Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Na wariackich papierach. Prysznic

Jadwiga Hejdysz
Jadwiga Hejdysz
Słuchawka prysznicowa
Słuchawka prysznicowa nieznany
Historia złodziejstwa pospolitego sięga lat zamierzchłych, ale temat jest aktualny i stykamy się z nim na co dzień, czytając doniesienia o błyskotliwych napadach na furgony z gotówką lub innych spektakularnych wyczynach specjalistów.

Nawiązując jednak do spraw złodziejskich tu i teraz, dziejących się na co dzień, o których kroniki kryminalne nie donoszą, a wykrywalność jest żadna, muszę podzielić się moim ostatnim doświadczeniem w tej sprawie. Nie żebym, broń Boże, coś efektownie ukradła i schowała w dziupli!

Wręcz przeciwnie – zaoferowałam kupno słuchawki prysznicowej do łazienki na oddziale szpitalnym, gdzie miałam półprzyjemność przebywać w celach leczniczych. Piszę „półprzyjemność”, bo o całkowitej przyjemności trudno w tych okolicznościach mówić; ponieważ jednak innym jest o wiele gorzej, taka gradacja ma swoje uzasadnienie.

Wracając do prysznica, który sika z kilkunastu otworów w nieprzewidywalnych kierunkach, a to zalewając oczy, a to ścianę - dowiedziałam się od pani oddziałowej, że właśnie tej jednej, ostatniej słuchawki nikt już ukraść nie chce, bo nawet najmniej wymagający złodziej takiego badziewia się nie chwyci. Dlatego mycie wygląda jak śmigus-dyngus na wariackich papierach.

Kontynuując tak interesująco zapoczątkowaną rozmowę dowiedziałam się, że wszelkie próby poprawienia standardu sanitariatów w skali mikro kończą się fiaskiem; pacjenci i odwiedzający ich goście kradną prysznice, wylewki nad umywalkami, uchwyty ścienne montowane w łazience i wucetach, nadstawki podwyższające muszle w WC dla ludzi z endoprotezami oraz:
bieliznę pościelową (tylko nowe sztuki), kubki zwykłe oraz poidełka dla leżących, sztućce, drobny sprzęt kuchenki z oddziałowej, żelowe kompresy ciepłe/zimne oraz wiele innych drobnych przedmiotów, stanowiących ruchome wyposażenie oddziału, a mających uczynić życie chorych w miarę wygodnym. Drobny sprzęt uzupełniany na bieżąco znika szybko, bezszelestnie i bezpowrotnie. Słynne „chłop żywemu nie przepuści” znajduje tu swoje zastosowanie w odniesieniu do przedmiotów martwych, ale czy kradnie tylko chłop… sprawa byłaby wyjaśniona, gdyby personel rewidował zawartość każdej torby chorych i odwiedzających. Nie rewiduje, bo nie ma takiego prawa i całkiem co innego do roboty.
Tak wygląda pewien szczególny aspekt życia prowincjonalnego.

Tymczasem w stolicy, jak na stolicę przystało - złodzieje zadbali o międzynarodowy wizerunek naszego wspaniałego społeczeństwa: trzech nastolatków ukradło człowiekowi rower. Sama w sobie kradzież roweru niby sensacją nie jest, ale był to akurat rower człowieka, który od siedmiu lat objeżdża świat, promując kulturę Indii oraz prowadzi wykłady na temat HIV i AIDS. Objechał 60 (!) krajów. Rower ukradziono dopiero mu w Polsce i można ze stuprocentowym prawdopodobieństwem założyć, że opowiadając kiedyś swoim dzieciom przygody, wplecie we wspomnienia: „Polska… tak byłem, byłem, to ten kraj, gdzie ukradziono mi rower”. Na szczęście haniebna sprawa znalazła przyzwoity finał * i dalszych opowieści - miejmy nadzieję, nie zakłóci żal na dnie serca oryginalnego globtrotera.

*Jest rower dla Somena

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Instahistorie z VIKI GABOR

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto