Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

"Niedziela, która zdarzyła się w środę" - zbiór reportaży

Weronika Trzeciak
Weronika Trzeciak
okładka
okładka wydawnictwo Czarne
"Miałem szczęście być świadkiem, kiedy pewnym ludziom w środę przydarzyła się niedziela. To moja pierwsza książka reporterska" - wspomina Mariusz Szczygieł.

Reportaż nie jest łatwą formą przekazu. Można zatracić obiektywizm albo za bardzo "się napuszyć" przy jego tworzeniu. A przecież taki tekst powinien być przeznaczony dla każdego. Powinien być napisany językiem prostym i bliskim zwykłym ludziom. Na szczęście reportaż w Polsce ma się całkiem dobrze, o czym świadczy "Niedziela, która wydarzyła się w środę" Mariusza Szczygła.

Autor opisuje w nim polskie realia w latach 90. Mnie okres ten kojarzy się głównie z zabawą na trzepaku, graniem w gumę czy wymienianiem się kolorowymi karteczkami z koleżankami z podwórka. Pamiętam jeszcze, że płaciło się wtedy tysiącami, a zarabiało miliony. Co z tego, jak pieniądz miał małą wartość. Autor przybliża tamte czasy. Książka podzielona jest na 16 rozdziałów, a każdy z nich pokazuje inną historię.

Najbardziej spodobał mi się rozdział "Poczet pokrzywdzonych w III RP". Jedną z bohaterek była Helena Zamorska z Wrocławia, która poskarżyła się Rzecznikowi Praw Obywatelskich na użycie niepokojącej pieczątki. Otóż, gdy poszła pewnego dnia do urzędu dzielnicowego, wstemplowano jej do dowodu osobistego jakiś 11-cyfrowy numer. Zaniepokojona zgłosiła sprawę do Rzecznika, gdyż chciała się dowiedzieć, o co chodzi. Jak opisuje to zdarzenie Mariusz Szczygieł: Urzędniczka nie umiała wyjaśnić dlaczego wbija pieczątkę i jakie stempel ma znaczenie. Helena Z. oburzyła się: nie pytając o zgodę ktoś zadysponował jej dowodem osobistym i jeszcze nie potrafi się z tego wytłumaczyć. Helena Z. przypomniała sobie: numeruje się rejestrowane prostytutki! Jak to się skończyło, tego nie zdradzę. Wspomnę jedynie, że wnioski są zabawne i smutne zarazem.

Ciekawy jest także rozdział "Polska w ogłoszeniach". Zadziwiające jest to, co ludzie w nich pisali. Najbardziej osobliwe to: "Sprzedając kamienie żółciowe, zarobisz fortunę". Peter Zuzek skupuje suche kamieniej żółciowe. Koloru brązowego, bo rdzawy farbuje. Za 1 gram całych płaci 8 USD. Nie kupuje kamieni pokrytych białą pleśnią ani rurek z przewodów żółciowych. Osobistej dostawy tylko po ustaleniu terminu. Jednakże okazuje się, że chodzi o kamienie bydlęce, a nie ludzkie. Inne, pokazuje, jak ludzie kombinowali: "Przyjmę reklamę na antenę satelitarną. Mam balkon w centrum Babimostu". Jak można się podziewać, nie było odzewu.

Jako miłośniczkę kryminałów zainteresował mnie także rozdział "Mord polski", w którym zostają przestawione statystyki dotyczące zabójstw w 1993 roku. Okazuje się, że popełniono ich aż 1106, był to rekord w powojennej Polsce. Mariusz Szczygieł opisał kilka przypadków tych morderstw, w tym na zamówienie.
Największe kontrowersje wzbudził reportaż "Onanizm polski", o czym pisze Szczygieł w postscriptum zatytułowanym "Listy do onanisty". Podobno ludzie zwracało "Gazetę Wyborczą", w której został wydrukowano ten artykuł. Po reportażu nadeszły do redakcji listy, z których wiadomo, że tekst jest "szokujący", "pokrętny", "rewelacyjny". Jest także "parszywym montażem". Czytano go z "wielką przyjemnością", "z niesmakiem", "z obrzydzeniem". Autor reportażu dla niektórych jest "imponująco odważny", dla innych "z mózgu obrany".

Reportaże miejscami bawią czytelnika, miejscami skłaniają do refleksji. Na pewno nie da się przejść wobec nich obojętnie. To taki powrót do przeszłości, nie zawsze wesołej. Mariusz Szczygieł zestawił w swojej książce różnorodnych bohaterów, m.in. pracowników podupadającego zakładu Elwro, kobietę, która jest zaradna a mimo to bezrobotna oraz mężczyznę, który miał dla autora "gorący" temat na reportaż. Szczygieł pisze także o budowie sanktuarium w Licheniu czy o radiu Maryja.

Warto wspomnieć także o fotografiach Witolda Krassowskiego, których nie było w pierwszym wydaniu książki z 1996 roku. Stanowią one duży walor, gdyż znakomicie ilustrują tamte czasy. Zostały uchwycone na prawdziwych negatywach, gdyż nie było jeszcze aparatów cyfrowych. Polecam tę książkę miłośnikom reportaży oraz Mariusza Szczygła. Chętnie przeczytałabym inne reportaże tego autora.

Mariusz Szczygieł (ur. 1966) jest dziennikarzem i reportażystą, a także laureatem Europejskiej Nagrody Literackiej. Zaczął pisać w 1986 roku, tuż po maturze, w tygodniku "Na przełaj". Na jego łamach ukazał się jego pierwszy artykuł "Nie róbcie sensacji". Na swoim koncie ma m.in. książki "Gottland", "Zrób sobie raj" oraz "Laska nebeska".

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto