Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Nic się nie stało – Polacy, nic się nie stało (!?)

Edward Pukin
Edward Pukin
W24
Gdy słyszę tę durną przyśpiewkę Polaków, wrzeszczących na EURO - stadionach oraz w strefach kibica i przyglądających się „pięknej katastrofie” polskiego ansamblu (PZPN – prezes, działacze, piłkarze, trener itd.),to nic mnie już nie dziwi.

Tym bardziej, że napełniany do granic wytrzymałości, medialny balon piłkarskich Mistrzostw Europy a także przewidywane wyjście z grupy reprezentacji Polski, musiał wcześniej lub później wybuchnąć.

Pewnie jego huk byłby mniejszy, a tym samym zachowane zostałyby również dotychczasowe stołki w PZPN, gdybyśmy mecz z Czechami wygrali, a lanie oberwali dopiero w ćwierćfinale EURO 2012. Ale tak się nie stało i szybko wróciliśmy z obłoków do codziennej rzeczywistości, a mimo to głupcy śpiewają na ulicach, że nic się nie stało. Odpadliśmy z turnieju w przedbiegach i nic w tym dziwnego, zważywszy na poziom naszej piłkarskiej ekstraklasy i 62. miejsce Polski w światowym rankingu. Z tego też powodu nie zrywam szat i nie widzę potrzeby narodowej żałoby.

Jednakże najbardziej mi żal powszechnie znanych celebrytów i te osoby, które starały się przy udziale mediów wpisać do tego grona za wszelką cenę – nawet za cenę własnej niekompetencji. Przed kamerami różnych stacji telewizyjnych (bez wyjątku), swoją znajomość piłki nożnej prezentowali: aktorzy i piosenkarze, tancerze i pisarze, politycy i dziennikarze (również ci, od siedmiu boleści) oraz wszelkiej maści VIP-y, a często także ich dzieci i małżonkowie.

Nagle okazało się, że wszyscy oni – niebędący przecież autorytetami w tej dziedzinie sportu - doskonale znają się na piłkarskim rzemiośle. Opowiadając do kamer różne dyrdymały, w żadnym przypadku nie przewidywali możliwości powstrzymania „naszych” na drodze do osiągnięcia niechybnego – ich zdaniem – sukcesu, a wręcz odwrotnie, wielu z nich prorokowało nawet udział polskiego zespołu w meczu finałowym i już „załatwiali” sobie miejsca na stadionie w Kijowie. Zaćmienie umysłu opanowało także głowy wielu redaktorek i redaktorów we wszystkich programach telewizyjnych i radiowych (nawet tych od publicystyki rolnej), nie mówią już o gazetach, ale – co gorsze – zamydliło również zdrowy rozsądek w głowach nielicznym fachowcom od sportu.

Ci ostatni zapomnieli „na śmierć i życie”, choć nie powinni, o innych dyscyplinach sportu, w których działo się wiele ciekawych i niemniej ważnych zdarzeń sportowych np. mecze polskich siatkarek i siatkarzy w Lidze Światowej, finałowe rozstrzygnięcia turnieju tenisowego na kortach Ralanda Garrosa w Paryżu, walka Adamka w Stanach Zjednoczonych czy też żużlowe Grand Prix, nie mówiąc już o zbliżających się Igrzyskach Olimpijskich w Londynie. Ale jakie to ma dla nich znaczenie, gdy rzekomi kibice, głupcy, będąc w medialnym amoku, śpiewają, że "nic się nie stało! Polacy, nic się nie stało!”.

Przekornie twierdzę więc, że jednak coś się stało. I nie chodzi mi o to, że nie osiągnęliśmy sukcesu zapowiadanego przez „elyty” i celebrytów. Wszakże ten możliwy jest jeszcze do przekucia w głowach Polaków, wskazując im na piękne stadiony i przejezdną autostradę A2 oraz efekty rzekomej promocji naszego kraju. Ale ja, mówiąc po prostu, w cuda - i w tego typu propagandowe manipulacje - nie wierzę, gdyż staram się widzieć i oceniać świat na trzeźwo.

Dlatego twierdzę jednocześnie, że Polska jest… dla bogatych i wszelkiej maści celebrytów, którzy niekoniecznie muszą być bogaci, ale żyją na koszt państwa. To oni zaserwowali sobie tym razem biesiadę, za która zapłacą wszyscy Polacy, to oni przede wszystkim chcieli zaistnieć w mediach i pokazać się na trybunach Stadionu Narodowego w Warszawie, a także w Gdańsku, w Poznaniu i we Wrocławiu. I chociaż nie mają zielonego pojęcia o kibicowaniu i o piłce nożnej, to jednak zaistnieli i znowu pokazali się ,tumaniąc współbratymców.

Ta uczta elit, te swoiste igrzyska pyszałków mogłyby jeszcze trwać, ale zabawę zepsuli im Czesi, którzy – po dwóch „zwycięskich” remisach Polski z Grecją i Rosją – pokonali naszą reprezentację i sprowadzili celebrytów na ziemię. A szkoda, bo pospólstwu zorganizowano przecież Zone Strefy, które już opustoszały, choć najważniejsze etapy EURO jeszcze przed nami, i wpojono śpiewny banał… Polacy, nic się nie stało. Długo jeszcze byśmy słyszeli tę idiotyczną przyśpiewkę... do następnej katastrofy.

Znajdź nas na Google+

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto