Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Night of Queen - Freddie Mercury narodził się powtórnie

Ewa Naukowicz
Ewa Naukowicz
A Spectacular Night of Queen - Freddie Mercury narodził się powtórnie
A Spectacular Night of Queen - Freddie Mercury narodził się powtórnie
Ci, którzy nie wierzą w reinkarnację, powinni spędzić wtorkowy wieczór w stołecznej Sali Kongresowej. Night of Queen, to dowód na to, iż Freddie Mercury narodził się powtórnie. Jego nowe wcielenie to tryskający energią i talentem Rob Comber

Twórczość, co prawda wciąż jeszcze istniejącego, choć dla wielu fanów pochowanego wraz z Freddiem Mercurym, zespołu Queen, wciąż cieszy się na świecie niesłabnącą popularnością. Od chwili przedwczesnego odejścia wokalisty, powstało zarówno wiele cover/tribute bandów wykonujących muzykę Queen w oryginalnej jak i klasycznej odsłonie, jednak żaden z tych projektów, przynajmniej w moim odczuciu, nie dorównał oryginałowi w takim stopniu, w jakim uczynili to członkowie londyńskiej grupy The Bohemians.

"A Spectacular Night of Queen" to spektakl, który perfekcyjnie odwzorowuje nie tylko oryginalne brzmienie, ale także wygląd, ubiór i ruch sceniczny poszczególnych członków zespołu Queen. Choć zapewne niektórym zagorzałym, konserwatywnym fanom trudno jest w poczynaniach The Bohemians ujrzeć i usłyszeć niedościgniony ich zdaniem pierwowzór, to dla przeważającej części publiczności wąsatym mężczyzną w strojach z minionej epoki na scenie był sam Freddie Mercury.
Rob Comber zaskakująco dobrze sprostał zadaniu. Już po kilkunastu minutach widowiska, nawet podchodzący do takich przedsięwzięć sceptycznie widzowie, mogli poczuć się jak za dawnych lat, jak na prawdziwym koncercie ich ukochanego zespołu (tym bardziej, iż publiczność zasiadająca w Sali Kongresowej prawdopodobnie nigdy nie miała okazji uczestniczyć w koncercie grupy Queen).

Rob utrzymywał doskonały kontakt z publiką. Z wrodzoną łatwością sprawił, że cała Sala Kongresowa tańczyła, kołysała się, klaskała w rytm piosenki, śpiewała razem z nim. Bardzo miłym i zasługującym na pochwałę gestem z jego strony było opanowanie, specjalnie na jedyne dwa koncerty w Polsce, kilkunastu czy nawet kilkudziesięciu słów w naszym ojczystym języku, za pomocą których rozgrzewał atmosferę, przedstawiał zespół czy dziękował zgromadzonym po prawie każdej zakończonej piosence.

Frontman The Bohemians to urzekająco miły i oddany sprawie człowiek. Jego radość, wdzięczność i szczere podziękowanie za zainteresowanie "A Spectacular Night of Queen" biło od niego nie tylko podczas koncertu, ale i po jego zakończeniu. Rob, co w Polsce należy do rzadkości, nie tylko pozostał na scenie, ale i ze szczerą radością rozdawał autografy, rozmawiał z fanami, ściskał ich dłoń, czy pozował do wspólnych zdjęć.

Na wielką pochwałę zasługuje też orkiestra, która zaskakująco dobrze uzupełniała się z zespołem. Ich udział w koncercie nie ograniczał się do odegrania przydzielonych im partii. Słychać i widać było, iż zarówno sekcja smyczkowa jak i dęta daje z siebie wszystko, jednocześnie doskonale bawiąc się na scenie, wypełniając dźwiękami swych instrumentów każdą wolną chwilę (przesiąknięte jazzem wstawki saksofonu, czy improwizacje klawiszowca). Równie gorące podziękowania należą się dyrygentowi Piotrowi Oleksiakowi oraz czteroosobowemu mieszanemu chórkowi. Nie sposób nie wspomnieć w tym miejscu o jednej z wokalistek - Nadii Eide, która wspaniale poradziła sobie z nienależącą do łatwych partią w "Barcelonie".

Jednak najistotniejszy i najważniejszy w całym tym show był zespół. Tworzą go Rob Comber - wokalista, który tak jak Freddie grał na fortepianie oraz dodatkowo na gitarze elektroakustycznej (Ovation Celebrity CC 44S-4). Christopher Gregory, gitarzysta wcielający się w postać Briana Maya, grał na gitarze do złudzenia przypominającej legendarny Red Special. Jako ciekawostkę warto dodać, iż Brian May stworzył Red Special, ponieważ popularne marki jak Fender czy Gibson nie odpowiadały mu, a ponadto lepsze gitary tego typu były dla niego za drogie. Kolejnymi członkami kapeli są zasiadający za perkusją Wayne Bourne oraz basista - Kevin Goodwin (trzy Fendery na zmianę).

Muzycy podczas konceru w Sali Kongresowej popisali się nie tylko doskonałym opanowaniem nieśmiertelnych kawałów takich jak: "Bohemian Rhapsody", "Show Must Go On", "Kind Of Magic", "I Want To Break Free", "Radio Ga Ga", "We Are The Champions", "We Will Rock You" czy wspomnianej już "Barcelony", ale pokusili się o zaprezentowanie publiczności mniej znanych utworów w postaci "Dreamer's Ball", "Seaside Randezvous" czy "The Miracle".

Zaangażowanie, niezaprzeczalny talent i profesjonalizm w połączeniu z charyzmą i niewyczerpaną energią frontmena sprawiły, że Freddy, choć tylko na ten jeden jedyny wieczór, wrócił do życia. Szkoda, że mogli przekonać się o tym jedynie mieszkańcy Łodzi i Warszawy... pozostałym pozostaje śledzenie poczynań The Bohemians za pośrednictwem ich strony internetowej lub wybranie się na kolejny koncert rozpoczętego w grudniu 2012 roku tournée, np. w Niemczech.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto