Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Na wariackich papierach. Seksmisja à la Gowin

Jadwiga Hejdysz
Jadwiga Hejdysz
Na tle wydarzeń sportowych, ekscytujących tysięczne gromady ludzi spragnionych igrzysk oraz napojów wspomagających skakanie, chłodnym, niewzruszonym i stałym jak szczyt Czomolungmy pokryty stateczną bielą, jawi się minister Gowin ze swoimi poglądami na szczytach tradycji.

Najtwardsze poglądy pana ministra dotyczą rodziny, a szczególnie: po pierwsze - sposobu jej powstawania; dopuszczalne „po bożemu” z wyklęciem In vitro. Po drugie - roli matki oraz ojca w podstawowej komórce społecznej, czyli uświęcone tradycją rodzicielstwo w wykonaniu porządnej żony. Tradycyjna rola porządnego męża, czyli faceta, który zapewnia chleb rodzinie, nie stanowi przedmiotu równie wielkiej troski pana Gowina, a przynajmniej ja niczego takiego nie słyszałam. I po trzecie, najważniejsze - stanu najwyższego obrzydzenia przemieszanego z przerażeniem w stosunku do par homoseksualnych.

To ostatnie (obrzydzenie z przerażeniem) wyrażane jest w sposób odmienny od powszechnie stosowanego, ponieważ minister Gowin jest homofonem wytwornym, eleganckim i nie używa słownictwa związanego z jazdą na rowerze. Również o kobietach odmiennej orientacji nie mówi „ta stara lesba”, bo jest człowiekiem dobrze wychowanym w Krakowie.

Kultura słowna pana ministra spowodowała, że zbudował on elegancka piramidę myślową, w której - troszcząc się o tradycyjną rodzinę i zwiększenie populacji metodą „jak Pan Bóg przykazał” - odniósł się w rozmowie z Moniką Olejnik do jednego z fragmentów Konwencji ws. zwalczania przemocy wobec kobiet, słowami:

"(...) poprzez zobowiązanie państw sygnatariuszy do wykorzenienia tzw. stereotypowych ról kobiety i mężczyzny, może być wykorzystywana do uderzania w takie wartości jak macierzyństwo".

Po tym cytacie, omawianie pkt. pierwszego z drugim (patrz wyżej) wydaje się bezcelowe, ponieważ rozumowanie pana ministra można twórczo rozwinąć bazując na trzecim: gołym okiem widać, że stereotypowe zachowania rodzinne jak: mycie garów, dźwiganie zakupów, obdziabywanie kartofli, zmiana pampersów, noszenie bachora w chuscie, pranie prania zamiast baby - coraz częściej przejmują mężczyźni, przeto obawy pana ministra o uderzenie w fundament tradycyjnych wartości dotyczyć mogą tylko dwóch, zasadniczych ról, przypisanych wyłącznie płciom odmiennym, i tak:

- Konwencja ostatecznie nakaże rodzić dzieci chłopom (produkcja wkładek higienicznych na okresy między porodami spowoduje zmianę technologii z powodu zmiany fasonu)
- Baby zmusi do siedzenia po budką z piwem, kiblowania na stadionach oraz prowadzenia Tirów z przystankami w miejscach obstawionych przez urodziwych chłopaków w stringach.

Zostawiając piwo do osobistego uznania tradycyjnej rodziny, w którą uderzy Konwencja, należy pochylić się z troską nad rodzeniem. I tu zaczynaja się schody, bo kobiety dzielą się na:

- takie, które rodzą każde poczęte zgodnie z naturą, czyli „co rok, prorok” (potem to już opieka społeczna, beczka, śmietnik, wersalka, cios w brzuch, utopienie pod lodem - pomysłowość katolickiego narodu w tym względzie znają tylko kryminolodzy;
- takie, które rodzą po namyśle i w odpowiednich warunkach materialnych, co szczególnie u mało posłusznych ministrowi sprawiedliwości, może się skończyć na jednym - pierwszym i ostatnim.
-takie, które nie rodzą w ogóle, bo ich natura w zdolność zachodzenia w ciążę nie wyposażyła.

Wśród tych ostatnich znajdujemy panie, które decydują się się na kosztowne leczenie, cierpienie i horrendalne wydatki w klinikach stosujących metodę In Vitro, kupują dziecko u surogatki oraz - kompletne „dziwolągi” o których ani pan Gowin nie wspomina, ani pan Piecha nie basuje.

To te, których organizmy odrzucają tradycyjną formę zapłodnienia, ponieważ...

„Około 10 proc. kobiet mających problem z zajściem w ciążę wytwarza przeciwciała niszczące plemniki partnera. Ich układ odpornościowy mógł mieć wcześniej kontakt z plemnikami. Mogło się to zdarzyć podczas urazu pochwy w trakcie stosunku. Nasienie dostało się do krwioobiegu i organizm potraktował je jak intruza, którego należy zniszczyć, dlatego wytworzył przeciwciała….Terapie można wspomóc inseminacją."

Żeby dłużej na ponuro nie roztrząsać spraw oczywistych, znanych każdej polskiej babie (z wyjątkiem zawsze dziewic) przytoczę, dla uelastycznienia myślowych horyzontów pana ministra rozpaczliwy okrzyk z pewnego babskiego forum -„Młoda mama nie ma szans na randkę”!

Ciąg dalszy dyskusji polecam panu ministrowi w charakterze przyczynku do rozprawy naukowej pod roboczym tytułem „Dziura we flanelowej koszuli nocnej i jej skutki w aspekcie obyczajowego wierzgania współczesnej baby”.

Na tym kończę i pozdrawiam wszystkich, ze szczególnym uwzględnieniem
panów, którzy mimo posiadania dzieci - zachowują niczym niezakłócone szanse na randki - Wasza babcia Jadzia.

Znajdź nas na Google+

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto