Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

O każdym bagnecie myśl krotochwilna

Jadwiga Hejdysz
Jadwiga Hejdysz
Bagnet każdy przydatny
Bagnet każdy przydatny Jadwiga Kowalczyk
Ponieważ dożywotniemu prezesowi własnej partii, która w nazwie ma przede wszystkim PRAWO, marzy się wojenka o demokrację z wykorzystaniem każdego bagnetu przeciw połowie ludności kraju nad Wisłą postanowił był ów prezes na takowy oręż przekuć starego komucholisa, który w paroksyzmie głodu na sukces podał łapę facetowi, optującemu za delegalizacją jego partii jako organizacji przestępczej, że o innych epitetach i epitafiach nie wspomnę.

Niestety, wystarczyło 2 dni od chwili rozczulającej sceny, aby stary wyjadacz polityczny, z chłodnym kompresem na potylicy zaczął się z ręki wielkiego wojownika wymykać; niby bagnet, a nie bagnet. Niby ostry, ale jakiś wyszczerbiony. Niby się z prezesem zgadza, ale się nie zgadza. Niby wszystko koślawe, ale na dwóch nogach.

Nieustająca walka prezesa o jedynowładztwo ma swoje uzasadnienie historyczne, co zasługuje na podkreślenie i stawia prezesa w panteonie ludzi wielkich.
Również szukanie winnych przewidywanego zwycięstwa i nieprzewidzianej klęski ma swoje konotacje historyczne, na co przytoczę – z wrodzonego lenistwa – tylko dwa, ale najbardziej znamienne przykłady:

Pisze Sławomir Leśniewski w nocie historycznej „Zza muru Hadriana”:

„…Dopieropanujący w latach 37-41 n.e.,zerwał z polityką poprzedników, panujący w latach 37-41 n.e.,zerwał z polityką poprzedników i wydał rozkaz do koncentracji armii w Gesoriacum (Boulogne – patrz mapa s. 34) z zamiarem dokonania ataku na wyspę. Przedsięwzięcie zakończyło się w sposób groteskowy. Rzymscy żołnierze zobaczyli, jak ich szalony władca smaga mieczem morskie fale, odnosząc w pełni satysfakcjonujące go zwycięstwo nad Posejdonem,…”

Drugim słynnym władcą, który rozprawił się z winowajcą był Iwan Groźny, o którym w znakomitym czytadłe Mariusza Wollnego* znajdujemy smakowity kąsek:

„Był też monastyr Świętego Mikołaja, czyli Mikuły Cudotwórcy, z cudowną figurą świętego. Ongi Iwan Groźny kazał wywlec posąg przed klasztor i obić kijami za to, że święty jakoby podczas wojny z Batorym o Inflanty pomagał Litwie.”

Wobec nieskuteczności lamentu na forum europejskim, które z wrodzonym Europie wdziękiem olało skargi wysłanników carprezesa, pozostaje mu tylko jedno:
Znaleźć i obić kijem złotego cielca, który za słabo walkę o prezesowe Inflanty wspomagał.
Pewnie się ktoś teraz puknie w głowę i powie - „przecież w najbardziej katolickim kraju takowego nie ma”.
Ależ jest! Może nie szczerozłoty, może z kiepskiej gliny ulepion, może tombakiem pozłocon, ale wielce godzien by go wywlec z radyja i kijem za klęskę potraktować.
Czego prezesowi, cielcowi, sobie i Wam wszystkim życzę.

* „Krwawa Jutrznia” Mariusz Wollny wyd.Otwarte Kraków 2013, str.338/339

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wybory Losowanie kandydatów

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto