniem, że w sprawie katastrofy: "jedyną teorią jest teoria wybuchu i zamachu".
Szkopuł w tym, że wiedza o bombie (bombach) w samolocie prezydenckim pochodzi od ekspertów amerykańskich - dwóch podobno wybitnych naukowców - matematyków, Polaków zatrudnionych w NASA, którzy metodą obliczeń matematycznych dowiedli, że materiały wybuchowe musiały być na pokładzie Tu-154M, a jak były, to i musiały również być wybuchy.

Ani prezes Kaczyński, ani tym bardziej Antoni Macierewicz nie zabrali głosu, gdy okazało się, że jeden z owych, rzekomo wybitnych naukowców - matematyków z NASA - Wiesław Kazimierz Binienda (ur. W 1956 r. w Kole) - nie jest profesorem. Wkrótce być może okaże się, że drugi wybitny matematyk pracuje w warsztacie samochodowym, jako ekspert od "klepania" i lakierowania blach.

Nie tylko w oparciu o Macierewiczowską wiedzę i teorię spiskową, która głosi, że "jedyną teorią jest teoria wybuchu i zamachu", prezes Kaczyński idzie do wyborów. Ma jeszcze inną równie chwalebną, co i istotną z punku widzenia pragnienia zwycięstwa - teorię wielkiego i walczącego katolika. Prezes PiS walczy o przyznanie TV Trwam miejsca na multipleksie cyfrowym. Odebranie takiej możliwości telewizji o. Rydzyka "oznacza atak na tę telewizję, na katolików, na wolność słowa i na demokrację" - przekonywał słuchaczy Jarosław Kaczyński.

Przekonywał też o tym prezes PiS podczas konferencji w siedzibie swojej partii. Mówił, iż nie ma nigdzie systemu demokratycznego, bez bardzo zdecydowanej kontroli mediów. Nie wspomniał, że nie ma takiego systemu w PiS i za to wyleciał z tego systemu Ziobro. Ale to tylko krótka wrzutka. W ocenie prezesa, takiej kontroli ze strony "głównego nurtu mediów" wobec tej władzy (dodajmy PO - przyp. red.) obecnie nie ma i dlatego trzeba demonstrować.

Kontynuując myśl, prezes powiedział: "Nie ma demokracji bez kontroli, a kontrolować władzę mogą tylko media, które mają wobec niej pełen dystans. Te media, które dystansu nie mają, które pomijają wiele faktów dlatego, że są one dla władzy niewygodne tej roli nie wypełniają. Atak na najsilniejsze z mediów, które ma odpowiedni dystans do obecnej władzy jest także atakiem na podstawowe reguły demokracji" - informuje polskieradio.pl.Prezes Kaczyński wytłumaczył, a raczej wyjaśnił, także zebranym działaczom PiS, że odszedł dziś od hasła "zakończenia wojny polsko-polskiej", hasła, które głosił w kampanii w 2010 roku, bo propozycja ta została w brutalny sposób odrzucona przez Platformę Obywatelską.

Prezes Kaczyński dodał też, że dwa lata temu było inaczej. Nie próbowano jeszcze wyeliminować religii ze szkół, nie przeprowadzano ataku na Kościół i nie likwidowano nauki historii. A dzisiaj według niego są podstawy do tego, żeby "zabiegać o różne rzeczy" i nie należy się tu bać słowa "walka", bo chodzi o walkę polityczną.

Jarosław Kaczyński zwołał zebranie aktywu PiS, w związku z przygotowaniami do jutrzejszej wielkiej manifestacji zwołanej wspólnie z partią Ziobry do stolicy w obronie TV Trwam. 21 kwietnia ulicami Warszawy przejdzie marsz w obronie telewizji o. Rydzyka. Marsz poprzedzi o godz. 13.00, msza św. w kościele św. Aleksandra na placu Trzech Krzyży. Potem protestujący katolicy przejdą pod Belweder, gdzie wyrażą swoje uwagi pod adresem rządzących, którzy nie chcą przydzielić katolickiej telewizji Trwam miejsca na multipleksie.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wskaźnik Bogactwa Narodów, wiemy gdzie jest Polska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto