Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Nie zapłaciłeś za filmowanie w Kościele? Chrztu nie będzie!

Paweł Janus
Paweł Janus
W Poznaniu ksiądz odmówił udzielenia chrztu dziecku, którego rodzina filmowała uroczystość i robiła zdjęcia. Wersje wydarzeń są nieco rozbieżne. Nie ulega jednak wątpliwości, że poszło o "licencję".

Jak informuje Głos Wielkopolski, ani dziadek, ani ktokolwiek inny z rodziny dziecka nie pytał się o zgodę na filmowanie. Dziadek wyciągnął kamerę i zaczął kręcić. Ksiądz zwrócił uwagę, że filmować mogą tylko osoby przez niego poinstruowane i przeszkolone. Zasłaniał się zachowaniem powagi w świątyni. Ale czy to jest poważne?

Jeśli nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o... Rodzina powinna była udać się wcześniej do księdza, który zapewne powiedziałby im to, co już i tak wiedzą, a za co powinni uiścić opłatę. Być może ksiądz ma nawet swojego, przeszkolonego już kamerzystę, który chętnie sfilmuje całą ceremonię.

Ostatecznie, po wymianie zdań, sakrament chrztu został udzielony, ale ksiądz zakończył uroczystość wcześniej nie udzielając wiernym komunii.

Pozytywnym elementem całej tej sytuacji jest rosnąca świadomość wiernych, że w Kościele nie są baranami. Wiedzą o co chodzi i czują niestosowność całej tej sytuacji. Głośno wyrażają swoje niezadowolenie (z sali padały nawet deklaracje, że ktoś już nigdy nie wesprze kościoła dobrowolnym datkiem) i głośno o tym mówią. Kościół nie wypracował żadnych mechanizmów i narzędzi, które umożliwiałyby wpływanie wiernych na jego kształt. Przez to stworzył kastę ludzi wtajemniczonych, którzy jako jedyni mają prawo oceniać co jest dobre i właściwe, a co złe, wykluczając z tego procesu wiernych, których jedynym zadaniem jest słuchanie i nie odzywanie się.

Wiernym w Kościele katolickim mówi się nawet jak mają się modlić. Modlitwy, których treść jest naszpikowana takimi archaizmami językowymi, że kilkuletnie dziecko nie jest w stanie ich zrozumieć, są w kościelnej hierarchii wartości zdecydowanie przed osobistą modlitwą wiernych. Modlitwa przypomina najczęściej jakieś koszmarne klepanie formułek "dziesięć razy po pięć razy, cztery razy raz po raz, o północy ze dwa razy i nad ranem jeszcze raz". Nie dziwota, że wiernym zaczyna to przeszkadzać.
Do tego księża w kościołach, fundowanych przez tysiąc lat przez naród, czują się jak ich właściciele. To oni decydują kto może tam być, kto ma grać na organach, kto może filmować i robić zdjęcia. To nie jest prywatny folwark.

Jak widać dotychczasowy model kościoła monologicznego staje się trudny do utrzymania. To wierni są prawdziwym podmiotem Kościoła, a kapłan co najwyżej narzędziem. Na religii wpaja się dzieciom, że nie dla księdza chodzą do kościoła, ale jeśli tak, to logicznym pytaniem jest - po co ksiądz? Wierni coraz częściej zaczynają sobie zdawać z tego sprawę. Często też pojmują przyzwoitość i uczciwość inaczej, co coraz częściej głośno wyrażają.

Znajdź nas na Google+

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wskaźnik Bogactwa Narodów, wiemy gdzie jest Polska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto