Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

NHL: Grad bramek w St.Louis. Anaheim lepsi od gospodarzy po karny

Paweł Kaleski
Paweł Kaleski
Aż sześciu serii rzutów karny potrzebowali gracze Blues i Ducks, aby wyłonić zwycięzce sobotniego meczu. Lepszymi egzekutorami okazali się goście i to oni wygrali całe spotkanie 6:5.

Kapitalne spotkanie obejrzeli minionej nocy kibice hokeja, którzy zjawili się w Scottrade Center (blisko 19 tys.), w St. Louis. Miejscowe „Nutki” podejmowały Kaczory z Anaheim. Mecz obfitował w wiele znakomitych zagrań z obu stron. Nie brakowało także spięć podbramkowych. Ale, co najważniejsze padło mnóstwo bramek, a do wyłonienia zwycięzcy potrzebnych było, aż 6 serii rzutów karnych. Ostatecznie górą byli goście zwyciężając 6:5. Warto dodać, że spotkanie toczyło się w sportowej atmosferze, czego dowodem są raptem 3 wykluczenia za faule, jakie nałożyli sędziowie na graczy obu ekip.

Początek dla gospodarzy

Pierwsze starcie należało zdecydowanie do gospodarzy. Rozpoczęli oni z dużym rozmachem i animuszem, co przyniosło bramkowy efekt już w 7.minucie.
Na ławkę kar chwilę wcześniej powędrował Etem Emerson (za podcięcie Jadena Schwartza). Miejscowi od razu przystąpili do ofensywy. Szybko założyli zamek w tercji obronnej przyjezdnych, zaś akcję Kevina Shattenkirka i Chrisa Stewarta na bramkę zamienił Alexander Steen. Było to pierwsze trafienie lewoskrzydłowego Bluesmanów w bieżących rozgrywkach.
Mimo, że goście szybko odpowiedzieli i doprowadzili do wyrównania (w 12.minuci Bobby Ryan strzałem z nadgarstka po indywidualnej akcji zaskoczył Briana Elliotta), to jednak gracze St.Louis zjechali z tafli na pierwszą przerwę z korzystnym rezultatem. Stało się to możliwe dzięki dwóm kolejnym golom, jakie jeszcze zdołali strzelić w tej tercji. I tak w 16.minucie ponowne prowadzenie zapewnił „Nutkom”
David Backes, zaś tuż przed końcową syreną Viktora Fastha zdołał pokonać jeszcze David Perron.

Zamiana ról

Jeśli w tym momencie fani St.Louis byli przekonani o łatwym zwycięstwie swoich pupili, to druga tercja brutalnie wyprowadziła ich z takiego przekonania. Trudno teraz powiedzieć, co w przerwie działo się w szatni zespołu Anaheim Ducks, ale z całą pewnością Bruce Boudreau skutecznie zmobilizował swoich podopiecznych, bowiem drugie 20 minut, to wręcz koncertowa postawa „Kaczorów”. Jakież zdziwienie graniczące wręcz z rozpaczą malowało się na twarzy Kevina Hitchcocka, kiedy jego podopieczni w przeciągu niespełna dwóch minut stracili …3 gole! Obronę miejscowych rozmontował skutecznie duet Bobby Ryan – Teemu Selanne (obaj zaliczyli po golu i asyście w tej tercji), zaś trzecie trafienie było dziełem Andrew Cogliano.

Największe emocje na koniec

Trzecie starcie zapowiadało się pasjonująco i takie też było. Gospodarze dążąc do wyrównania strat zepchnęli rywali do głębokiej defensywy (bilans strzałów 12 – 5 na korzyść St.Louis), i bardzo szybko doprowadzili do stanu 4:4. Na kwadrans przed końcem regulaminowego czasu gry krążek w bramce Ducks umieścił T.J. Oshie. Jednak nie zraziło to gości. O tym, że nie składają oni broni w walce o zwycięstwo najlepiej świadczy kolejna zdobyta przez nich bramka. Tym razem akcję Ryan – Selanne skutecznie wykończył Saku Koivu. Nie był to jednak koniec emocji w tym meczu. Riposta miejscowych była niemal natychmiastowa. Gola na wagę remisu podczas gry w liczebnej przewadze zdobył Chris Stewart.
W dogrywce oba zespoły bardziej skoncentrowały się na tym, by nie stracić gola niż na tym by go zdobyć, stąd też zapewne tylko po dwa celne strzały na bramkę rywali z obu stron. Za to rzuty karne, które ostatecznie musiały wyłonić tryumfatora tego spotkania ponownie przyniosły multum emocji. Co nie często się zdarza potrzebnych było aż 6 serii, i co ciekawe aż 7 bramek. 4 z siedmiu były autorstwa Anaheim (decydujące trafienie należało do Nicka Bonino, przy pudle Patrika Berglunda ze strony St.Louis), i to oni ostatecznie wygrali całe spotkanie 6:5, zgarniając jednocześnie 2 punkty za wygraną. Na konto Bluesmanów powędrował za to tylko jeden punkt za porażkę po karnych.
W tabeli Konferencji Zachodniej Ducks z dorobkiem 17pkt., są wiceliderem, zaś St.Louis z 13 oczkami na koncie plasują się na 7 pozycji.
St.Louis – Anaheim 5:6, po karnych
SLB: A.Steen, D.Backes, D.Perron, T.J.Oshie, C.Stewart
ANA: B.Ryan 2, T.Selanne,A.Cogliano, S.Koivu

A w niedzielę na lód wyjadą:
Detroit – Los Angeles
Columbus – Edmonton
Buffalo – Boston
Tampa Bay – New York Rangers
Pittsburgh – New Jersey
Nashville - Chicago

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

"Szpila" i "Tiger" znowu spełniają marzenia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: NHL: Grad bramek w St.Louis. Anaheim lepsi od gospodarzy po karny - Nasze Miasto

Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto