Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Miejsca pamięci: KL Sachsenhausen

Aleksandra Puciłowska
Aleksandra Puciłowska
Zdanie tak dobrze znane nam z podręczników historii "Praca czyni wolnym" wita nas przy wejściu do byłego obozu koncentracyjnego Sachsenhausen, mieszczącego się nieopodal Berlina.

Obóz ten powstał na przełomie lat 1936/1937, na rozkaz NSDAP z myślą o szkoleniu w nim przyszłych pracowników SS, mających objąć funkcje kierownicze w innych tego typu jednostkach. Ciężka praca na rzecz zbrojenia III Rzeszy, nieludzkie warunki i okrucieństwo pracujących w nim SS-manów kosztowało życie około kilkadziesiąt tysięcy więźniów, z czego ogromna większość zginęła podczas masowych rozstrzeliwań, mających miejsce latem 1941 roku.

Atmosferę śmierci czuć tu do dziś. Władze mieszczącego się współcześnie na terenie obozu muzeum, przywiązują wagę do tego, by pozostawić jak najwięcej oryginalnych zabudowań, a te które nie przetrwały wojny i późniejszej próby czasu, odbudować z najmniejszymi detalami. Zwiedzający mają możliwość obejrzenia całego terenu obozu, który podzielony został na 14 sekcji tematycznych.

Nasza wędrówka rozpoczyna się przy budynkach komendantury obozu, przy których utworzono główne muzeum obozu Sachsenhausen. Wejście na jego teren wiedzie przez bramę główną wprost na plac apelowy otoczony oryginalnymi jeszcze tablicami z czasów wojny, ostrzegającymi przed przekraczaniem określonych linii pod groźbą rozstrzelania bez ostrzeżenia. Dwa, spośród kilkunastu baraków, zostały udostępnione zwiedzającym - ich wnętrze nie różni się zasadniczo niczym od wyglądu za czasów wojny. Piętrowe drewniane łóżka, sale mające służyć za umywalnię, prowizoryczna toaleta, nawet komórka na narzędzia, którą strażnicy często wykorzystywali do tortur (zamykano w nich taką liczbę więźniów na tak długo, by nie mogło się to zakończyć niczym innym, jak śmiercią wszystkich osób) zachowała się w nienaruszonym stanie.

W obozie istniał także specjalny odział więźniów zza wschodniej granicy Rzeszy, w tym także Polaków. M.in. dr Tadeusz Wolf Epstein, były więzień obozu Auschwitz, został przeniesiony do Sachsenhausen w roku 1944. Dane mu było przeżyć wojnę, pracował aż do swojej śmierci w roku 1978 jako stomatolog we wschodnim Berlinie.

W jednym z budynków mieściła się kuchnia, dziś także udostępniona zwiedzającym. W dużej mierze mieściła się ona pod ziemią - na jej ścianach oglądać możemy rysunki więźniów przydzielonych do obierania ziemniaków. Poznajemy także historię opisywaną przez kolejnego z polskich więźniów - Stanisława Urbańskiego: o zakazie mycia kartofli. Złamanie tego zakazu kończyło się podtapianiem, bądź całkowitym zatopieniem więźnia w betonowej balii na obierki.

Na tyłach obozu rozstrzeliwano więźniów przeznaczonych do likwidacji. Dół, do którego wrzucano zwłoki upamiętniony jest dziś tablicami pamiątkowymi ofiar poszczególnych narodowości - w tym 33 Polaków.

Budynek, w którym przeprowadzano eksperymenty na ludziach mieścił się nieopodal wyjścia z obozu. Wszystkie pomieszczenia owego budynku są dziś częścią muzeum - wejść możemy zarówno do sali operacyjnej, jak i podziemi, w których przetrzymywano zwłoki. Wszelkie elementy obozu przeplatają w sobie historię ze współczesnością - oryginalne zabudowania służą także za np. salę pokazową poszczególnych wystaw.

W ostatnią niedzielę, otwarta została wystawa o polskiej mniejszości obozu, nad którą patronat objął Marszałek Województwa Lubuskiego. Zaproszeni zostali przedstawiciele Fundacji Brandenburskich Miejsc Pamięci, Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa, Związku Polaków w Niemczech oraz marszałek Marcin Jabłoński, dr Gerd Harms - pełnomocnik Landu Brandenburgii oraz przedstawiciele Kościoła katolickiego i ewangelickiego. Występował Kameralny Chór Akademickiego Collegium Polonicum w Słubicach, który wykonał polskie pieśni chóralne. Wprowadzenie do wystawy przygotowała pani Lucyna Królikowska z fundacji NIKE. Wystawę oglądać można do 28 lutego przyszłego roku.

Więźniami obozu byli przedstawiciele wielu narodowości - Rosjanie, Holendrzy, Polacy, Norwegowie, Niemcy, Anglicy, przedstawiciele społeczności ormiańskiej oraz wielu innych. Naziści umieszczali w obozie "wrogów Rzeszy": Żydów, osoby chore psychicznie, homoseksualistów (w okresie od lipca do września 1942 roku przeprowadzano eksterminacje gejów i lesbijek, o której przeczytać możemy we wspomnieniach jednego z nielicznych noszących "różowy trójkąt" w obozie więźniów), żołnierzy armii wrogów…

Więźniowie wytwarzać mieli elementy zbrojeniowe dla niemieckiej armii. Przeprowadzano także eksperymenty na ludzkich organizmach, w późniejszych latach zbudowana została również komora gazowa, mająca przyspieszyć proces eksterminacji więźniów niezdolnych do pracy.

Bliskość obozu w stosunku do Berlina nadała mu szczególny charakter - Sachsenhausen postrzegany był jako obóz mający kształcić nowych strażników i funkcjonariuszy SS. W 1945 roku władze obozu rozpoczęły przemieszczanie więźniów w głąb Niemiec - 33 tysiące osób podzielono na pięciuset osobowe grupy i wysyłano piechotą w kierunku Schwerina. Akcja ta przeszła do historii pod nazwą "Marszu Śmierci" - nie wszystkim udało się dotrzeć w okolice Parchim, gdzie napotykano na oddziały Armii Radzieckiej.

Współcześnie na terenie obozu widnieje wiele tablic upamiętniających więźniów, których obóz kosztował życie. Większość z nich znajduje się przy masowym grobie utworzonym przez żołnierzy Armii Czerwonej dla osób, które umierały z wycieńczenia już po wyzwoleniu obozu.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Giganci zatruwają świat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto