Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Na skrzydłach kobiecości

lullu
lullu
Kilka godzin przed przywitaniem córeczki
Kilka godzin przed przywitaniem córeczki
Na moim biurku stoi fotografia. Choć jest czarno-biała, roztacza wokół siebie tęczę najwspanialszych barw świata. Często spoglądam na nią w chwilach, gdy poczucie własnej kobiecości próbuje wymknąć się z mojego wnętrza.

Zdjęcie z biurka jest ostatnim, które zrobiłam, nosząc córeczkę pod sercem. Wykonałam je podczas zimowego spaceru, nie wiedząc, że za kilka godzin przywitam na świecie Mój Skarb. Pierwszy plan-brzuch. Jest duży jak piłka plażowa. Uwielbiałam śpiewać mu kołysanki przed zaśnięciem, głaskać na przywitanie dnia i opowiadać rodzinne historie, które kiedyś przekazywała mi babcia. Każdego dnia z rozczuleniem patrzyłam na jego pękatość, ciesząc się każdym centymetrem, który przybywał w obwodzie. Był moją dumą, słodkim ciężarem, częścią kobiecego spełnienia. Nie liczyłam rozstępów i nie denerwował mnie pępek, który po raz pierwszy ujrzał światło dzienne, wychylając się poza resztę ciała.

Inspiracja kobiecości

Szybko zrozumiałam, że brzuch może stać się inspiracją kobiecości i bycie w ciąży wcale nie musi oznaczać ukrywania swojego ciała pod wyciągniętymi dresami. Uwielbiałam podkreślać swoje kształty eleganckimi kostiumami, kwiecistymi tunikami i zwariowanymi koszulkami. Odkryłam, że istnieją sklepy, które oferują cudowne stroje dla przyszłych mam. Nie spodziewałam się tak bogatego wyboru i w najśmielszych marzeniach nie widziałam tak pięknych wzorów. Choć ceny bywały przerażająco wysokie, zawsze udawało mi się wyszukać coś, co nie doprowadzało mnie do bankructwa. Często odwiedzałam też zwykłe sklepy, kupując po prostu ubrania większe o dwa rozmiary, niż nosiłam wcześniej. Zauważyłam również, że istnieją salony sukien ślubnych, które oferują przepiękne kreacje dla przyszłych mam, podkreślające wspaniały brzuszek. Nie wiem czy sama odważyłabym się taką włożyć, ale jedno jest pewne - to ogromny przełom w mentalności naszego społeczeństwa.

Podczas ciąży nie rezygnowałam z wizyt u kosmetyczki i fryzjera. Informowałam jedynie o moim stanie, by nie zaszkodzić dziecku niebezpiecznymi zabiegami. Odkryłam jednocześnie bogatą ofertę kosmetyków przeznaczonych dla pań w ciąży, zaopatrując się w kilka takich preparatów. Miałam pewność, że dbając o siebie, nie zaszkodzę dziecku. Potrzebowałam poczucia, że wciąż jestem kobietą i zasługuję na bycie piękną. Ciąża nie przekreślała tego faktu, a może wręcz przeciwnie- zmobilizowała mnie jeszcze bardziej do dbania o siebie.

Poczucie atrakcyjności uskrzydla każdą kobietę więc jest ono szczególnie ważne, gdy nasze ciało zmienia się w tak szybkim tempie, nie dając nam szansy na zatrzymanie tego procesu. Istnieje wiele kobiet, które nie potrafią pogodzić się z tymi zmianami i często tracą wiarę, że jeszcze kiedyś poczują się piękne. Czas, aby spojrzały śmiało w lustro i dostrzegły w nim boginię kobiecości.

Uśmiech jest dopełnieniem tej fotografii. Chyba nigdy w życiu nie uśmiechałam się piękniej. Byłam najszczęśliwszą kobietą na świecie i choć zdarzały się huśtawki nastrojów, każdy mój dzień wypełniałam optymizmem. Emanowałam dobrą energią, która powracała do mnie ze zdwojoną siłą. Mąż każdego dnia szeptał mi do ucha, że jestem wspaniałą kobietą. Wieczorami przygotowywał kolacje przy świecach albo po prostu włączał moje ukochane filmy Kieślowskiego, podając talerz kanapek. Dbał, bym czuła się kochana i potrzebna. Było to dla mnie niezwykle ważne, bo hormony płatały figle jak nigdy przedtem, próbując odebrać mi radość.

Fotografia, która stoi na moim biurku często przypomina mi o tym, że piękno tkwi we mnie i wystarczy je tylko odkryć. Nie ma znaczenia czy znów przybyło mi pięć kilogramów, zbłąkana zmarszczka próbuje się wkraść na moją twarz, a skóra zaczyna przypominać o mijającym czasie. Jeżeli potrafiłam być atrakcyjną "ciężarówką", potrafię być piękna zawsze i wszędzie, a zatem jako młoda mama nadal nie rezygnuję z uroków kobiecego świata elegancji.

Fryzjer ma też parking dla ciężarówek

Bardzo się cieszę, że przyszło mi żyć w czasach, gdzie bycie ciężarną wcale nie oznacza wyłączenia z życia społecznego na te kilka miesięcy. Przyszłe mamusie coraz odważniej wychodzą z domu, korzystając z atrakcji, które są tworzone z myślą o nich. Nikogo nie bulwersuje już widok wielkiego brzuszka w eleganckiej restauracji, kawiarni, kinie czy na basenie. Pojawia się coraz więcej zajęć dla pań w odmiennym stanie- fitness, joga, a nawet taniec. Coraz modniejsze stają się sesje fotograficzne, które mają na celu wydobyć piękno ciążowego brzuszka i jego właścicielki. Nie dziwi nas "ciężarówka", która "parkuje" u fryzjera czy w ekskluzywnym salonie kosmetycznym. Nasze twarze emanują pięknem, są zadbane i pięknie umalowane. Powoli ucichają głosy, które ukradkiem szepczą: "Co ona tu robi? Powinna siedzieć w domu w tym stanie". Tłumią je dźwięki podziwu i uznania.

To piękny znak mijającego czasu. Utwierdza mnie on w przekonaniu, że wszystko idzie do przodu, że nie stoimy w miejscu ze swoją mentalnością i postrzeganiem świata. Jest jeszcze wiele do zrobienia, ale najważniejsze, że idziemy do przodu.

od 7 lat
Wideo

echodnia Drugi dzień na planie Ojca Mateusza

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto