Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Mistrzostwa Świata w siatkówce. Najważniejsze bitwy dopiero przed Polakami

Bartosz Zasławski
Bartosz Zasławski
Ranna, krwawiąca, gnająca do celu wśród min i spadających bomb - taka była reprezentacja Polski w pierwszych dwóch tygodniach mistrzostw świata. Najważniejsze bitwy stoczy we wtorek (Brazylia) i czwartek (Rosja).

Dziewięć meczów za Polakami, plan minimum stawiany przez PZPS - pierwsza szóstka - już zaliczony. Stephane Antiga dowiedział się, że może polegać na każdym zawodniku, a krytyczne okoliczności nie złamały ducha drużyny. Po porażce z USA przyszedł gładko przegrany pierwszy set z grającymi o nic Włochami i niepewność, czy uda się zatamować coraz intensywniejszy krwotok. Niewykorzystane dwie piłki meczowe z Iranem, pogoń rywali i ich prowadzenie w tie-breaku, kiedy ważyły się losy awansu. W międzyczasie kontuzja Michała Winiarskiego, okresowy brak skuteczności Mateusza Miki i Piotra Nowakowskiego oraz konieczność oszczędnego dysponowania siłami Pawła Zagumnego (sztab szkoleniowy rotował rozgrywającymi bez uszczerbku na jakości wystaw). Nic samo nie przyszło, biało-czerwoni musieli przedrzeć się przez dżunglę problemów.

Jak można było zakładać po przeglądzie rywali z drugiej fazy turnieju (teoretycznie najsłabszy - Francja, notowana jest na 13 miejscu w rankingu FIVB), Polacy stracili atut, z jakim do niej przystępowali - świeżość. W sobotę i niedzielę spędzili na boisku prawie pięć godzin i przyjdzie im częściej niż do tej pory zajrzeć do gabinetu odnowy biologicznej. Wczorajsze losowanie przyjęto w polskim obozie ze spokojem - chcesz grać o wszystko, i tak musisz trafić na faworytów. Lepiej teraz niż ewentualnie w półfinałach - mówiono.

Obudzony gigant

Trudno uwierzyć, że od 12 lat Rosjanie nie zdobyli medalu mistrzostw świata. Poza Pucharem Wielkich Mistrzów, sztucznym tworem obliczonym na zapełnienie terminarza, przejęli od Brazylijczyków wszystkie bastiony. Dramatycznemu finałowi Igrzysk Olimpijskich z Londynu przyjrzano się z każdej strony, w ostatnich czterech latach dwa razy wygrali Ligę Światową, dołożyli do tego uznawany za najtrudniejszą siatkarską imprezę Puchar Świata i mistrzostwo Europy. Stworzyli najmocniejszą ligę globu, w której zarobki gwiazd dochodzą do miliona euro, bez licytacji przebijając oferty najlepszych klubów Serie A. Wszyscy reprezentanci Sbornej grają w ojczyźnie.

Po londyńskim turnieju "odchodzę" powiedział Władimir Alekno, który dłużej nie widział możliwości łączenia roli selekcjonera z prowadzeniem Zenitu Kazań. Na jego miejsce przyszedł pobierający wynagrodzenie w byłym triumfatorze Ligi Mistrzów Lokomotiwie Nowosybirsk Andriej Woronkow. Po części kontynuuje linię swojego poprzednika - killerów, którzy tracą głowie w nierzadkich przypływach nienawiści, sprowadził do roli demonstratorów swojej siły. Nadal brutalnej (Pavłov, Muserski), czasem prymitywnej (Spirydonov), ale zabójczo skutecznej. Ile wydała z siebie rosyjska fabryka siatkarzy pokazuje lista nieobecnych: łączący nietypową dla Rosjan technikę z szybkością atakujący Maksim Mikhajłow, doświadczony libero Paweł Werbov, środkowy Aleksandr Wołkov i coraz częściej wypadający z reprezentacyjnej orbity Jurij Biereżko.

Przywrócić blask

Mistrzostwo świata przywiezione z Włoch, trzecie z rzędu, pozostaje ostatnim międzykontynentalnym tytułem zespołu Bernardo Rezende. Pięciu zawodników obecnej kadry posmakowało tamtego złota. 55-letni szkoleniowiec nie dysponuje już takimi perłami, które z siatkówki zrobiły dzieło sztuki w pierwszej dekadzie nowego stulecia, a jego wywyższyły na trenerski piedestał obok Julio Velasco. Brazylia nadal ma swój błysk, na każdym turnieju dochodzi do ostatniego szczebla (w Polsce są jedyną niepokonaną drużyną, do tej pory stracili tylko pięć setów), ale rów między nią a resztą stawki został już zasypany. Zmianę generacyjną spaja już tylko postać Murilo. 33-letni skrzydłowy zadomowił się w reprezentacji przed mundialem w 2006 r. Po stopniowym przejmowaniu wpływów od Giby (tworzył z nim najniższą parę przyjmujących ze światowej czołówki) to właśnie jego uważano za najlepszego siatkarza świata, spajającego swoją grą wszystkie atrybuty upoważniające do posiadania takiego tytułu.

Nowa grupa zawodników wymaga nowego podejścia od piastującego 13 lat urząd Rezende. Kiedyś znany był z konserwatywnego podejścia do personaliów, całe lata grał tą samą szóstką zawodników. Dla Leandro Vissotto, który z włoskim Tentino siał spustoszenie w Lidze Mistrzów, znalazło się miejsce dopiero wówczas, gdy rezygnowano z usług Andre Nascimento. Miał wtedy 26 lat. Jego były klubowy kolega Rafael, rocznik 1979, w reprezentacyjnej czternastce zadomowił się rok temu. Dziś na porządku dziennym w systemie gry Brazylii jest podwójna zmiana, trudno zgadnąć, czy na ataku postawi na Vissotto czy Wallace'a.

Cztery razy z rzędu nikt siatkarskiego świata nie podbił. Nie udało się w zamierzchłych czasach ZSRR, kiedy siatkówka zza żelaznej kurtyny stała na najwyższym poziomie. Sukcesy Włochów klamrą spięły lata 90. Canarinhos mają okazję dopisać kolejny rozdział swojej legendy, z innymi bohaterami w rolach głównych.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto