Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Naród Laibacha według Silence

Oliwia Piotrowska
Oliwia Piotrowska
Ukazała się właśnie nowa płyta słoweńskiego potentata industrialu Laibacha - "Volk". To wydawnictwo zaskakujące w każdym względzie.

Też byłam zaskoczona słysząc, że Laibach pracuje wiele miesięcy nad płytą z hymnami narodowymi, w której - jak się wydawało - treść jest właściwie zamknięta (bo hymny te napisał przecież ktoś inny). Fani industrialnego brzmienia zespołu będą zakoczeni pozorną łagodnością płyty. Nie wnikając bowiem w to, co napisane jest na okładce, album "Volk" przypomina raczej kolejną propozycję słoweńskiego Silence... Ta mieszanka spowodowała, że do recenzji potrzebowałam nieco oswojenia z tym niezwykłym połączeniem.

Pomysł nagrania 13 hymnów różnych narodów jest być może zaskakujący dla
wielu, ale Laibach od początku twórczości konsekwentnie mówi o narodach,
historii, zagrożeniu totalitaryzmem i wojną. Tak symboliczny wybór
tematu płyty wydaje się zatem naturalną konsekwencją tej drogi. Ponieważ Laibach zaprosił do współpracy chłopaków z Silence, którzy skądinąd tworzą muzykę kompletnie od wcześniejszego Laibacha odległą, "Volk" zyskał słowiańską duszę i aranżacyjną różnorodność niepodobną do niczego co słyszeliście wcześniej (no chyba, że słyszeliście Silence). Płyta jest melodyjna i spokojna, chwilami filmowa i trip-hopowa, chwilami wzruszająca, gdzie indziej podniosła.

Wypada wtrącić słówko o Silence. Zespół dwukrotnie, niestety lub stety akustycznie, koncertował w Polsce. Wydaje się że są zespołem popowym, ale nie codziennie wykonawcy popowi tworzą muzykę dla Slovene National Theatre Opera i Ballet Ljubljana. Silence to smutna i poruszająca muzyka, której bliżej do stylistyki filmowej niż do znanych z telewizji muzycznych przedstawicieli popu. To, co najbardziej ich wyróżnia, to słowiańska emocjonalność. Kto nigdy nie słuchał muzyki ze wschodu, prawdopodobnie nawet nie wie, o czym piszę.

Hymny na "Volk" są zupełnie inne niż te, które dzieci słyszą na szkolnych apelach, choć oczywiście słowa i melodie dają się rozpoznać. Laibach i Silence wywrócili jednak do góry nogami ideę, z którą hymn jest kojarzony. Oto bowiem przez zastosowane środki wyrazu po kolei obrywa się 13 narodom. Słysząc na "Volk"
hymn USA o kraju wolności, pełen policyjnych syren, w tragicznie smutnej aranżacji uświadamiamy sobie, że oto Laibach skorzystał z emocjonalności Silence, aby w sposób szczególny wyrazić swoją obawę o świat, który obserwujemy w dziennikach. Kończący 13 hymnów "Vatican" jest pełen znanych z kościołów uniesień organowo - operowych a jednocześnie kompozycją pustą i w barokowy sposób niezwykle nadętą. Posłuchajcie "Volk", nie znajdziecie na nim typowego dla hymnów patriotyzmu, marszowości ani nadziei.

Kto przywykł do totalitarnej symboliki na koncertach zapewne zastanawia się, jak będzie wyglądała trasa promująca "Volk". W Warszawie przekonamy się o tym 10 grudnia.

od 7 lat
Wideo

NORBLIN EVENT HALL

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto