Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Miłosierdzi gminy, czyli SOS dla oświaty

Redakcja
Według Słownika Pedagogicznego W. Okonia oświata jest to ogół odpowiednio powiązanych ze sobą placówek i instytucji (…) umożliwiających obywatelom zdobywanie ogólnego i zawodowego wykształcenia oraz wszechstronny rozwój osobowości.

Już za parę dni, za dni parę ….

Wakacje - dni, na które czekają uczniowie i nauczyciele. Coraz częściej ci drudzy, z większą niecierpliwością odliczają czas do ostatniego dzwonka, a raczej do czasu, gdy będą mogli przez kilka tygodni nie myśleć o ciążących na nich obowiązkach. Od dłuższego czasu polska szkoła przypomina huśtawkę emocjonalną, na której wspólnie bujają się nauczyciele i uczniowie. Pomysły reformatorskie rządzących, brak jednoznacznych uregulowań prawnych, do tego narastające problemy wychowawcze związane m.in. z trudną sytuacją wielu polskich rodzin, eurosieroctwem i
niewydolnością systemu opiekuńczego, powodują, że szkoły przypominają poligon doświadczalny, na którym trudno marzyć o stabilizacji.

Ministerstwo dokłada wszelkich starań, by obniżyć status zawodowy nauczyciela i zrealizować wizję Żeromskiego, ale nie tę o szklanych domach, tylko o „siłaczce” niosącej oświaty kaganek.

Pole walki czy świątynia edukacji?

Brak jednoznacznych, czytelnych przepisów, dowolność ich interpretacji, systematyczne podporządkowywanie szkół gminom, to wszystko powoduje narastające niezadowolenie i rozgoryczenie środowiska nauczycielskiego, a także zdezorientowanych rodziców. Wbrew temu, co myśli wielu - oświata, to przede wszystkim uczniowie, to dla nich buduje się szkoły, zatrudnia nauczycieli, tworzy się programy edukacyjne, podstawy programowe. Ani Konstytucja, ani Ustawa o systemie oświaty, ani Deklaracją Praw Dziecka nie zapewnią uczniom normalnych warunków pracy, dopóki nie zacznie się traktować społeczności szkolnej podmiotowo, a nie przedmiotowo. Jak grzyby po deszczu rosną stosy nikomu niepotrzebnych dokumentów. Piętrzą się różne wytyczne, procedury, statuty, regulaminy, plany, pojawiają się kontrole, liczy się edukacyjną wartość dodaną – pole walki podporządkowane paragrafom i równaniom matematycznym, a nie świątynia edukacji! Spod stert papierów trudno dojrzeć człowieka. Problemy wychowawcze, wyniki edukacyjne rozpisane w tabelach cyfr nie wnoszą nic do polskiej edukacji, przestają też kogokolwiek wzruszać.

Więcej dzieci w klasie, mniej nauczycieli w pokoju nauczycielskim.

Stan wrzenia w pokojach nauczycielskich zaczyna się wraz z przygotowaniami do rozpoczęcia kolejnego roku szkolnego. Na przełomie marca i kwietnia zaczyna się liczenie kandydatów do klas pierwszych, utrudnione przez spekulacje dotyczące sześciolatków – a na odpowiedź, ilu z nich rodzice zdecydują się zapisać do klasy pierwszej, a które pozostaną w oddziale przedszkolnym, trzeb czekać nieraz do czerwca.

Sześciolatki nadzieją emerytów

Obniżenie wieku szkolnego, to nie tylko skrócone dzieciństwo, ale też – można przypuszczać - obowiązek patriotyczny. Kiedy już nie rodzice, a władze zdecydują o obowiązku szkolnym, kolejne roczniki będą rok wcześniej wkraczać na rynek pracy, a to wielka nadzieja dla prawidłowego funkcjonowania systemu emerytalnego, co z tego, że poziom nauczania trzeba obniżyć do możliwości percepcyjnych wkraczających do szkół przedszkolaków. Konsekwencje poniosą siedmiolatki.

Etat to najpiękniejsze słowo maja

Etat - to słowo najczęściej spędza sen z oczu niejednego belfra. Niby osiemnaście godzin dydaktycznych, a tak trudno je złożyć w jedno miejsce pracy. Przeludnione klasy, to już codzienność szkolna. 30-tu pierwszaków w jednym pomieszczeniu nie wywołują już protestów, ruch zaczyna się, gdy organ prowadzący zapomina, że ściany klas nie są z gumy. To gminy decydują, czy będą trzy klasy pierwsze po dwadzieścia osób, czy dwie trzydziestoosobowe. Więcej dzieci w klasie, mniej nauczycieli w pokoju nauczycielskim.

Ustawa o systemie oświat mówi o bezpiecznych i higienicznych warunkach nauki. Prawda jest taka, że to, co dla jednych jest niebezpieczne i niehigieniczne, dla innych spełnia wszelkie kryteria.
Zapis określający liczba uczniów w klasach 1-3 szkoły podstawowej do 26 osób, jest zwykłą fikcją, którą stworzono przez wprowadzenie słowa „powinna”. Psychologia, pedagogika, metodyka swoje, a interes gminny swoje.
Luki prawne na oświatowe problemy

Ustawa nie określa jednoznacznie statusu nauczycieli klas „zerowych” funkcjonujących w zespołach szkół. Czy nauczyciel takiego oddziału ma prawo do ferii i przerw świątecznych tak jak nauczyciel szkoły, czy jak nauczyciel przedszkola – odpowiedź zależy od tego, jaką interpretację przyjmą władze samorządowe.

Luka prawna istnieje też przy ustalaniu godzin pracy pedagogów, psychologów, logopedów szkolnych i w tym przypadku nie ustawowa, a organ prowadzący określa pensum. Karta nauczyciela ustala czas pracy pedagogów zatrudnionych w poradniach psychologiczno- pedagogicznych - ci pracujący w szkołach muszą liczyć na miłosierdzie gminy.

Edukacyjne promocje

Trzeba przyznać, że czasami ministerstwu edukacji uda się podnieść prestiż nauczycieli, chociażby poprzez dodanie gratisowych kompetencji. Jeszcze niedawno, aby pracować z dziećmi w świetlicy szkolnej, należało mieć odpowiednie wykształcenie. Nauczyciele za własne pieniądze i kosztem wolnego czasu podnosili kwalifikacje, bo dwuzawodowość dawała większe możliwości zachowania etatu. W momencie wprowadzenia do szkół sześciolatków, ukończenie pedagogiki opiekuńczo-wychowawczej przestało mieć znaczenie.

Uprawnienia do pracy w świetlicy otrzymali wszyscy nauczyciele, dzięki czemu mają możliwość realizowania godzin wynikających z art. 42 KN tzw. „karcianych”. Opieka w świetlicach szkolnych jest zapewniona, a budżet państwa reforma nic nie kosztuje.

MEN i samorządy dwa bratanki

Organem prowadzącym szkoły są samorządy i to one staną po stronie MEN w sporze o Kartę nauczyciela. Tańsza szkoła, więcej w kasie gminy. Faraonowie stawiali piramidy, samorządowcy budują drogi – pomniki na miarę czasów.

Zniesienie Karty nauczyciela spowoduje, że to organ prowadzący będzie ustalał warunki pracy i płacy. Dla nauczycieli skutki będą fatalne. Jakie będą dla uczniów? Po ilości zamykanych każdego roku szkół, przepełnionych w klasach wnioskować można, że nie najlepsze. Ciężko będzie dopracować do emerytury doświadczonemu pedagogowi, bo przecież młodzi są tańsi. „Taka będzie Rzeczypospolita, jak je młodzieży chowanie”, czas aby polskie szkoły nadały sygnał SOS.

od 7 lat
Wideo

Jakie są wczesne objawy boreliozy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto