Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

O lotnictwie, MAK i prawdzie, czyli zostawmy "Smoleńsk" historykom

Tomasz Osuch
Tomasz Osuch
Dokładnie miesiąc temu opublikowałem artykuł, w którym stwierdziłem, że "Smoleńsk powinniśmy zostawić historykom". Dziś ponawiam swój apel.

Pragnę już na wstępie zaznaczyć, że z wyjaśnianiem przyczyn katastrof lotniczych mam tyle wspólnego, co minister Klich z odpowiedzialnością polityczną. Z zakresu wiedzy na temat lotnictwa do pięt nie dorastam nawet posłance Kempie, która mówiła coś ostatnio o kursie i ścieżce, a jedyne chyba, co mnie z nią łączy, to niezwykle przykre dla mnie zdarzenie z przeszłości, kiedy nakarmiłem kilkoma groszami jednorękiego bandytę. Nie mam też zamiaru, nie wspominając o kompetencjach, polemizować na temat - sławnego już na cały świat - raportu MAK z panią producent-poseł-socjolog Małgorzatą Kidawą-Błońską, która w kilka godzin po konferencji gen. Anodiny raczyła stwierdzić, że ów raport, którego chyba nawet nie przeczytała, jest "rzetelny".

Jednak aż tak głupi - jak mogłoby się wydawać - nie jestem i "cośtam" przecież wiem, zarówno o katastrofach lotniczych jak i lotnictwie w ogóle... Wiem na przykład co to czarna skrzynka, choć to wiedza raczej teoretyczna i najpewniej niepełna. Wiem również, gdzie siedzi pilot, i że musi być bardzo odważny, by tam w ogóle usiąść i podjąć próbę opanowania tych wszystkich wskazówek, guzików, światełek, wajch, wysokościomierzy ciśnieniowych i on sam jeden wie co jeszcze na kokpicie samolotu, za sterami którego zasiada. Właśnie - zapomniałbym o sterach. Tak czy inaczej, poza wiedzą na temat umiejscowienia pilota, wiem też gdzie nie wypada stać generałowi. Wiem także, ale to już chyba wie pół polski, że przed wylotem trzeba znaleźć zapasowe lotnisko, zatankować i zapiąć pasy. Wiem jeszcze kilka innych rzeczy, np. jak nie powinno się składować szczątek samolotu, który uległ katastrofie oraz na podstawie jakich przepisów międzynarodowych przyczyny katastrofy tej nie powinny być wyjaśniane.

Jedynymi katastrofami lotniczymi, którymi interesowałem się przed katastrofą smoleńską, były kolejno wypadek śmigłowca Mi-8 z premierem Millerem na pokładzie oraz katastrofa wojskowego samolotu CASA pod Mirosławcem. W obu przypadkach nie wiedziałem wiele na temat przyczyn, zresztą ich znalezienie wydawało się tylko i wyłącznie kwestią czasu. Swoją wiedzę lotniczą zacząłem mimowolnie poszerzać pamiętnego 10 kwietnia. Nie będę jednak kolejny raz wymieniał wszystkiego, co wiem o zdarzeniach lotniczych, bo - co zastanawiające - paradoksalnie wraz z poszerzaniem się mej lotniczej wiedzy, szczególnie w zakresie smoleńskiej katastrofy, wiedza ta jednocześnie się kurczy.

Mógłbym nawet powiedzieć, że wiem coraz więcej, wiedząc coraz mniej i na odwrót. Z każdym dniem, dowiaduję się nowych rzeczy i nabywam wiele kolejnych wątpliwości. Wspomniany raport MAK, o ile "rzetelny", o tyle nie traktuje o wszystkim, o czym traktować powinien, a przynajmniej tak mi wmawiają małe ludziki w świecącym przede mną pudełku. Polskiego raportu póki co nie ma, pewnie dlatego, że rosyjski, twu... MAK-owski raport polskie władze bardzo zaskoczył. Niemniej jednak, nie z raportów czerpię dziś swą wiedzę, ale z napływających zewsząd nieskończonych strumieni informacji, które z wielkim trudem, jako lotniczy laik, wciąż próbuję pojąć i w swej głowie uporządkować, przygotowując jednocześnie miejsce na kolejne wiadomości, wciąż uderzające we mnie niczym spienione fale wzburzonego morza uderzające w burtę oceanicznego okrętu.

Nie bez powodu użyłem marynarskiej metafory do opisania sytuacji w jakiej znaleźliśmy się ja i mój mózg oraz mózgi znacznej części społeczeństwa. Chodzi nam bowiem wszystkim o prawdę, a prawda ta tonie niczym statek pod naporem coraz to większych fal informacji. Z ich przypływu wszystko się już wszystkim pomieszało i trudno będzie szukać teraz prawdy pośród sterty raportów, dziesiątek opinii, setek doniesień medialnych i wielu, wciąż walających się po smoleńskim lesie, szczątków polskiego samolotu.

Wobec całej wiedzy i większej niestety niewiedzy, ponawiam swój "apel" sprzed dokładnie miesiąca i wzywam: zostawmy Smoleńsk historykom!

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Raport WEI: Samochód konkurencyjny względem zbiorkomu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto