Mieszkaniec Waszyngtonu na długo zapamięta zakupy zrobione w lokalnym supermarkecie Freda Meyera. To właśnie tam kupił felerną puszkę napoju energetycznego Monster Energy Drink. W puszce napoju firmy Hansen Beverage Company, 19-letni Vitaliy Sulzhik znalazł niezwykłą niespodziankę. Młody Amerykanin po wypiciu napoju zauważył, że puszka wcale nie jest pusta. Kiedy próbował dopić zawartość Energy Drinka do jego ust trafiła sierść. Zaintrygowany chłopak zajrzał do puszki i zobaczył... ogon. Młody mieszkaniec Waszyngtonu przeciął puszkę i na jej dnie zobaczył martwą mysz.
Vitaliy Sulzhik zrobił zdjęcie niezwykłej puszki, a samo opakowanie - wraz z zawartością - zaniósł do laboratorium MDE. MDE przeprowadziło serię testów. Koszty badań pokryte zostały w połowie przez Sulzhika, a w połowie przez ubezpieczyciela producenta Monster Energy Drink.
Prześwietlenia promieniami X i sekcja zwłok wykazały, że śmierć gryzonia nie była spowodowana żadną chorobą, uwięzieniem w pułapce czy zatruciem. Nie ma więc żadnych przesłanek, by twierdzić, że mysz została zabita, a dopiero potem umieszczona w puszce.
Młody Amerykanin pozwał już firmę Hansen Beverage Company. Jak sam mówi od opisywanego wydarzenia nie sięga już po napoje w puszkach. Spółka natomiast, jak podaje foxnews.com, nie wierzy swojemu klientowi. Producent napojów nie chce wypowiadać się na temat ewentualnego procesu sądowego.
Piąta edycja konkursu Dziennikarz Obywatelski 2010 Roku trwa! Dołącz, wygraj 10 tysięcy
Burze nad całą Polską
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?