Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

ME piłkarzy ręcznych. Niemcy po 12 latach wrócili na szczyt

Piotr Drabik
Piotr Drabik
Drużyna prowadzona przez Dagura Sigurdssona pokonała w wielkim finale Hiszpanię i po raz drugi w historii sięgnęła po tytuł mistrzów starego kontynentu. Brązowe medale zawisły na szyjach chorwackich zawodników.

Przed rozpoczęciem turnieju w Polsce, mało kto stawiał na taki skład finałowego meczu. Zarówno Hiszpania, jak i Niemcy od lat znajdują się w europejskiej czołówce, ale nic nie wskazywało na tak dobrą postawę obu zespołów podczas ostatnich dwóch tygodni. Nasi zachodni sąsiedzi raz sięgnęli po mistrzowski tytuł w 2004 roku, a "Hispanos", jak nazywani są szczypiorniści z półwyspu Iberyjskiego, to brązowi medaliści ostatniego europejskiego czempionatu. Przed pierwszym gwizdkiem sędziego, szanse obu reprezentacji były wyrównane. Wszystko się zmieniło już w pierwszych minutach wielkiego finału.

Jako pierwsi w wielkim finale zaatakowali Hiszpanie, ale strzał Jorge Maqueda został skutecznie zablokowany przez niemiecką obronę. Po chwili na prowadzeniu byli już podopieczni Dagura Sigurdssona, po celnym trafieniu Dhamke z lewej strony. Niemieccy szczypiorniści wyraźnie przejęli inicjatywę, wykorzystując niemoc rywali. Hiszpanie trafili kontaktową bramkę dopiero w 7. minucie, ale po chwili przewagę drużyny zza zachodniej granicy powiększył dwukrotnie Hafner.

Radości z takiego obrotu meczu nie ukrywało kilka tysięcy niemieckich kibiców, którzy przyjechali do Krakowa specjalnie na finałową rywalizację. Nawet czas na życzenie trenera Hiszpanów Manuela Cadenasa Montanesa, nie dodał skrzydeł zawodnikom „Hispanos”. Spory wkład w prowadzenie Niemiec miał bramkarz Andreas Wolff, parujący kolejne ataki przeciwników. Momentami finałowe starcie, do złudzenia przypominało sromotną porażkę Polaków z Chorwatami, o której zdecydowały właściwie pierwsze minuty meczu.

W miarę upływającego czasu, dystans Hiszpanów do rywali zaczął topnieć, ale w zbyt wolnym tempie, aby mogli pokusić się o remis. W niemieckich szeregach najczęściej punktował Hafner i Dahmke. Tymczasem fani „Hispanos” załamywali ręce patrząc na grę swoich ulubieńców. Najlepszym dowodem był fakt, że Niemcy kilkakrotnie korzystali z bramkarza w polu, słusznie zakładając słabość hiszpańskiego kontrataku. W zupełnie innej sytuacji był golkiper rywali Arpad Sterbik, który był zmuszony brać na siebie większość niemieckich ataków.

Hiszpanie schodzili do szatni ze stratą czterech bramek (10:6). Jednak nadzieję na zmniejszenie tego dystansu szybko zgasił Reichmann, zdobywając bramkę od razu po powrocie na boisko. Sytuację starał się ratować Tomas, ale jedna bramka na kilka celnych trafień podopiecznych Dagura Sigurdssona niczego nie zmieniła. Szanse na złote medale na szyjach hiszpańskich szczypiornistów malały z każdą minutą. Na trzy rzuty karne, „Hispanos” trafili tylko raz, po strzale Tomasa. Szczypiorniści z półwyspu Iberyjskiego mieli problemy zarówno z przedarciem się przez obronę rywali, jak i wykończeniem akcji.

Na dziesięć minut przed końcem wielkiego finału ME, Niemcy mieli przewagę nad Hiszpanami aż siedmiu bramek. W oczach zawodników „Hispanos” z łatwością można było dostrzec zrezygnowanie i pogodzenie się z nieuchronną porażką. Nasi zachodni sąsiedzi spokojnie kontrolowali przebieg meczu, ale emocji do końca nie zabrakło. W 57. minucie kibice oglądali popis umiejętności niemieckiego bramkarza Wolffa, który w ciągu kilku sekund zatrzymał dwa strzały przeciwników.

Jeszcze zanim duński sędzia zagwizdał po raz ostatni, Niemcy zaczęli sobie wpadać w ramiona. Ostatecznie „Hispanos” przegrali rezultatem 24:17, a jako ostatni w tegorocznych ME do bramki trafił Entrerrios. Za najlepszych zawodników finałów uznano dwóch bramkarzy – Sterbika i Wolffa.

Natomiast niespodzianki nie było w meczu o trzecie miejsce. Podopieczni Zeljko Babicia pokonali w finale pocieszenia debiutujących w strefie medalowej europejskiego czempionatu Norwegów. Nie wskazywał na to jednak wyrównany początek spotkania, ale zmieniło się to w 15. Minucie, kiedy drużyna z Bałkanów zdołała uciec od remisowej gry. Chorwaci nie oddali prowadzenia do końca pierwszej połowy, jednak w kolejnej odsłonie meczu zawodnicy pod wodzą Christiana Berge wrócili do walki o brązowe medale.

Remis 17:17 to było wszystko, na co było stać Norwegów, którzy nie postawili kropki na „i”. Wynik spotkania ustanowił Domagoj Duvnjak, który został uznany również za najlepszego zawodnika tzw. „małego finału”. A jego koledzy z drużyny pokonali szczypiornistów ze Skandynawii siedmioma bramkami (31:24).

Wielkie emocje, najlepsi szczypiorniści, komplet widzów na trybunach. W finałową niedzielę w Tauron Arenie było wszystko, ale zabrakło tylko jednego – polskiej reprezentacji walczącej o medale. Na osłodę porażki w ME, trzeba wspomnieć o indywidualnej nagrodzie dla Michała Jureckiego. Lewy rozgrywający naszej drużyny znalazł się w najlepszej ósemce turnieju. Pozostałe miejsca zajęli Niemiec Andreas Wolff (bramkarz), Chorwat Manuel Strlek (lewe skrzydło), Norweg Sander Sagosen (środkowy rozgrywający), Hiszpan Julen Aguinagalde (obrotowy), Szwed Johan Jakobsson (prawy rozgrywający), Niemiec Tobias Reichmann (prawoskrzydłowy) i Duńczyk Henrik Mollgard (oborńca). Za najlepszego zawodnika ME uznano Raula Entrerriosa (Hiszpania), a do bramek rywali najczęściej trafiał jego reprezentacyjny kolega Valero Riviera (48 bramek).

Zakończony turniej nie będą dobrze wspominać biało-czerwoni szczypiorniści. Po trzech zwycięstwach w swojej grupie, a zwłaszcza nad mistrzowską Francją, apetyty kibiców na medal były bardzo duże. Jednak najpierw porażka z młodą Norwegią, a potem pamiętna klęska z Chorwacją przekreśliła szanse Polaków na sukces w Krakowie. Podopieczni Michaela Bieglera musieli się zadowolić siódmym miejscem po meczu ze Szwecją, który był pożegnaniem niemieckiego trenera z naszą drużyną. Przed naszymi szczypiornistami teraz walka o awans na turniej olimpijski oraz kwalifikacje na MŚ 2017 we Francji. Aby zagrać nad Sekwaną, Polacy muszą pokonać Holandię.

Niemcy – Hiszpania 24:17 (10:6)
Niemcy: Wolff – Sellin 1, Lewmke, Reichmann 3, Wiede, Pekeler 2, Strobel 1, Schmidt 1, Faeth 3, Haefner 7, Dahmke 4, Kuehn 1, Ernst, Pieczkowski, Kohlbacher 1.
Hiszpania: Sterbik – Gurbindo, Maqueda, Tomas 4, Entrerrios 5, Aguinagalde, Ugalde 1, Canellas 1, Morros de Argilla, Garcia 2, Baena, Rivera 1, Del Arco, Dujszebajew 3.
Kary: 16 - 8 min.
Sędziowali: M. Gjeding i M. Hansen (Dania).
Widzów: 15 000.

Norwegia – Chorwacja 24:31 (11:15)
Norwegia: Erevik – Sagosen 5, Hykkerud 3, Myrhol 3, Overby, Mamelund, Tonnesen 1, Jondal 4, Bjornesen 3, O’Sulivan, Reinkind 2, Hansen 3.
Chorwacja: Stevanović, – Marić 4, Duvnjak 6, Kopljar 1 , Gojun, Horvat 8, Karacić 2, Kozin 2, Strlek 4, Cupić, Kovacević, Mamić 1, Sebetić, Slisković 3, Cindrić.
Kary: 10 – 8 min.
Sędziowali: Nachevski, Nikolov (Macedonia).
Widzów: 12 500

Klasyfikacja końcowa EHF Euro 2016:
1. Niemcy
2. Hiszpania
3. Chorwacja
4. Norwegia
5. Francja
6. Dania
7. POLSKA
8. Szwecja
9. Rosja
10. Białoruś
11. Macedonia
12. Węgry
13. Islandia
14. Słowenia
15. Serbia
16. Czarnogóra

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto