Po imponujących zwycięstwach z drużynami Serbii i Belgii, na drodze polskich siatkarek stanęły najsilniejsze przeciwniczki w grupie F, Holenderki, które wygrały niedawno prestiżowy cykl Grand Prix z udziałem najlepszych zespołów świata. Mają w dorobków również tytuł mistrzyń Starego Kontynentu, zdobyty w roku 1995, który jest największym sukcesem w historii tej reprezentacji. W tegorocznym championacie forma zawodniczek z „Kraju Tulipanów” jakby nieco uleciała, chociaż, w dotychczas rozegranych meczach, uległy jedynie brązowym medalistkom ostatnich mistrzostw świata Serbkom. Te z kolei gładko, w trzech setach, przegrały z drużyną biało-czerwonych. Spotkanie to miało dla Polek znaczenie wyłącznie psychologiczne, nawet najgorszy z możliwych scenariuszy, porażka w stosunku 0:3, nie zamknęłaby im drogi do półfinału. Swój awans mogły świętować już po wczorajszym zwycięstwie z ekipą Belgii. Natomiast dla Holandii porażka z naszymi „Złotkami” oznacza pożegnanie z europejskim championatem.
Glinka superstar
Pierwszy punkt w tej rywalizacji zdobyły Polki po ataku ze środka Eleonory Dziękiewicz, która chwilę później stanęła w polu zagrywki i zajmowała to miejsce do stanu 4:1. Chwilę później serwis najjaśniejszej gwiazdy zespołu „Oranje” Marion Flier dokładnie odebrała Milena Rosner, a akcję skończyła Małgorzata Glinka. Na pierwszą przerwą techniczną podopieczne Marco Bonitty, doskonale realizujące wszystkie założenia taktyczne, schodziły przy stanie 8:3. Dziesiąty punkt, bezpośrednio z zagrywki, zdobyła nasza rozgrywająca Milena Sadurek. Holenderski trener Avital Selinger zapowiadał, że jego zawodniczki nie będą skupiały się na blokowaniu - imponującej doskonałą formą - Glinki, pomyślą raczej o utrudnianiu życia pozostałym „Złotkom”.
Biało-czerwone niemiłosiernie jednak obijały ręce triumfatorkom tegorocznego cyklu Grand Prix, a szczególnie Flier, uznanej za najwartościowszą zawodniczkę tej imprezy. Kiedy Holenderki zdołały zbliżyć się na dwa oczka (13:11), trener Bonitta poprosił o czas i tuż po nim dwa kolejne punkty trafiły na konto jego podopiecznych, po atakach niezawodnej w tym turnieju Glinki oraz Katarzyny Skowrońskiej. Po drugiej przerwie technicznej Holenderki nieco lepiej radziły sobie na przyjęciu i odrobiły dwa punkty straty (16:17). Po autowym bloku naszych reprezentantek na tablicy wyników pojawił się remis po 18. W trudnej sytuacji ciężar gry na swoje barki wzięła Glinka i wyprowadziła nasz zespół na prowadzenie 22:20. Na boisku pojawiła się Anna Podolec, której głównym zadaniem było podwyższenie bloku. Seta zakończyła, atakiem z lewego skrzydła, Glinka i biało-czerwone objęły prowadzenie w spotkaniu.
Nie ma mocnych na rozpędzone Polki
Na początku drugiej partii, nieco zdeprymowane przeciwniczki popełniały sporo błędów w ataku. Polki szybko uzyskały czteropunktową przewagę (5:1), na co zareagował trener Selinger, prosząc o czas. Siódmy punkt biało-czerwone zdobyły po silnej, precyzyjnej zagrywce Skowrońskiej i na pierwszej przerwie technicznej „Złotka” prowadziły czterema oczkami. To bardzo podobało się, doskonale rozbawionej publiczności, wśród której przeważali kibice z naszego kraju. Po wznowieniu gry przewaga błyskawicznie wzrosła do sześciu punktów (10:4). Polki, grające na dużym luzie, kontrolowały przebieg tego seta, podbijały wszystkie ataki Holenderek i bezlitośnie wbijały piłki w sam środek boiska po stronie przeciwniczek. Największa gwiazda reprezentacji „Oranje” Marion Flier nie mogła uzyskać właściwego rytmu gry, w pierwszej partii zdołała zdobyć zaledwie cztery oczka, w drugiej również nie radziła sobie najlepiej. Avital Selinger posłał do boju Alice Blom, lecz punkt zapisały na swoim koncie Polki i zeszły na przerwę techniczną, prowadząc 16:10.
Kolejną roszadą holenderskiego szkoleniowca była zmiana na pozycji rozgrywającej. Na boisku pojawiła się kapitan zespołu Riette Fledderus, lecz w najmniejszym stopniu nie zmieniło to oblicza tej potyczki. W końcówce partii „Oranje“ starały się odrobić straty, lecz po nieudanej zagrywce Chaine Staelens na trybunach rozległy się okrzyki „jeszcze dwa”. Biało-czerwone wygrały drugiego seta do 18 i w spotkaniu prowadziły już 2:0.
Wypadek przy pracy
Niespodziewanie kolejną partię rozpoczęła gra punkt za punkt. Małgorzata Glinka mocno zaatakowała w boczną linie boiska, lecz sędzia uznał, że piłka wyszła na aut i zaliczył punkt drużynie Holandii, która po kolejnych dwóch akcjach zdołała odskoczyć na trzy oczka (7:4). Po raz pierwszy w spotkaniu na pierwszej przerwie technicznej prowadziły podopieczne trenera Selingera (8:5). Polki przystąpiły do odrabiania strat. Lena Dziękiewicz popisała się kiwką w drugi metr boiska, lecz przeciwniczki utrzymywały przewagę. Po autowym ataku Glinki o czas poprosił Marco Bonitta. Dzięki doskonałej grze w obronie Polki zdobyły dziesiąty punkt, kolejny uzyskały dzięki podwójnemu blokowi i przewaga rywalek stopniała do jednego oczka (11:12). Przed drugą przerwę techniczną Holenderki zdołały jednak ponownie uciec na trzy punkty (13:16). Na boisku, po raz pierwszy, pojawiła się kapitan biało-czerwonych Dorota Świeniewicz. Po asie serwisowym Mileny Sadurek oraz pojedynczym bloku Świeniewicz na tablicy wyników widniał wynik 17:16 dla drużyny z „Kraju Tulipanów”. Przy stanie 21:22 pod siatką pojawiła się Agnieszka Bednarek, Mariola Zenik nie zdołała jednak podbić piłki i rywalki były coraz bliższe zwycięstwa w trzeciej partii. Polki nie dawały za wygraną i po ataku Katarzyny Skowrońskiej odrobiły jeden punkt, lecz zawodniczki Avitala Selingera nie zmarnowały szansy na zwycięstwo tej partii.
Holenderki za burtą
W czwartej partii na boisku pozostała Dorota Świeniewicz. Gra ponownie toczyła się punkt za punkt i żadna z drużyn nie mogła wyrobić sobie znaczącej przewagi. Dopiero po błędzie Holenderek i ataku Świeniewicz Polki prowadziły na pierwszej przerwie technicznej 8:5. Trener Selinger miał coraz bardziej zaniepokojona minę, zwłaszcza w momencie, gdy jedna z jego podopiecznych wpadła w siatkę. Po podwójnym bloku, w wykonaniu Leny Dziękiewicz i Marii Liktoras, nasze zawodniczki prowadziły 10:5, a po chwili powiększyły przewagę o kolejne dwa oczka. Po kolejnych błędach ekipy „Oranje” na tablicy wyników widniał rezultat 16:7. Polscy kibice, zgromadzeni w hali w Hasselt, byli już niemal pewni zwycięstwa biało-czerwonych. Holenderki grały coraz bardziej nerwowo, za to „Złotkom” bezbłędnie wychodziła każda akcja. Ogromna przewaga pozwoliła naszym siatkarkom na kontrolę stanu tego seta. Kiedy Polki prowadziły 23:16, kibice na trybunach rozpoczęli świętowanie kolejnego sukcesu. Zawodniczki „Oranje” zdołały obronić aż trzy piłki meczowe, lecz atomowego ataku Glinki nie udało się już podbić. Biało-czerwone zwyciężyły 3:1, zaś Holenderki, które po niespodziewanym sukcesie w cyklu Grand Prix zaliczane były do grona kandydatek do medalu, nieoczekiwanie zakończyły swój udział w mistrzostwach Europy.
Polska – Holandia 3:1 (25:22, 25:18, 22:25, 25:21)
Polska: Katarzyna Skowrońska-Dolata, Eleonora Dziękiewicz, Małgorzata Glinka, Milena Sadurek, Milena Rosner, Maria Liktoras, Mariola Zenik (L) oraz Anna Podolec, Joanna Mirek, Dorota Świeniewicz, Agnieszka Bednarek
Holandia: Kim Staelens, Chaine Staelens, Caroline Wensink, Manon Flier, Ingrid Visser, Debby Stam, Janneke van Tienen (L) Francien Huurman, Alice Blom, Riette Fledderus (C)
Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?