Obiecanki cacanki, a w dniu wyborów radość - PiS kontra PO

Będąc w pełni świadoma, że ów materiał, to nie tylko gwóźdź do trumny, ale co najmniej laska tlącego się pod moimi nogami dynamitu, postanowiłam spojrzeć krytycznym okiem na przedwyborcze obietnice dwóch partii politycznych - PiS i PO. Jak już wiadomo, jedni i drudzy, niczym Gołota z Adamkiem, toczyli zażarte boje o stołki w rządzie. Na stołkach zasiedli, ale tylko dzięki sztabom marketingowców, którzy opracowali dla nich listy partyjnych założeń. Porównując obie Partie, doszłam do wniosku, że moja idea głosowania upadła, bo jedyne na czym mogę się oprzeć w tym przypadku, to wyłącznie wygląd zewnętrzny poszczególnych kandydatów, a reszta to tylko mrzonki.

Obiecywali, wymyślali i kłócili się, a efekt tylko jeden - na papierze. Poniżej krótki bilans obiecanek. Na pierwszy ogień, jak zawsze PiS i narożnik niebieski.

Największe osiągnięcie PiS to becikowe. Ileż nie było ochów i achów na ten temat. O becikowym pomyśleli, zapomnieli o kwocie. Sławny "tysiączek" nie starcza nawet na wózek, bo ten kosztuje co najmniej dwa PiS-owskie beciki. Prokreacja jak najbardziej wskazana oczywiście, bo statystyki muszą być, a przecież ojciec Rydzyk antykoncepcji nie popiera. Becikowemu dajemy zatem miejsce pierwsze.

Miejsce drugie zajął rozwój gospodarki. Ta się rozwija, a i owszem, powiedzieć nie można, ale standard życia polskich rodzin jak mchem obrastał, tak obrasta, bo na lepsze nic się nie zmieniło. Za to podwyżki wzrosły dziwnie nieadekwatnie do Naszych zarobków.

Na miejscu trzecim wylądowało szkolnictwo. Miała być obniżka cen podręczników, jest wzrost pożyczek na cele szkolne pod koniec sierpnia, a książki jak kosztowały majątek, tak kosztują.

Miejsce czwarte należy się emerytom i rencistom. Fani PiS-u i Telewizji Trwam, mimo nieudanej waloryzacji, są wierni partyjnym ideałom.

Jakiś pozytyw przecież musi być, więc za przykład posłuży nam sądownictwo. Niby niewiele się zmieniło, bo jak zamykali, tak zamykają lecz wbrew pozorom PiS porządku trochę zrobił. Miejmy nadzieję, że przy następnych wyborach, będą bardziej prawdomówni.

Narożnik czerwony należy do PO. Zwolenników i przeciwników mają niemal tyle samo. Prawdomównością nie grzeszą do dziś, niczym nie ustępując innym zainteresowanym rządowymi pensyjkami. Czas na podsumowanie 10 zobowiązań Platformy.

Przyspieszymy i wykorzystamy wzrost gospodarczy - przyspieszyli. Szkoda tylko, że podwyżki. Od czynszów począwszy, na papierosach kończąc.

Radykalnie podniesiemy płace dla budżetówki, zwiększymy emerytury i renty - zwiększyli składki na ZUS i emerytury o 60 zł, żeby nam było lepiej.

Wybudujemy nowoczesną sieć autostrad, dróg ekspresowych, mostów i obwodnic - ekspresowe, jak na razie, mamy tylko pociągi, bo autostrad nie widać.

Zagwarantujemy bezpłatny dostęp do opieki medycznej i zlikwidujemy NFZ - póki co, to zlikwidowali, ale chemioterapię w szpitalach. Bezpłatny dostęp do opieki medycznej też można dostać, ale w kostnicy. Chyba, że się poczeka kilka miesięcy na wizytę u specjalisty, a i to kosztuje. W końcu płacimy haracz Służbie Zdrowia.

Uprościmy podatki, wprowadzimy podatek liniowy z ulgą prorodzinną, zlikwidujemy ponad 200 opłat urzędowych - opłat urzędowych nie ma, bo liczba papierów do wypełnienia wzrosła.

Przyspieszymy budowę stadionów na Euro 2012 - przyspieszyli. Przecież rozwiązali umowę z podwykonawcą i już ile czasu zaoszczędzone.

Szybko wypełnimy naszą misję w Iraku - jest pozytyw! Szybko się nie udało, ale misja zakończona.

Sprawimy, że Polacy z emigracji będą chcieli wracać do domu i inwestować w Polsce - póki co, to masowo wyjeżdżają inwestować za granicą.

Podniesiemy poziom edukacji i upowszechnimy Internet - chyba utrudnimy, wprowadzając podziały na gimnazja, licea i inne cuda.

Podejmiemy rzeczywistą walkę z korupcją - 1:0 dla korupcji.

Jak widać na powyższych przykładach, to nie ma co liczyć na szczerość i prawdomówność ze strony Naszych władz. Następnym razem, nim pójdziemy zagłosować, radzę porządnie zweryfikować, czy zasadzenie gruszek na wierzbie jest możliwe.