Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Nowy Drzymała

Jadwiga Hejdysz
Jadwiga Hejdysz
Pokutujące, aczkolwiek zdeprecjonowane niedowiarstwem porzekadło, iż "pieniądze szczęścia nie dają" pochodzi z dawnych lat.

Tak dawnych, że chyba go stworzył znany mi osobiście, z kart panieńskiej lektury, majętny ordynat Michorowski, który, jak wiadomo, człowiekiem będąc majętnym, cierpiał okrutnie; porzekadło musi być więc prawdziwe, szczególnie, że cierpienia pięknego Waldemara tak przekonująco w "Trędowatej" pani Mniszkówna opisała była.

Jednakże niedowiarki wolą doświadczyć tej prawdy na własnej skórze, gromadząc mamonę wszelkimi sposobami. Pewien tato na przykład mnoży pieniądze na giełdzie, co ogłasza publicznie rezolutny synek z reklamy nie bacząc, że tatuś, jak już nagromadzi tego nieszczęścia, może stać się obiektem przemocy wszelkiej.

Jest też znany dyrektor radyja, który doświadcza cały czas umartwień niesłychanych, cierpiąc tym bardziej, im więcej pieniędzy od swych owieczek uzbiera. Ostatnio usiłuje zbierać na wiercenie dziury w ziemi, nie bacząc, że są już gotowce na Podhalu, gdzie w gorących kałużach nawet kaczki nie popływają z powodu braku sanitariatów i innych fanaberii. Pieniędzy gminy góralskie na inwestycje nie mają; niestety, zamiast się cieszyć, że ich nieszczęście ominie, dążą do niego usiłując zdobyć fundusze, które w wywierconych już dziurach będą chcieli utopić.

Podobnie cierpiętniczą sytuację obserwujemy w instytucji, która z założenia szczęśliwość wielką obiecując po śmierci, ogniem piekielnym pazernych do opamiętania przywołać usiłuje.

Sprzedaż ziem odzyskanych z wielokrotnym zyskiem przynosić musi sługom Kościoła cierpienia okrutne już tu, na tej ziemi; i nie ma czego zazdrościć, że ziemie odzyskiwane idą w ręce kupców za sumy wielokrotnie większe od wyceny. Nieszczęście tym większe, że zwracane są te ziemie bez chłopstwa, które komuna czyniąc wolnymi od wszystkiego, od pracy na pańskim i klasztornym też wyzwoliła.

Cierpienia, równie wielkie jak gotówka, przynosić muszą Kościołowi coraz liczniejsze głosy spóźnionego sprzeciwu i wątpliwości, bo wystarczy wpisać w Google hasło "Komisja Majątkowa przy MSWiA", aby wyskoczyło kilka stron dramatycznych i jakże zasadnych wątpliwości, np.:
- Kraków traci cenne grunty na rzecz cystersów.
- Komisja Majątkowa przy MSWiA beztrosko "rozdaje" Polskę Kościołowi!
- Pardon – Ofiary Komisji Majątkowej puszczą Polskę z torbami?
- Posłowie SLD nie kryli oburzenia kolejną skandaliczną decyzją Komisji Majątkowej przy MSWiA i w efekcie sprawą zajęła się prokuratura.
- Komisja majątkowa przy MSWiA przyznała Zgromadzeniu Sióstr Miłosierdzia św. Wincentego a Paulo w Warszawie 16 hektarów ziemi w Opolu jako rekompensatę za...
- Oddają ziemię Kościołowi, państwo za to zapłaci?

I tak dalej, i tym podobnie.

Stan na dziś jest mniej więcej taki:
"Nieruchomości przekazuje Kościołowi Komisja Majątkowa przy MSWiA. Przepisy, na podstawie których działa zamierzają zaskarżyć do TK władze Krakowa. Chodzi o zbadanie zgodności z konstytucją faktu, że od decyzji Komisji Majątkowej - zajmującej się przyznawaniem rekompensat za mienie zabrane Kościołowi w PRL - nie można się odwołać".

Mówi prof. Andrzej Zoll, były prezes Trybunału Konstytucyjnego:
- Brak drugiej instancji, czyli brak kontroli sądowej nad działalnością komisji, budzi zastrzeżenia konstytucyjne. Z tym że zbyt późno zwrócono na to uwagę. Spraw do rozpatrzenia pozostał znikomy procent.
Istotnie - z 3063 wniosków komisji do rozpatrzenia pozostało 269.
Podobnie uważa dr Ryszard Piotrowski, konstytucjonalista z Uniwersytetu Warszawskiego:
- Niemożliwość odwołania się od decyzji w konkretnych sprawach jest wątpliwa z punktu widzenia konstytucji. Rodzi się pytanie, jak zwykle w takich sytuacjach, retoryczne: gdzie były autorytety prawnicze w momencie tworzenia wszechwładnej komisji, która jak się okazuje, działa niezgodnie z konstytucją.

Zanim zostanie zbadana legalność osadzenia komisji w prawie, zdąży ona spokojnie załatwić resztę wniosków, czyli pozostałe 269. Ktoś mógłby tylko do tego wszystkiego doliczyć tereny oddane szczodrą ręką pobożnych władz pod dziesiątki nowych kościołów, ale to już małe piwo. Trochę terenów cywilnych jeszcze zostanie, a jak nie – to sobie je od KK odkupimy. My, obywatele.

Tę smętna perspektywę, w ramach walki z depresją jesienną, okrasić wypada akcentem humorystycznym.
Mianowicie, osadzony został na Wawelu, bez zezwolenia, najnowszy, największy, najwspanialszy i któryśtamzrzędu pomnik JPII.
"Kościelni prawnicy orzekli, że prawo nie zostanie złamane, jeśli Jan Paweł II z brązu nie zostanie na trwałe połączony z podłożem",
co oznacza, że będzie, jak wóz Drzymały, przesuwany z miejsca na miejsce, dopóki władze miasta postawione pod kropidłem, nie wydadzą zezwolenia na wieczne rzeczy posadowienie, naginając prawa i przepisy do chciejstwa purpuratów.

Zachodzę w głowę co podziwiać bardziej: czy spryciarzy w piuskach, czy prekursora Drzymałę, który
funkcjonował hucpiarską metodą faktów dokonanych. Preferuję Drzymałę: walczył z prawem wroga swego.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto