Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Norwid prekursorem modernizmu?

Weronika Trzeciak
Weronika Trzeciak
Od lewej: prof. Zbigniew Sudolski, prof. UW Andrzej Lam
Od lewej: prof. Zbigniew Sudolski, prof. UW Andrzej Lam Weronika Trzeciak
W środę, 5 czerwca, na Wydziale Polonistyki Uniwersytetu Warszawskiego odbyło się spotkanie poświęcone najnowszej książce dr hab. Wiesława Rzońcy - "Premodernizm Norwida - na tle symbolizmu literackiego drugiej połowy XIX wieku".

Na spotkaniu obecni byli m.in. prof. Zbigniew Sudolski, autor książki "Norwid: opowieść biograficzna", prof. UW Andrzej Lam, historyk i teoretyk literatury, dr Barbara Łazińska, dr Maria Makaruk z Towarzystwa Literackiego, Iwona Rusek, red. nacz. kwartalnika naukowo-literackiego "Literacje", a także doktoranci i studenci. Spotkanie poprowadził Karol Samsel doktorant z Zakładu Literatury Romantyzmu Uniwersytetu Warszawskiego.

Cyprian Norwid (1821-1883) był twórcą pełnym sprzeczności. Tak naprawdę trudno go przypisać do konkretnego kierunku. Jego dojrzała twórczość przypada na okres pojawiania się w Europie tendencji parnasistowskich i symbolistycznych oraz kształtowania się pozytywizmu i realizmu krytycznego w Polsce. Dlatego choć był przedstawicielem trzeciego pokolenia romantyków, swoją twórczością odbiegał od tej epoki, wręcz ją krytykował. Nic więc dziwnego, że był niezrozumiany przez mu współczesnych. Został odkryty na nowo dopiero w Młodej Polsce przez Miriama (Zenona Przesmyckiego).

W swojej książce Wiesław Rzońca dokonuje reorganizacji postrzegania Norwida. Bowiem widzi w nim prekursora modernizmu. Jego zdaniem stał się duchowym patronem pisarzy okresu Młodej Polski, którzy uważali się za przeklętych lub skłóconych ze światem oraz życiem. Patronował Kolumbom, poetom tworzącym po wojnie, grupie Orientacja Poetycka Hybrydy oraz neokatastrofistom. Intelektualizm Norwida łączy go z literaturą XX wieku - możemy przeczytać w książce Rzońcy. W swojej pracy autor porównuje m.in. niedocenioną nowelę Norwida "Tajemnica Lorda Singelworth" do znanej noweli Tomasza Manna "Śmierć w Wenecji". Jego zdaniem te utwory wiele łączy - obrazy Wenecji oraz wizje eskapizmu.

Ważnymi wątkami poruszanymi w książce są: nowa teoria obrazu, kategoria mimezis, antydeterminizm, kwidanizacja, dzieło otwarte, Norwidowska teoria czytania oraz propozycja interpretacji modernizmu. Rzońca wspomina także o dysproporcji między życiem a twórczością Norwida.

Podczas spotkania odbył się także panel dyskusyjny, podczas którego badacze oraz studenci mogli ustosunkować się do książki Wiesława Rzońcy i zadać autorowi nurtujące ich pytania. Głos w dyskusji zabrali m.in. Andrzej Lam oraz Barbara Łazińska.
- Norwid wyrasta na wielkiego artystę scalającego literaturę polską. Jak choćby poetykę Różewicza czy Przybosia - skomentował Andrzej Lam. - Kobieta przez Norwidem nie mogła wzlecieć nad poziomy - dodał. - Twórczość Norwida to skręt konieczny w literaturze polskiej, a modernizm był zapóźniony w stosunku do literatury europejskiej - stwierdziła Barbara Łazińska.

Jeden z uczestników panelu dyskusyjnego doszukał się śladów Norwida w poezji XX wieku. I stwierdził, że bez niego bylibyśmy osobami uboższymi. Jego zdaniem jedna z poprzednich książek Rzońcy - "Norwid poeta pisma", wprowadziła zamęt w kręgu Norwidologii, natomiast najnowsza książka go scala.

Jedna z doktorantek zauważyła, że niewiele jest prac zestawiających Norwida z literaturą francuską. A w tej pracy takie zestawienia się pojawiają. Do tej pory myśl francuska oddzielona była od nas chińskim murem. W książce zostają wskazane nowe perspektywy badawcze. Norwid porównywany jest w niej nie tylko do Charles'a Baudelaire'a, lecz także do Théodore'a de Banville'a czy Théophile'a Gautiera - chodzi przede wszystkim o wspólne wpływy i motywy (np. skarga na otaczający świat). Także utwór "Łza" nabiera innego wydźwięku - nie jest to już pesymistyczna wizja. Łza postrzegana jest jako czyta rosa, diament. To łza przeciekająca groby jak w wierszu "W Weronie".

Można było też usłyszeć jaki wydźwięk ma ta książka wśród nauczycieli języka polskiego. - Lektura mnie w pierwszym momencie zaskoczyła. Spodziewałam się pracy naukowej. Jednak jest to niezwykła lektura, przypominająca spacer po parku. Trzeba poznać każdy element - drzewa, ławki, fontanny, by zobaczyć całość - stwierdziła jedna z uczestniczek, która uczy w gimnazjum. - Czytanie Norwida jest nauką postrzegania, odbić, interpretacji, refleksji poetyckiej w ogóle - dodała.

Na zakończenie Andrzej Lam stwierdził, że Norwid skupia wszystkie pokolenia polonistów. I chyba coś w tym jest. Norwid jest tak oryginalnym twórcą, że jeszcze długo będą trwały dyskusje na jego temat.

od 7 lat
Wideo

Jak wyprać kurtkę puchową?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto