Początki z nową skocznią, zwłaszcza taką, na której obywają się mistrzostwa świata czy igrzyska olimpijskie bywają trudne. Wie o tym dobrze Kamil Stoch, który na pierwszych czwartkowych treningach przed jutrzejszymi kwalifikacjami ani razu nie osiągnął punktu konstrukcyjnego średniej skoczni w Falun.
- To jest jedna z najtrudniejszych skoczni, na której kiedykolwiek skakałem. Bardzo podobna do tej w Soczi - przyznał Stoch w rozmowie z Eurosport.onet.pl. Mistrz olimpijski nieprzypadkowo wspomniał o mniejszym obiekcie, na którym w zeszłym roku zdobył swoje pierwsze w karierze złoto igrzysk. Wtedy również narzekał na tę skocznię. Finał tej historii był jednak najlepszy z możliwych.
Słabszą postawę najlepszego obecnie polskiego skoczka może tłumaczyć również fakt, że Stoch w każdym z popołudniowych skoków oddał w innym kombinezonie. - Ten pierwszy trening zawsze dla Kamila jest trudniejszy. Myślę, że wieczorem zobaczymy już innego Kamila - uspokajał Łukasz Kruczek.
- Pomysł na skoki mam, tylko trzeba go wcielić w życie - przekonuje Stoch.
Jednak ogólnie rzecz biorąc, udanie z nową skocznią przywitali się nasi skoczkowie. Poza Stochem oraz Aleksandrem Zniszczołem, który na mniejszej Lugnet nie potrafi się odnaleźć i prezentował się najsłabiej z Biało-czerwonych, świetnie skakał drugi w drugim treningu Piotr Żyła, Jan Ziobro (czwarty w pierwszym treningu) oraz Dawid Kubacki (szósty w tej samej serii).
W światku dziennikarskim głównym tematem rozmów obok formy polskich skoczków jest miejsce ich zakwaterowania. Nasza ekipa mieszka 10 km od skoczni w, jak to mówi Łukasz Kruczek, czymś na wzór Dom Pielgrzyma. Oficjalnie jest to gospodarstwo prowadzone przez siostry Brygidki. - Takie miejsce dostaliśmy od organizatora. Jest w fajnej lokalizacji, a okazało się, że też bardzo fajne warunki - wyjaśnia trener polskiej kadry.
Skoczkowie na średniej skoczni kompleksu Lugnet pojawili się jeszcze dziś wieczorem. Nie wszyscy mieli jednak okazję oddać choćby jeden skok. Wiatr po godzinie 19 w Falun rozdawał karty i wielokrotnie sędziowie byli zmuszeni trzymać zawodników na belce. Gdy na górze zostało jeszcze trzynastu skoczków, jury najpierw zarządziło 15-minutową przerwę, a potem przerwało sesję. Najdalej z Polaków skoczył Aleksander Zniszczoł (90,5 metra), ale zarówno on, jak i Dawid Kubacki nie znalazł się w składzie na jutrzejsze kwalifikacje (godz. 19). O 15 zaplanowano rozegranie ostatniej serii treningowej.
Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?