Rozmawiam z Januszem Włodarczykiem myśliborskim księżycowym poetą. Mieszka w niedużym mieście, w otoczeniu kochającej rodziny. Pracuje. Cóż więcej można chcieć?
Kiedy zacząłeś pisać wiersze?
- Myślę, że - tak jak wszyscy wierszokleci - po pierwszej nieszczęśliwej często platonicznej miłości. Wtedy zstępuje na nas to coś. Nachodzi nas chęć do wyżalenia się komuś. A że kartka papieru jest dyskretna i cierpliwa, to katujemy ją swymi rozterkami żalami i wyznaniami. Zawsze cierpliwa, zawsze pod ręką, zawsze obok nas. Potem lądowała gdzieś w koszu, gdy spotykaliśmy następny obiekt wzdychań. Myślę, że ludzkość niewiele straciła na tym, że nie ujrzały one światła dziennego.
Twój pierwszy wiersz?
- Mój pierwszy? Pamiętam tylko, że napisałem go na laurce dla Pani w przedszkolu, w której się wtedy oczywiście kochałem. To była pani Genia. Niestety treść przepadła (skleroza niestety) i nawet kawałka nie pamiętam. Ale na pewno był piękny. No, bo jaki mógł być wierszyk dla pani w przedszkolu?
Kto czyta Twoje wiersze?
- Każdy, kto ma chęć trafić na moją stronę www. Jest ona bardzo niedoskonała (robiłem ją sam). Poza tym posiadacze mojego tomiku "Wierszydła i Prozidła", który sobie tam gdzieś krąży po świecie. Czasami moje wiersze można usłyszeć w Radiowieczorze Radia Zachód, gdzie na czacie, po godzinie 20, przedstawiam je przyjaciołom internetowym.
Wydałeś tomik, kto ci pomagał?
- W zasadzie nikt. Sam go wydałem, kto by tam marnował pieniądze na jakiegoś MoonBarda? Chciałem zrobić niespodziankę mojej żonie z okazji naszego srebrnego wesela. Więc wyciągnąłem z szuflady moje wierszydła. Odkurzyłem je troszkę, dałem do druku i o północy podczas wesela wręczyłem go żonie i gościom weselnym. Zaskoczenie było całkowite. Nikt ze znajomych nie wiedział, że czasami coś nabazgrolę. Parę tomików podarowałem przyjaciołom z internetu.
MoonBarda?
- MoonBard to przezwisko, jakie otrzymałem od prowadzącej audycję "Wieczór z Radiem Zachód", z którego jestem bardzo dumny. Bo to jakby nobilitacja, która dowodzi, że są ludzie, którym podoba się to, co wypisuję.
Ten jeden ulubiony wiersz, ten jedyny?
- Mój czy tak w ogóle?
I tak i tak.
- "Prośba o wyspy szczęśliwe". A mój? Chyba
"Mały Książę"
Ludzie przechodzili obok
Obojętni, jakby nie istniał.
Pozlepiane brudne włosy
I obszarpana odzież
Psuły ich poczucie estetyki.
Bali się zobaczyć jego twarz
I spojrzeć mu w oczy.
Zaganiani zarobieni, obcy.
A on, szary, wtopiony w ścianę
Siedział z opuszczona głową.
Przechodzący menel przykucnął
Wyciągnął butelczynę i spytał:
Chcesz łyka?
A on tylko podniósł
Zapłakane oczy
I wyszeptał:
Wiesz
Baranek zjadł Różę…
Mały Książę to szczególna postać dla ciebie?
- Tak, towarzyszy mi od zawsze. Zaprzyjaźniliśmy się i szwendamy się razem po różnych miejscach. Napisałem parę stron o jego dalszych przygodach. I można je sobie przeczytać na mojej stronie mcgraf.republika.pl w linku "Prozidła".
Kolejne wiersze i kolejny tomik?
- Tak. Ale nie wiem, kiedy. Nazbierało się parę wierszy i kilka stron z Małym Księciem w roli głównej. Chciałbym wydrukować książkę "Mały Książę ze strychu". Na razie ilustracje tworzy zaprzyjaźniony plastyk. A gdy powstanie już szata graficzna, poszukam jakiegoś wydawcy, który będzie zainteresowany wydaniem tej książeczki.
Czym jeszcze interesujesz się oprócz pisania?
- Dużo czytam. Lubię grać w warcaby, wędkuję i nurkuję z akwalungiem. Niestety nie mogę poświęcić na to tyle czasu, ile bym chciał. Ale może kiedyś.
Dziękuję za poświęcony czas, zdradzę że to było do Wiadomośc24.
Zapraszam na stronę:
Janusza Włodarczyka
Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?