Do Jędrzejowa trafić stosunkowo łatwo. To ponad 15-tysięczne miasteczko położone jest pomiędzy Kielcami a Krakowem, jadąc krajową "siódemką". Muzeum zaś znajduje się w centrum miasta na placu Tadeusza Kościuszki. Samochód najlepiej zaparkować tuż przy markecie, przy ul. 11 Listopada, gdyż w pobliżu muzeum może być z tym problem. Budynek kolekcji zegarów wyróżnia się spośród pozostałych jedynie intensywnym kolorem niebieskim. Całe centrum Jędrzejowa prezentuje się naprawdę okazałymi, starymi kamieniczkami.
Z kart historii
Historia muzeum nierozerwalnie związana jest z rodem Przypkowskich, szczególnie z Feliksem Przypkowskim, od lat młodzieńczych zainteresowanym astronomią i gnomoniką. Młodzieńcza fascynacja przerodziła się w kolekcjonerstwo, połączone z ogromną pasją. Zaowocowało to współpracą z antykwariatami z zagranicy, zwłaszcza w Monachium i Augsburgu. Takim sposobem w 1913 roku otwarte zostało jego prywatne obserwatorium astronomiczne w Jędrzejowie.
W latach 30. XX wieku, w powiększenie zbiorów zaangażował się syn Feliksa, Tadeusz Przypkowski. Był cenionym, nie tylko w Polsce, ale także na świecie konstruktorem zegarów słonecznych. Zamek Królewski w Warszawie, kościół Mariacki w Krakowie, a nawet obserwatorium w Greenwich w Londynie łączą zegary autorstwa Tadeusza. Głównie dzięki jego staraniom muzeum w Jędrzejowie rozrasta się w zbiorach do kolosalnych rozmiarów.
Na szczęście, okres wojny muzealne rekwizyty przetrwały praktycznie bez najmniejszej skazy. Bardzo ważnym wydarzeniem jest przekazanie w latach 60. przez rodzinę Przypkowskich zbiorów na rzecz państwa. 3 lutego 1962 roku przyjmuje się jako datę powstania Państwowego Muzeum im. Przypkowskich w Jędrzejowie.
Warto także odnotować pasję fotografowania wśród Feliksa i Tadeusza Przypkowskiego. Zachowane z tamtych lat zdjęcia możemy podziwiać w niektórych salach muzeum, co doskonale komponuje się z paletą zbiorów zegarów.
Muzeum od środka
Oczywiście w każdej ze zwiedzanych sal odnajdziemy okazałe zegary. Wzrok przyciąga znakomita kolekcja zegarów słonecznych, zwłaszcza XVI-wieczny zegar słoneczny, skonstruowany przez Erazma Habermela, a także intrygujący zegar francuski z armatką, która strzelała w samo południe. Nie brakuje także zegarów mechanicznych, wodnych, kopertowych oraz licznych klepsydr. Szczególnie okazale prezentuje się klepsydra wodna (XVII w.) przywieziona z Sycylii.
Jeśli ktoś jednak myśli, że w muzeum odnajdziemy same zegary, to jest w błędzie. Spacerując przez kolejne sale, poznamy od podszewki życie codzienne rodziny Przypkowskich. Znajdziemy się w salonie, jadalni, kuchni, poczekalni dla pacjentów, gabinecie lekarskim (Feliks Przypkowski był doktorem medycyny), a nawet zajrzymy do sypialni. Przyznam, że "sypialnia na apartamencie" zrobiła na mnie duże wrażenie.
Jednym z gości w budynku muzeum był m.in. sam Józef Piłsudski, prawdopodobnie w 1915 roku. Pozostały starodruki, listy, naczynia, a także kanapa oraz szachy, w które Marszałek grywał z reguły sam. Kończąc pobyt w muzeum, warto zajrzeć do piwnic, gdzie znajdują się przybory farmaceutyczne, a także o wiele bardziej interesujące narzędzia, wśród m.in. samowar.
Reklamą samą w sobie dla tego miejsca niech będzie fakt, że jedynie Planetarium w Chicago i Science Museum w Oxfordzie mogą pochwalić się bogatszymi zbiorami.
Zmarł Jan Ptaszyn Wróblewski
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?