Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Mordercza sekta Asasynów

Redakcja
Hasan ibn Sabbah
Hasan ibn Sabbah wikimedia
W czasach krucjat krzyżowych, nawet Ziemia Święta skrywała swoje tajemnice. Wśród Europejczyków wizytujących jej granice, krążyła legenda o grupie wyznawców islamu, zwanej al-hasziszijjin, specjalizującej się w mordowaniu ludzi.

Ile dziś w tej opowieści jest prawdy, kiedy trudno już oddzielić fakty od mitów?

Od VII wieku na ziemiach Półwyspu Arabskiego, główną religią stał się islam. Początkowo cały ten teren obejmowało jedno państwo, zwane kalifatem. Szybko jednak podzieliło się na wiele mniejszych organizmów, nie żyjących ze sobą w zgodzie. Główny podział można było zaobserwować na podstawie rozpadu islamu na dwa odłamy: sunnitów i szyitów, z których wyłaniały się kolejne sekty. Jedną z nich była wywodząca się od imama Ismailia, grupa izmailitów, z której w XI wieku, pod przywództwem Hasana ibn Sabbah, wyłonili się nizaryci, zwani także asasynami.

Główna siedziba tej sekty mieściła się w twierdzy Alamut. Legenda głosi, że Hasan mając świadomość niemocy wobec sił zbrojnych broniących twierdzę, postanowił zdobyć ją podstępem. Wysłał więc misjonarzy, by ci nawrócili wszystkich przebywających w twierdzy żołnierzy i okolicznych mieszkańców na jego wiarę. Kiedy misja zakończyła się sukcesem, sam Hasan znany już w okolicy jako wielki prorok, przybył by zamieszkać w twierdzy. Podobnie zdobywane były kolejne twierdze, które traktowane były jako bazy.

Główną domeną nizarytów było skrytobójstwo. Każdy szczegół akcji, planowany był latami. Dla asasyna zaszczytem było zginąć podczas misji, a największą hańbą, powrócić żywym, kiedy pozostali pobratymcy polegli. Mówi się, że byli gotowi rzucić się ze skały, w celu udowodnienia swojego oddania i wierności zwierzchnikowi. Stosowali m.in. taktykę takijja, która polegała na ukrywaniu swojej wiary w tajemnicy, celem zdobycia zaufania wrogów. Wbrew utartym historiom, asasyni praktykowali również pokojowe metody nawracania niewiernych.

Z etymologicznego punktu widzenia arabskie al-hasziszijjjin znaczy tyle co „zjadacz haszyszu”. Nazwa ta była stosowana wyłącznie przez muzułmańskich nieprzyjaciół nizarytów, którą później przejęli Europejczycy. Aczkolwiek nierozerwalnie wiązała się z mitem tej grupy, zamieszkującej górzyste tereny Syrii. Jeden z przekazów w dzienniku Marco Polo opisuje sposób werbowania potencjalnych wojowników, który polegał na odurzania ich haszyszem. Narkotyk służył również jako środek pomocniczy przy realizacji zleconych zadań. Nie można jednak czynów kizerytów wiązać jedynie ze stanem narkotycznego upojenia.

Dziś słowo asasyn przeszło w wielu językach jako synonim nieuchwytnego mordercy, skrytobójcy. Jednym z wydarzeń, które miało na to wpływ była śmierć hrabiego Rajmunda II. Wracając z Jerozolimy do domu został napadnięty w bramie przez ludzi wyglądających na arabów. Raniony zatrutym sztyletem nie miał nawet możliwości się bronić. Dokładnie nie wiadomo dlaczego został zamordowany, asasyni starannie wybierali swój cel i nie atakowali przypadkowych osób.

Inną historią, która miała wpływ na reputację nizarytów, była opowieść o sojuszu z Saladynem II, najbardziej znanym na Bliskim Wschodzie, samozwańczym sułtanem. Saladyn II miał wielu wrogów wśród obalonej dynastii Fatymidów, szukali oni wsparcia wśród morderczych asasynów. Za odpowiednią kwotę zostało zlecone im unicestwienie panującego sułtana. Pierwsza próba zakończyła się fiaskiem, ponieważ zabójcy, pomimo przebrania, zostali rozpoznani. Za drugim razem przed atakiem Saladyna ochroniła kolczuga noszona pod strojem. Przed trzecim atakiem asasyni musieli zbliżyć się do sułtana. Wcieli się w szeregi najbliższej służby i kiedy zdobyli pełne zaufanie władcy, wtedy zaatakowali.

Najbardziej znanymi z władców europejskich, oskarżanym o współpracę z nizarytami byli: Franciszek II, Ryszard Lwie Serce oraz Ludwik IX, zwany świętym. Żadnemu z nich nie udowodniono jednak wykupienia usług asasynów.

Kres wielkiej sekty nadszedł dopiero w roku 1256, kiedy to Mongołowie najechali Persję. Zdobyli twierdzę Alamut i brutalnie rozprawili się z każdym, kogo uznali za zagrożenie. Mimo krwawej rzeźni nielicznym nizarytom udało się przetrwać. Kontynuowali tradycję swojego wyznania i przetrwali po dziś dzień, m.in. w Syrii, Iranie, Indiach i USA, jednak nie chcą utożsamiać się ze swoim krwawym pierwowzorem.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto