Niestety, wystarczyło 2 dni od chwili rozczulającej sceny, aby stary wyjadacz polityczny, z chłodnym kompresem na potylicy zaczął się z ręki wielkiego wojownika wymykać; niby bagnet, a nie bagnet. Niby ostry, ale jakiś wyszczerbiony. Niby się z prezesem zgadza, ale się nie zgadza. Niby wszystko koślawe, ale na dwóch nogach.
Nieustająca walka prezesa o jedynowładztwo ma swoje uzasadnienie historyczne, co zasługuje na podkreślenie i stawia prezesa w panteonie ludzi wielkich.
Również szukanie winnych przewidywanego zwycięstwa i nieprzewidzianej klęski ma swoje konotacje historyczne, na co przytoczę – z wrodzonego lenistwa – tylko dwa, ale najbardziej znamienne przykłady:
Pisze Sławomir Leśniewski w nocie historycznej „Zza muru Hadriana”:
„…Dopieropanujący w latach 37-41 n.e.,zerwał z polityką poprzedników, panujący w latach 37-41 n.e.,zerwał z polityką poprzedników i wydał rozkaz do koncentracji armii w Gesoriacum (Boulogne – patrz mapa s. 34) z zamiarem dokonania ataku na wyspę. Przedsięwzięcie zakończyło się w sposób groteskowy. Rzymscy żołnierze zobaczyli, jak ich szalony władca smaga mieczem morskie fale, odnosząc w pełni satysfakcjonujące go zwycięstwo nad Posejdonem,…”
Drugim słynnym władcą, który rozprawił się z winowajcą był Iwan Groźny, o którym w znakomitym czytadłe Mariusza Wollnego* znajdujemy smakowity kąsek:
„Był też monastyr Świętego Mikołaja, czyli Mikuły Cudotwórcy, z cudowną figurą świętego. Ongi Iwan Groźny kazał wywlec posąg przed klasztor i obić kijami za to, że święty jakoby podczas wojny z Batorym o Inflanty pomagał Litwie.”
Wobec nieskuteczności lamentu na forum europejskim, które z wrodzonym Europie wdziękiem olało skargi wysłanników carprezesa, pozostaje mu tylko jedno:
Znaleźć i obić kijem złotego cielca, który za słabo walkę o prezesowe Inflanty wspomagał.
Pewnie się ktoś teraz puknie w głowę i powie - „przecież w najbardziej katolickim kraju takowego nie ma”.
Ależ jest! Może nie szczerozłoty, może z kiepskiej gliny ulepion, może tombakiem pozłocon, ale wielce godzien by go wywlec z radyja i kijem za klęskę potraktować.
Czego prezesowi, cielcowi, sobie i Wam wszystkim życzę.
* „Krwawa Jutrznia” Mariusz Wollny wyd.Otwarte Kraków 2013, str.338/339
Precz z Zielonym Ładem! - protest rolników w Warszawie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?