Jeśli jednak znajdzie się malkontent, który z marszu wpisze „jaka stara, taka głupia” - tym razem nie skasuję: zachowam ku pamięci własnej oraz wszystkich, którzy łamiąc się opłatkiem, wydają się sobie lepsi od dobrych, mądrzejsi od mądrych i świętsi od samego Pana Boga.
Oczywiście, im więcej kalendarzy traci swoja aktualność, im bardziej o własnym zdrowiu mogę mówić wszystko z wyjątkiem, iż jest znakomite, tym częściej ulegam stuporowi na widok, lub wieść o sprawach, jakie nie śniły się ludziom urodzonym równie wcześnie jak ja.
Dochodzę w ten sposób do kolejnego przypadku nowej deklinacji, która na początku wzbudziła zdumienie, a potem stając się użyteczną, wzbudziła we mnie czystą uciechę z cudzej pomysłowości. Przypadek ten nosi numer 14 i jest to Dziwnik. Dziwnik odpowiada na pytanie KE? - i aczkolwiek brzmi to po angielski, żywo przypomina nasze ki diabeł?
Mając ową deklinację w głowie, rozmyślać mogę z całą pogodą ducha nad różnościami, z których np. sposób nauczania oraz skutki niedouczenia wracają na łamach naszego serwisu z uporem bumerangu, nie wzbudzając już nawet zainteresowania ani dyskusji.
Przykład pierwszy z brzegu: „Dwaj mężczyźni, którzy w St. Petersburgu na Florydzie (USA) usiłowali odjechać skradzionym samochodem, musieli zrezygnować. Przestępcy nie byli w stanie poradzić sobie z ręczną skrzynią biegów…” Nie wiem, czemu ci dwaj zostali nazwani przestępcami, skoro ostatecznie samochodu nie ukradli? A nie ukradli, bo byli niedouczeni, czego winę ponosi jak najbardziej system szkolny. Widoczne braki w wyszkoleniu technicznym uniemożliwiły im nabycie samochodu w ramach wyznawanej teorii równości, czyli „co twoje to i moje…”.
Przypadek ten świadczy wyraźnie, że polskie szkolnictwo, o którym słychać narzekania, ma wyraźna przewagę nad amerykańskim, bo u nas ręczną skrzynię biegów obsłuży zarówno małolat, jak i pijany w sztok tatuś, czego dowodzą wiarygodnie krzyże przy drogach.
Przypadek elementarnego braku wiedzy amerykańskich złodziejaszków stoi w rażącej sprzeczności z faktem, że w samym jądrze nowoczesnej technologii – Krzemowej Dolinie - poszli ekskluzywnie po rozum do głowy i „Dzieci pracowników zatrudnianych przez czołowe firmy
branży informatyczno-technologicznej i internetowej kształcą się w szkołach bez komputerów i najnowocześniejszych rozwiązań technologicznych. Nie wolno im również korzystać z komputerów po lekcjach.”
Po tym cytacie, który wprawił mnie z pierwszym momencie w zdumienie (ke?) doznałam pogodnego olśnienia: dzieci te nie tylko będą umiały policzyć w rozumie ile to jest 7x9, nie tylko będą wiedziały z głowy, że 1% od 100 to jest 1, ale będą w stanie włączyć pierwszy bieg, aby przynajmniej dziwacznym samochodem ruszyć z miejsca.
Jak im się przy tym trafi włączyć wsteczny - będzie to już wyższa szkoła jazdy i dorównają naszym.
Dlatego, czytając o planach rządu na komputeryzację szkół, pytam, ke? Czy nie warto przeskoczyć chybionego etapu super cywilizacji i wrócić do zwyczajnego pisania piórem, liczenia na palcach, odpowiadania na pytania i pisania z głowy wypracowań na wolne tematy? Chociażby w ramach lekcji równie dobrowolnych, jak religia i etyka.
Jeśli teraz znajdzie się zgorzkniały czytelnik z atakiem kamicy nerkowej, który z marszu wpisze „jaka stara, taka głupia”- tym razem nie skasuję. Będę mu, jak wszystkim młodym oraz mądrym - życzyć zdrowia i pogody ducha.
Precz z Zielonym Ładem! - protest rolników w Warszawie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?