Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Muzyka ma znaczenie

Ja? Felcyn
Ja? Felcyn
New Century Classics podczas jednej z sesji zdjęciowych
New Century Classics podczas jednej z sesji zdjęciowych Ewa Przemyska
Jeśli szukasz zespołu, który swoją muzyką zaprosi Cię do niepowtarzalnej krainy wysublimowanych brzmień i melodii, czas abyś poznał New Century Classics.

Wywodząca się z Krakowa grupa tworzy muzykę instrumentalną i niedługo (na początku marca) wydaje swój debiutancki album. Jest zjawiskiem niezwykłym z paru powodów. Po pierwsze, ma swoje specyficzne podejście do muzyki. Po drugie, skład NCC to nie tylko ludzie z Polski, ale także z Włoch, USA i Kanady. Po trzecie wreszcie, ten młody zespół sporo już namieszał w Sieci stając się dla wielu nadzieją na nowe zjawisko polskiej sceny muzycznej. O postrzeganiu muzyki i nowej płycie rozmawiamy z Markiem Kamińskim, członkiem NCC.

Istniejecie już ponad dwa lata, a niewielu fanów muzyki o was słyszało. Przedstawcie się krótko.
- Jesteśmy grupką wciąż jeszcze młodych ludzi, którzy dzięki splotowi przypadków i różnych, niekoniecznie zaplanowanych wydarzeń, znaleźli się w Krakowie, spotkali i zaczęli wspólnie grać muzykę. Poza tym, każdy z nas jest trochę inny – pochodzimy z różnych części świata, ale nie przeszkadza to nam wzajemnie się rozumieć i spędzać wspólnie czas - czy to grając, czy też robiąc coś innego.

Jednak przez ten czas nie próżnowaliście. W Sieci pojawiła się między innymi EP-ka, którą opisała nawet... chińska strona internetowa!
- Pierwsze nagrania powstały z potrzeby podsumowania dotychczasowej – mającej dosyć partyzancki charakter – działalności. EP-kę, o której mowa, nagraliśmy dokładnie w rocznicę naszego (ja, Mateusz, Ania i Antonello) spotkania. Właśnie rok wcześniej powstała pierwsza poważna myśl o pisaniu i wykonywaniu własnej muzyki. Po kilku miesiącach od tej decyzji nasze szeregi zasiliła Danusia i to wraz z nią zagraliśmy pierwsze koncerty, nagraliśmy wspomniany materiał. Mimo niewysokiego nakładu albumik zaczął funkcjonować w obiegu internetowym – dzięki temu usłyszało o nas sporo osób.

Jesteście świetnym przykładem na to, że we współczesnym świecie granice nie istnieją.
- To, że mogliśmy się spotkać i zacząć wspólnie tworzyć potwierdza, iż otwartość kulturowa jest wartością potrafiącą skutecznie znosić bariery wynikające z faktu różnego pochodzenia. Poza tym, na taki bieg zdarzeń miały wpływ indywidualne decyzje, jakie każde z nas podjęło w swoim dotychczasowym życiu. W tego typu sytuacjach lubimy mówić o przypadku, ale byłoby to chyba zbytnim uproszczeniem.

Wielu waszych słuchaczy mówi, że należycie do nurtu post-rocka. Sami jednak odżegnujecie się od takiego szufladkowania. Co zatem gracie i jak byście to nazwali?
- Co do jednego aspektu naszej muzyki jesteśmy zgodni – jest to muzyka instrumentalna – i reszta tak naprawdę mało nas interesuje. Staramy się nie nazywać konkretnie tego, co gramy, bo takie działanie powoduje, że nasza twórczość automatycznie oceniana jest przez pryzmat szufladki, w którą została wrzucona – a tego chcemy uniknąć. Post-rock rzeczywiście jest gatunkiem, do którego pod względem formalnym jest nam najbliżej – mówię tu o sposobie komponowania jak i podejściu do samej muzyki. Album, nad którym pracę właśnie kończymy, zawierać będzie elementy charakterystyczne dla gitarowej odmiany tego nurtu, nie zabraknie jednak silnych elementów klawiszowych, czy też motywów klasycznych. W ogóle, bardzo lubię odnosić to, co tworzymy w NCC do muzyki klasycznej – muzyki, która po prostu ma znaczenie.

Podobno lubicie eksperymentować z różnymi instrumentami, odrzucacie wszelkie ograniczenia. Czym jest dla was muzyka i co chcecie przez nią przekazać?
- Eksperyment polega tu na tym, że żadne z nas nie czuje się zobligowane do gry na jednym, przypisanym instrumencie, w jakiś konkretny sposób – jak ma to miejsce w klasycznych zespołach. W tym kontekście nie należy nas traktować jako muzyków grających na gitarach, klawiszach, perkusji – my tylko „używamy” tych instrumentów – bycie muzykiem to w naszym przypadku bardziej „światopogląd”, sposób ukierunkowania tego, co chcemy przekazać. A czym jest to coś? Ja od siebie mogę powiedzieć, że pisanie i granie muzyki pomogło mi poradzić sobie z wieloma sytuacjami z jakimi się zetknąłem w życiu – jeżeli ktoś chce doszukiwać się czegoś podobnego w naszych melodiach, to chyba nam to wystarczy.

W waszych utworach często pojawia się cisza lub bardzo wysublimowane brzmienie oraz instrumenty smyczkowe. Czy to znak rozpoznawalny NCC?
- Trudno powiedzieć – jako zespół instrumentalny musimy podczas komponowania naszych utworów obmyślać różne rozwiązania, które przyciągałyby uwagę słuchacza pomimo braku wokalu. Stąd też częste zmiany dynamiki, fragmentaryzacja... Nie jest też powiedziane ile elementów z wypracowanego dotychczas stylu zachowamy na przyszłych wydawnictwach. W naszych planach mamy na przykład wydanie w połowie tego roku kolejnej EP-ki – tym razem zbliżającej się w stronę ambientu. Na pewno jednak stałym elementem NCC jest i będzie przywiązanie do dobrej melodii.
W swoich inspiracjach wymieniacie między innymi Sigur Ros. Czego zatem spodziewać się po waszej debiutanckiej płycie?
- Zdecydowanie niczego w stylu Sigur Ros (śmiech). Dla nas jest to zespół bardzo ważny, będący swego rodzaju ikoną wyższej wrażliwości w tworzeniu muzyki. Dla mnie osobiście pierwsze spotkanie z Agaetis Byrjun zaowocowało zmianą w podejściu do słuchania i dało wiarę, że w muzyce chęć przekazania czegoś pięknego jest najważniejszą wartością. Poza tym jednak, cechuje nas odrębna wrażliwość i chęć grania tego, co sami uznajemy za wartościowe. W tym kontekście pozostanie wiernymi własnemu stylowi jest dla nas jedyną właściwą drogą. Na pewno więc to, co znajdzie się na płycie będzie wyrazem naszych odczuć, przeżyć rejestrowanych tu i teraz – mamy nadzieje ze z biegiem lat okaże się to również miarodajne, przypominając nam jacy byliśmy na pewnym etapie naszego życia.

Jak przebiegały prace nad albumem?
- Na pewno dłużej niż się spodziewaliśmy. Sam proces nagrywania przebiegł bardzo sprawnie – całość materiału zarejestrowaliśmy w chyba rekordowym czasie 10 dni. Wydłużenie się całego procesu wynikło na skutek problemów w komunikacji na osi zespół – wytwórnia, szczególnie, że ta mieści się na drugim końcu Polski. Jesteśmy przekonani jednak, że przy dodatkowym nakładzie pracy z obu stron wszystko zostanie sprawnie dopięte na ostatni guzik. Poza tym bardzo cenimy sobie doświadczenie, które zdobyliśmy w trakcie realizacji tego nagrania – na pewno dzięki niemu będziemy w stanie pracować bardziej świadomie i efektywnie w przyszłości.

Czy możemy liczyć, że płyta będzie ogólnie dostępna czy raczej pozostanie wydawnictwem niszowym?
- Z naszych ustaleń z wytwórnią wynika, że płytę będzie można nabyć praktycznie we wszystkich większych salonach muzycznych na terenie Polski. Oprócz tego postaramy się zaopatrzyć w odpowiednią ilość egzemplarzy do sprzedaży podczas koncertów – szczególnie podczas marcowej trasy.

Wasze kompozycje docenili między innymi autorzy bloga "Don't Panic We Are From Poland". Co sądzicie o takich inicjatywach jak właśnie WAFP czy MegaTotal mających pomagać młodym zespołom?
- Obecność blogów, które na bieżąco śledzą poczynania młodych zespołów, jest na pewno zjawiskiem bardzo dobrym i motywującym do dalszej pracy. NCC bardzo wiele zawdzięcza tego typu inicjatywom – sami jesteśmy przykładem zespołu, który sporą część swojej renomy zbudował poprzez występy na żywo oraz właśnie obecność w Sieci, a to dzięki inicjatywie osób zainteresowanych naszą muzyką.
Wiele ostatnio mówi się o odrodzeniu polskiej sceny alternatywnej. Jakie macie zdanie na ten temat?
- Alternatywna scena w Polsce istniała już od dawna – jeżeli mówimy o odrodzeniu, to chyba należałoby tu bardziej mówić o wzroście zainteresowania szeroko pojętych mediów poczynaniami naszych rodzimych artystów. Jest w naszym kraju spore grono bardzo zdolnych ludzi o których zdecydowani zbyt mało się słyszy (np. nasi przyjaciele z kapeli Zerova), czy takich, których bardziej ceni się za granicą niż w ojczyźnie (dawno temu Happy Pills – teraz np. Jacaszek). Ale faktycznie – powoli zaczyna to zmierzać w dobrą stronę.

Jakie jest wasze największe muzyczne marzenie?
- Każdy z nas ma pewnie inne. Zagrać na SXSW (South by Southwest – festiwal organizowany w Austin w Teksasie – przyp. red.), ruszyć w trasę po Europie, czy nagrać kolejne, coraz lepsze płyty. Ja osobiście bardzo chciałbym napisać muzykę do filmu – sądzę że wszystkim z NCC udział w takim projekcie bardzo by się spodobał.

Jak byście zaprosili wszystkich fanów muzyki na swoje koncerty?
- Gorąco (uśmiech).

***
New Century Classics posiadają swój profil na serwisie myspace, gdzie dostępna jest dokładna rozpiska trasy koncertowej, oraz prowadzą własnego bloga

od 7 lat
Wideo

echodnia Drugi dzień na planie Ojca Mateusza

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto