Woda była od zawsze głównym napojem człowieka. Zarówno pierwotni ludzie, jak i nasi przodkowie w starożytności i średniowieczu, traktowali wodę jako podstawowy napój w codziennej diecie. Choć cywilizacja starogrecka i rzymska uwielbiały wino, jednak w Cesarstwie Bizantyjskim, najczęściej spożywanym napojem była woda. Pili ją wszyscy równo: biedota, szlachta, rycerstwo i arystokracja. Pili też królowie.
Obecnie na świecie pitnej wody brakuje. Wiele narodów cierpi z tego powodu. Cierpią w braku wody i żywności. Na planecie wciąż przybywa ludzi a wody pitnej mamy tyle samo. Teraz jest nas na Ziemi 7 miliardów. W 2050 roku będzie 9 miliardów. Według ONZ, w tym czasie ponad połowa ludzkości z 60 krajów, dotkliwie odczuje niedobór wody, a znacznej części może jej zabraknąć. Inżynierowie z Massachusetts Institute of Technology proponują rozwiązanie tego dramatycznego problemu.
Proponują do praktyki pozyskiwania wody pitnej z morskiej wprowadzić błony z grafenu. Chcą zastosować je w procesie odwróconej osmozy. Grafen – to mocno upraszczając - jedna z form węgla, zbudowana z pojedynczej warstwy atomów węgla, form tworzących połączone pierścienie sześcioczłonowe. Jest on tzw. dwuwymiarową warstwą o grubości zaledwie jednego atomu węgla.
Jako niewyobrażalnie "drobniutka" i cieniutka substancja, grafen "ma pory o średnicy poniżej nanometra", czyli jednej miliardowej metra. Jak podaje http://www.rp.pl/artykul/320825,910800.html - symulacja komputerowa wykazała naukowcom, że odsalanie wody przy udziale i zastosowaniu takiej błony, byłoby aż sto razy tańsze niż dotychczas stosowane metody.
Zbadano, że statystyczny obywatel Ziemi zużywa coraz więcej tzw. słodkiej, czyli pitnej wody. W wielu regionach świata okresy suszy - bez opadów, są coraz częstsze i coraz dłuższe. A wody słodkiej stale brakuje. W tej sytuacji nieodzownym rozwiązaniem byłoby korzystanie z odsolonej wody morskiej. Nie jest to proces trudny ani też skomplikowany. Jest zaś energochłonny i kosztowny. Przy użyciu grafenu będzie tani.
Zdaniem specjalistów woda pitna powinna mieć w swoim składzie odpowiednią ilość soli mineralnych. Litr wody morskiej zawiera przeciętnie 35 g różnych soli. Według norm WHO, woda jest przydatna do spożycia wtedy, jeśli zawiera w litrze nie więcej niż 0,5g soli. A dzisiejsza technologia daje możliwość osiągnięcia takiego poziomu. Wcześniej bardzo rozpowszechnione było destylowanie wody. "Obecnie metoda odwróconej osmozy wypiera destylację" – informuje Money.pl.
Osmoza w naturze – jak podaje Money – odbywa się na zasadzie przenikania wody przez błonę komórkową, "z roztworu o stężeniu mniejszym do roztworu o stężeniu większym". Natomiast w aktualnej technologii oczyszczania wody, ma miejsce zjawisko odwrotne - roztwór o stężeniu większym, czyli woda słona - "przeciskany jest przez błonę technologiczną, w ten sposób oczyszcza się i staje się roztworem o stężeniu mniejszym niż woda morska".
Problem wody słodkiej na świecie jest niewyobrażalnie trudny i dramatycznie poważny. Po pierwsze trzy czwarte powierzchni globu to woda. Po drugie do picia nadaje się jedynie trzy procent, z tego ponad połowa jest zamrożona w lodowcach. Zostaje nam do spożywania zaledwie jeden procent. A, jak wspomnieliśmy - ludzi wciąż przybywa. Czy to znaczy, że wkrótce wody słodkiej nam zabraknie?
Jak podaje prof. Andrzej Drabiński z Uniwersytetu Przyrodniczego we Wrocławiu - "zasoby wody na kuli ziemskiej szacowane są na miliard czterysta milionów kilometrów sześciennych i w naszym okresie geologicznym się nie zmieniają. Zmienia się natomiast liczba ludności, której stale przybywa. Te same zasoby, przypadające na większą liczbę ludzi, dają mniejszą wartość, niż kiedyś" – cytuje http://tech.money.pl/woda-pitna-sie-konczy-wystarczy-jej-na-30-lat-0-1050827.html.
Naukowcy rosyjscy twierdzą coś odwrotnego niż reszta świata, że nadchodzi epoka lodowcowa. Co, więc czeka nas? Nie globalne ocieplenia, a globalne mrożenie. Ich zdaniem temperatura na świecie zacznie się ochładzać już za 2 lata. I proces ten będzie postępował przez kolejnych 200.
Przyjmując to, prof. Andrzej Drabiński podkreśla, że zasoby wody pitnej są na świecie rozmieszczone bardzo nierównomiernie, a "procesy związane z globalnymi zmianami klimatu, jeszcze bardziej wpływają na te dysproporcje". W efekcie tam, gdzie wody było mało, "będzie jej jeszcze mniej, a tam, gdzie było dużo, może być jeszcze więcej" – uważa profesor.
Które kraje najmocniej odczują brak wody? Niestety, najuboższe. Te zaś, w których przemysł rozwija się szybko i prężnie, dodatkowo jeszcze ten niedobór powiększą. Z raportu UNEP GEO- 4 (z ang. United Nations Environmental Programme) wynika, że do 2025 roku zużycie wody wzrośnie w krajach rozwijających się aż o 50 procent. A na Ziemi nie przybędzie jej więcej ani kropli. W dodatku te ilości (zasoby), którymi dysponujemy obecnie, trudno będzie uchować dla codziennych potrzeb.
Oto dramat ludzkości w perspektywie kilkudziesięciu lat. Woda pitna na wyczerpaniu. Wystarczy jej ludziom na 30 najbliższych lat? I choć do picia potrzebujemy na osobę od 2 do 3 litrów w okresie doby, zużywamy w Polsce aż 190 litrów. Ale rekordzistami są Amerykanie. Przeciętny obywatel USA zużywa aż 500 litrów dziennie.
Wody słodkiej nikt nie szanuje. Szorujemy nią podłogi, podlewamy ogródki i trawniki, myjemy samochody. Na dłuższą metę prowadzi do tego, że woda ta będzie bardzo droga.
Stanisław Cybruch
Precz z Zielonym Ładem! - protest rolników w Warszawie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?