Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Nie ma potrzeby referendum

Robert Grzeszczyk
Wynik badania opinii publicznej w sprawie EA w Polsce.
Wynik badania opinii publicznej w sprawie EA w Polsce. R.Grzeszczyk
W wyniku zniszczenia przez tsunami japońskiej elektrowni atomowej, w mediach zaczęły się spekulacje związane z polskim projektem atomowym. Wiemy przecież, że ekipa Tuska obiecuje narodowi dwie elektrownie atomowe.

Jeśli dobrze pamiętamy expose premiera Tuska, to po latach możemy stwierdzić że to czcze obietnice. A nawet, że austriackie gadanie.
Po latach zauważamy, że parytety naszego premiera zupełnie się przeobraziły. Można by użyć terminu: parytety się "przepoczwarzyły", gdyby nie to, że przepoczwarzenie wiąże się z przeobrażeniem czegoś niedoskonałego w coś bardziej idealnego. Wydaje się, że mamy do czynienia z sytuacja odwrotną. Czyżby więc nasz premier zrzucił wylinkę i pokazał zupełnie inną facjatę?

Nie przypominam bowiem sobie by wskazywał społeczeństwu trzy lata temu świetlistą aleję rozświetloną atomową poświatą. W dodatku za nasze zaskórniaki zgromadzone w OFE.
Co prawda minister Rostowski usprawiedliwiając swojego szefa, tłumaczył Balcerowiczowi, że to nie są nasze zaskórniaki, tylko państwowe fundusze. Wprawne oko dostrzeże wszak brak uzgodnień z OFE w tej materii. Te bowiem (OFE) wciąż rozsyłają po ludziach informacje, jakie to kwoty posiadają oni na swoich kontach. Dodatkowo informują, ileż to ekstra środków nam przybyło dzięki ich zabiegom.

Na kontach ludzi-a nie w państwowej kasie, Panie Ministrze Rostowski.
Nawet możemy je dziedziczyć! Czy tak wyglądałyby państwowe pieniądze?
A może dopiero mają tak wyglądać?

Teraz okaże się, że tej kasy starczy akurat na elektrownię atomową (potrzeba około 60 miliardów na jedną). Nasi naukowcy potrzebują przecież rozwinąć skrzydła (po licho zamykali jeden reaktor w Świerku? - nie wiem) a nawet rozwinąć i całą polską naukę? Może kolejny Berliet*-tym razem "od atomu", jest w potrzebie?

Więc gdy już jako tako uporządkowaliśmy sobie historię, wracamy do naszego dnia dzisiejszego. W wyniku zniszczenia przez tsunami japońskiej elektrowni atomowej w mediach zaczęły się spekulacje związane z polskim projektem atomowym.
Trochę to miesza szyki naszym sejmowym celebrytom. Ta japońska destrukcja.
Ktoś odgrzał pomysł atomowego referendum.
„Wiadomości” w swoim głównym wydaniu, dnia 23 marca, wyświetlały przez kilka minut baner, informujący, że "... Polacy w większości chcą elektrowni atomowej". Jak się okazało po chwili, "prawda" wynikała z ilości SMS-ów przesłanych do jednej z redakcji w czasie jednego programu. Ta informacja była tak samo prawdziwa i rzetelna jak prawo, które obowiązuje, i nie pozwala zagłuszać naszych myśli przez reklamy. W tym przypadku okazuje się, że to tylko społeczeństwo jest głuche. A KRRiTV ma słuch absolutny i nie słyszy różnic w decybelach między właściwym programem za który płacimy abonament a reklamą, która utrzymuje dyrekcje, zarządy, etc w publicznych, ponoć, mediach. Dość dobrze utrzymuje. Warto się "załapać" choć na dzień, by potem przez miesiące obcinać dłuuuugie kupony.

Nazajutrz natomiast (24 marca) sprawa referendum atomowego nabiera zupełnie świeżych rumieńców. Nasz premier twierdzi, że nie ma takiej potrzeby, bo Polacy w większości popierają budowę elektrowni atomowej. Poseł Żelichowski, jak przystało na chłopskiego gospodarza, wskazuje na nonsens z gospodarskiego punktu widzenia. "Referendum to koszt 65 milionów złotych, a przecież wszyscy wiedzą jaki będzie jego wynik". Dla posła z PSL wynik jest jednoznaczny. A właściwie możliwy jest jego wariant.

Jednoznaczny okazał się również dla prezentera TVP pokazującego na diagramie wynik badania opinii publicznej przeprowadzony przed destrukcją japońskiej elektrowni. Wskazywał, że 30 procent Polaków jest zwolennikami budowy elektrowni a 32 procent
zdecydowanie się temu sprzeciwia. Prezenter, podobnie do Żelichowskiego, Tuska i Komorowskiego zinterpretowali to jako jednoznaczne społeczne poparcie dla budowy elektrowni atomowej w Polsce.

W charakterystyczny dla siebie sposób, bez "bulu", Prezydent jak ojciec narodu doradza swoim dzieciom: " ... czyż nie lepiej mieć własny atom i go kontrolować, niż patrzeć tylko co się wyprawia z atomem u sąsiadów". Ten znawca odkrywkowych metod dobywania gazu łupkowego, jak zwykle wnosi orzeźwiające spojrzenie na sprawę.
Widzimy jak nasz cały rząd z Premierem, Prezydentem i partią koalicyjną jednoznacznie popiera dążenia społeczeństwa do posiadania własnej elektrowni atomowej.

Podobnie zresztą realizuje inne, oczekiwane przez społeczeństwo cele: wzrost podatków, bezpłatna służba zdrowia, ograniczanie bezrobocia, likwidacja OFE, likwidacja stoczni, wycofanie wojsk z Afganistanu, dziesiątki tysięcy hektarów pod plantacjami orzecha włoskiego, cukrowa drożyzna, etc, etc.
Szkoda, że nie udało się ze Stadionem Narodowym w Łomiankach.
Ale może jeszcze nie wszystko przepadło?

*-francuska fabryka Berliet, produkująca autobusy splajtowała, choć Gierek zapłacił jej za licencje na niezbyt dobry autobus.

od 7 lat
Wideo

echodnia.eu W czerwcu wybory do Parlamentu Europejskiego

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto