Na początku należy wspomnieć, że słowo szpieg w pierwszym odruchu przywodzi nam na myśl Jamesa Bonda. Jednak agenci z MI5 i MI6 przedstawieni w powieści Cumminga różnią się od niego diametralnie. W przeciwieństwie do agenta 007 nie jeżdżą drogimi samochodami i nie piją martini. Zamiast tego działają pod przykrywką i wtapiają się w tłum, by nikt ich nie rozpoznał.
Akcja powieści rozgrywa się w Londynie. Christopher Keen, po 25 latach służby w brytyjskim wywiadzie i nieobecności w życiu swoich synów, postanawia się z nimi pogodzić. Jest to chyba jego najtrudniejsze zadanie w życiu. Wprawdzie Mark od pół roku współpracuje z ojcem i nawet nieźle się dogadują. Jednakże młodszy syn Ben ma żal do ojca i nie chce mieć z nim nic wspólnego. W końcu, po wielu namowach Marka, udaje się na spotkanie, które okazuje się ich ostatnim...
Niedługo potem Christopher zostaje znaleziony martwy w swoim mieszkaniu. Bracia muszą zmierzyć się z tajemnicą jego śmierci oraz rolą, jaką odegrał w czasie zimnej wojny jako szpieg. Nie wiedzą, że grozi im z tego powodu śmiertelne niebezpieczeństwo. Czy wyjdą z tego cało?
"Ukryty człowiek" to dobrze skonstruowany thriller szpiegowski z wątkiem psychologicznym. Cumming poświęca dużo uwagi relacjom Marka i Bena, które do łatwych nie należą. Bracia mają odmienne charaktery, co utrudnia im porozumienie się. Ben jest artystą malarzem, który jest na tyle uparty i dumny, że nie potrafi wybaczyć ojcu. Z kolei Mark to biznesmen, który twardo stąpa po ziemi. Łatwiej mu przychodzi pogodzenie się z ojcem.
Autor pokazuje także obraz niezbyt udanego małżeństwa Bena i Alice. Jego małżonka jest dziennikarką, która dla dobrego materiału jest w stanie zrobić wszystko. Alice jest przyzwyczajona do luksusu, zaś Ben nie zarabia wiele na swoich dziełach. Mieszkają w domu kupionym przez ojca Alice, który pomaga im finansowo. I z tego powodu rodzą się kłótnie między nimi.
Muszę przyznać, że nie jest to łatwa lektura z uwagi na dość zawiłą fabułę. Wymaga od czytelnika pełnej koncentracji, gdyż można się pogubić w licznych wątkach. W dodatku akcja przez pierwsze 100 stron jest jakby uśpiona. Cumming bardziej skupia się na wątku rodzinnym, pozostawiając w cieniu wątek szpiegowski. Dopiero za zabójstwie Kenna wszystko nabiera tempa i tak już zostaje do końca. Być może jest to celowy zabieg autora mający na celu odwrócenie uwagi czytelnika i uśpienie jego czujności.
Na szczęście potem następują nagłe zwroty akcji, które budują napięcie. Podobnie jak wprowadzona miejscami ponura atmosfera. Przestawiony w powieści Londyn jest nieprzyjazny i szary, co potęguje nastrój tajemniczości. Okładka świetnie się z tym komponuje - jest równie zagadkowa i ponura. Cumming pokazuje mechanizmy rządzące światem tajnych służb, jakoby je krytykuje. Nic nie jest takie, jak się wydaje na początku. I nie wiadomo do końca, kto jest przyjacielem, a kto wrogiem.
Atutem powieści są dobrze zarysowane postaci, złośliwe i ostre dialogi oraz ciekawa fabuła. Zakończenie jest nieprzewidywalne i ponure, nie ma w nim happy endu. Książka skłania do zastanowienia się, czy takie rzeczy naprawdę się dzieją. To idealna pozycja dla wymagających czytelników. Polecam ją miłośnikom thillerów szpiegowskich i teorii spiskowych.
Charles Cumming jest brytyjskim pisarzem, autorem powieści o tematyce szpiegowskiej. Jest porównywany do Johna Le Caree. W Polsce wydana została jeszcze jedna jego powieść - "Tajfun", która przyniosła autorowi międzynarodową sławę.
Jak czytać kolory szlaków turystycznych?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?