Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Nieszczęśliwi kochankowie, czyli "Romeo i Julia" w Studio Buffo

Weronika Trzeciak
Weronika Trzeciak
Krzysztof Rymszewicz (Romeo), Maria Tyszkiewicz (Julia)
Krzysztof Rymszewicz (Romeo), Maria Tyszkiewicz (Julia) Studio Buffo
Czy Romeo i Julia, bohaterowie tragedii Williama Szekspira, mogliby żyć w naszych czasach? Na to pytanie odpowiada musical Janusza Józefowicza.

Musical "Romeo i Julia" w reżyserii Janusza Józefowicza stanowi współczesną wersję słynnej tragedii Williama Szekspira. Romeo (Krzysztof Rymszewicz) i Julia (Maria Tyszkiewicz) to najsłynniejsza para kochanków w literaturze. Zakochani należeli do dwóch zwaśnionych rodów - Capuletich i Montekich, a ich młodzieńcza, bezkompromisowa miłość nie miała szans na spełnienie.

Akcja musicalu rozgrywa się w XXI wieku w modnym klubie, a bohaterowie posługują się młodzieżowym językiem (za dialogi odpowiada Bartosz Wierzbięta). W sztuce nie ma nic z oryginalnego tekstu Szekspira, nawet słynnego Romeo! czemuż ty jesteś Romeo! Wyrzecz się swego rodu, rzuć tę nazwę! Także fabuła jest zmieniona, pozostaje jedynie ogólny zarys. Z jednej strony to ciekawy pomysł, który może przyciągnąć młodzież. Z drugiej trudniej jest zrozumieć tę sztukę bez wcześniejszego zapoznania się z oryginałem.

Dużym walorem przedstawienia jest muzyka Janusza Stokłosy do tekstów piosenek Jana Wermera. Kilka piosenek szczególnie zapada w pamięć. Pierwszym utworem jest "Świetlista noc" w wykonaniu Krzysztofa Rymszewicza i Marii Tyszkiewicz, czyli Romea i Julii. Cudowna noc tak ciemna jest jak bezmiar wód, jak morza toń - jest tak głęboka. Cudowna noc otula nas i daje nam tajemny znak - że nas ochroni. Bo w taką noc dla naszych serc rozdziera się zasłona mroku. I światła blask przenika nas - jak z nieba promień.

Kolejną piosenką jest "Twych oczu blask" w wykonaniu Krzysztofa Rymszewicza. I na mnie patrz by źrenic Twych prawdziwy blask otulał mnie i tym mnie chronił. Niech światła krąg wyznacza drogę, którą będę szedł aż tak bezbronny. W tę ciemną noc już księżyc zgasł, a Twoja twarz jest taka jasna. Gdy oczy swe odwrócisz gwiazdy zgasną. Bo Ty i ja... choć tyle wyznać chcę to brak mi słów, są nic niewarte, bo kocham Cię!

Świetna jest także piosenka "Boję się" w wykonaniu Marii Tyszkiewicz, która śpiewa ją na chwilę przed zażyciem tajemniczego leku osłabiającego tętno. Boję się. I smutno mi i dręczą mnie przeczucia złe. Bo nawet ksiądz pobłądzić mógł, pomylić się. I chociaż zna modlitwy sens, wie czym jest grzech. Czy wie, jak uratować nas, czy wie. Jak wyrwać nas rozpaczy? Mój kochany! Nie wiemy, dokąd nas szaleństwo gna. Wygnaniem los ukarał ciebie, a ja poślubiam smutek.
Nie sposób nie wspomnieć także o utworze "Przebacz mi" w wykonaniu Krzysztofa Rymszewicza, który śpiewa go na chwilę przed zażyciem trucizny. Przebacz mi. To mrok otula cię, nie ja. Więc przebacz mi. Co zrobić mam, by stał się cud i cofnął czas. Jak zmienić los, co tak okrutnie ze mną gra. I jakiś nierozumny cel w tym ma. Że znowu nas rozdziela.

Jeśli chodzi o warstwę artystyczną, to była na wysokim poziomie. Zarówno pod względem gry, śpiewu, jak i tańca. Wszyscy artyści byli wspaniali, jednak kilkorgu należą się szczególne słowa uznania. Do tej grypy należą: Mariusz Czajka w roli ojca Julii, człowieka wpływowego i nieznoszącego sprzeciwu, Małgorzata Duda-Kozera w roli Marty, opiekunki Julii, która była niezwykle zabawna, Krzysztof Rymszewicz jako Romeo, młodzieniec, który dopiero odkrywa miłość i musi się jej wyrzec, Maria Tyszkiewicz jako Julia, dziewczyna zakochana w Romeo, dla którego jest w stanie uciec z domu.

Podobały mi się także układy choreograficzne, efekty specjalne (deszcz) oraz sceny kaskaderskie (scena zabójstwa Tybalda). Trochę niepotrzebne były pokazy wschodnich sztuk walki, które poprowadził Nam-Bui Ngoc Hai.

Warto wspomnieć także o scenografii Andrzeja Worona – przedstawiającej m.in. dyskotekę, salę balową w domu Capuletich, balkon, pokój Julii z łóżkiem z baldachimem oraz kostiumach "Kikimory" - m.in. strojach gości na balu, sukienkach Julii i współczesnych stronach bohaterów. Całość robi wrażenie, choć znacznie odbiega od oryginału.

Janusz Józefowicz chciał tym spektaklem pokazać, że historia dwojga nieszczęśliwie zakochanych młodych ludzi mogłaby zdarzyć się także w naszych czasach, bo jest ponadczasowa. Musical przedstawia także konflikt pokoleń, który jest cały czas aktualny. Polecam ten musical osobom, które już znają historię Romea i Julii z dramatu Szekspira, w przeciwnym razie mogą się nieco pogubić.

od 7 lat
Wideo

Zmarł wybitny poeta Ernest Bryll

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Nieszczęśliwi kochankowie, czyli "Romeo i Julia" w Studio Buffo - Nasze Miasto

Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto