Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Od porażki polscy siatkarze rozpoczęli XIV Memoriał Wagnera

Piotr Drabik
Piotr Drabik
Podczas wtorkowego meczu Polska-Bułgaria
Podczas wtorkowego meczu Polska-Bułgaria Fundacja Huberta Jerzego Wagnera/MPAimages
W pierwszym spotkaniu turnieju, podopieczni Stephana Antigi nie zaprezentowali wysokiej formy i przegrali z Bułgarią w pięciosetowym pojedynku.

Lepszego sprawdzianu przed olimpijskim turniejem kwalifikacyjnym w Tokio, biało-czerwoni nie mogli sobie wymarzyć. Na rozpoczętym we wtorek Memoriale Wagnera polscy siatkarze trafili na trzy mocne zespoły ze starego kontynentu – Belgię, Serbię i Bułgarię, z którą właśnie przegrali swój pierwszy mecz. Pomimo, że zawodnicy pod wodzą Płamena Konstantinowa nie mają już szans na grę na igrzyskach w Rio de Janeiro, to liczą na rozpoczęcie sezonu reprezentacyjnego od sukcesu w Memoriale.

Pierwszy punkt padł łupem gospodarzy po autowym ataku Todorowa. Polacy skutecznie wykorzystywali słabość rywali na początku spotkania, ale asie serwisowym Penczewa Bułgarzy wyrównali (3:3). Goście zdołali nawet nawet zapewnić sobie skromne prowadzenie po błędzie Rafała Buszka, który skierował piłkę na antenkę (5:6). Atomowe ataki Rafała Buszka i Bartka Kurka nie pomogły. Polacy na pierwszą przerwę techniczną schodzili z jednopunktową stratą. Po powrocie na boisko, goście nie tracili wiatru w żaglach, głównie dzięki punktowym uderzeniom Skrimowa. Biało-czerwoni starli się przełamać kruche prowadzenie Bułgarów przy pomocy Kubiaka i Bieńka, ale znów mniej błędów ustrzegli się rywale (15:16). Z każdym kolejnym punktem, Bułgarzy coraz bardziej uciekali podopiecznym Stephana Antigi. Jednocześnie siatkarze z Bałkanów nie mieli żadnych problemów z pokonaniem polskiego bloku. Zepsuta zagrywka Kurka i Skrimow bawiący się naszym blokiem przypieczętowało zwycięstwo gości (21:25).

Druga odsłona spotkania przyniosła wyraźną przewagę Polaków (4:0). Tym razem to Bułgarzy co chwile popełniali błędy, z Sokołowem na czele. Biało-czerwoni wyraźnie przyspieszyli grę, uszczelnili blok i wzmocnili atak. Rezultat? Czteropunktowa przewaga do przerwy technicznej (4:8) i totalny brak pomysłu rywali, jak dogonić Polaków. Pod siatką efektownymi kwikami popisał się Kubiak, a Bieniek nie dał się pokonać w bloku. Z tarapatów kolegów z drużyny starał się ratować Todorow, ale w pojedynkę nie dał rady przeciwstawić niesionych na fali prowadzenia Polaków (16:10). Pod koniec seta różnica między odbywa drużynami zaczęła lekko topnieć, po błędach Bieńka i asie serwisowym Lapkowa. Pościg gości za pędzącymi po zwycięstwo Polakami się nie przyniosła przełamania i po błędzie Bułgarów w przyjęciu podopieczni Antigi wyrównali stan meczu (25:21).

Po kolejnej zmianie stron, role się odwróciły. Po ataku Panczewa i autowym zagraniu Kurka to siatkarze z Bałkanów wyszli na prowadzenie. Wystarczyła jednak tylko chwila nieuwagi, a duet Kubiak-Bieniek odrobili straty (4:4). Formą błysnął również Skrimow, który skutecznie punktował Polaków z poziomu serwisu (5:8). Rywali chciał wybić z rytmu trener Antiga i faktycznie po chwili oddechu biało-czerwoni ruszyli do odrabiania strat. Ich zapał osłabł po zepsutej zagrywce Kłosa czy skutecznej ripoście Todorowa. Przy kolejnej przerwie technicznej, Bułgarzy spokojnie kontrolowali wynik (11:16), ale wciąż musieli liczyć się z celnymi atakami Kłosa i kiwkami Mateusza Miki. Niesieni dopingiem kilku tysięcy kibiców podopieczni Stephana Antigi zdołali skrócić dystans do Bułgarów do zaledwie dwóch punktów. Zabrakło jednak skuteczności i po autowej zagrywce Bieńka przeciwnicy objęli prowadzenie (21:25).

Czwarty set znów przyniósł przełamanie, z korzyścią dla gospodarzy. Błędy Skrimowa i szczelny blok Polaków zaowocował wysokim prowadzeniem na początek partii (5:1). Wpadek nie uniknął także Mateusz Mika, ale czujny pod siatką Kurek przypieczętował korzystny rezultat do przerwy technicznej (8:5). Bułgarom początkowo nie pomagało nawet niedopatrzenie sędziego przy serwisie Kubiaka czy zepsute zagrywki Kurka. W końcu jednak przewaga gospodarzy zmalała tylko do jednego punktu, po zatrzymaniu Kurka przez bułgarski blok (13:12). Po drugiej przerwie technicznej i asie serwisowym Penczewa, drużyna z południa Europy zdołała nawet wyrównać przy stanie po 18 punktów. Gospodarze, jak zwykle w kluczowych momentach meczu, zafundowali polskim kibicom nerwową końcówkę seta. Obydwa składy walczyły punkt za punkt, ale to mistrzowie świata zrobili pożytek z piłki setowej. Po błędzie w ataku Penczewa wtorkowy mecz wrócił do punktu wyjścia, a o zwycięzcę wyłonił tiebreak (26:24).

Decydująca partia przyniosła od początku prowadzenie gospodarzy po zepsutych zagrywkach Todorowa i autowych atakach Skrimowa (3:1). Zarówno w polu serwisowym, jak i pod siatką szalał Kurek. Polacy jednak nie wystrzegli się błędów - po aucie Kubiaka i kiwce Penczewa to Bułgaria wyszła na prowadzenie (6:7). Podopieczni Płamena Konstantinowa coraz częściej wpadali sobie w ramiona, a krucha dwupunktowa przewaga wydawała się dla naszych siatkarzy barierą nie do pokonania. Momentami Todorow i spółka wydawali się nie do pokonania, ale gdy na zagrywce pojawił się Kubiak, przewaga rywali wyraźnie stopniała (12:13). W pierwszej piłce meczowej Polacy starali się zaskoczyć rywali technicznymi sztuczkami, ale ich kiwki skończyły się tylko tańcem piłki po taśmie (12:15).

Nie ma co ukrywać - Polacy w meczu z Bułgarią nie pokazali najwyższej formy. Sporo błędów w zagrywce i dziurawy blok przesądziły o porażce na początek Memoriału. W Krakowie reprezentacja ma jeszcze dwa mecze, aby udowodnić nie tylko kibicom, że jest gotowa na walkę o olimpijskie bilety do Rio.

Polska - Bułgaria 2:3 (21:25, 25:21, 21:25, 26:24, 12:15)
Polska: Bartosz Kurek, Karol Kłos, Grzegorz Łomacz, Michał Kubiak, Rafał Buszek, Mateusz Bieniek, Paweł Zatorski (libero) oraz Fabian Drzyzga, Dawid Konarski, Marcin Możdżonek, Mateusz Mika. Najlepiej punktujący: Kurek (17)
Bułgaria: Todor Skrimow, Georgi Seganow, Wiktor Josifow, Teodor Todorow, Nikołaj Penczew, Cwetan Sokołow, Władisław Iwanow (libero) oraz Metodi Ananiew, Georgi Manczew, Trifon Łapkow. Najlepiej punktujący: Sokołow (22)
Widzów: 11 tys.

Na inaugurację tegorocznej edycji Memoriału Wagnera na boisku w Tauron Arenie wybiegli siatkarze z Belgii i Serbii. W pierwszym secie lepsi okazali się podopieczni Nikoli Gbicia, ale siatkarze z Bałkanów długo nie mogli przełamać remisowego impasu (23:25). W kolejnej odsłonie spotkania już od pierwszych piłek przeważali Belgowie, którzy nie dali sobie wyrwać zwycięstwa aż do piłki setowej i dosłownie zmiażdżyli rywali (25:16). Momentami zawodnicy pod wodzą Dominique’a Baeyensa prowadzili z Serbami nawet ośmioma punktami.

W trzecim secie kibice na trybunach krakowskiej hali znów oglądali wyrównaną grę, w której więcej zimnej krwi zachowali byli mistrzowie olimpijscy i po ataku Srecko Lisinac wyszli w całym meczu po prowadzeniu (21:25). Siatkarze z Beneluksu nie stracili jednak wiatru w żaglach i w czwartej części meczu zdołali zatrzymać zmierzających po zwycięstwo w pierwszym dniu Memoriału (25:23). W decydującym piątym secie siatkarze Dominique’a Baeyensa jednak nie wystrzegli się błędów, co bezlitośnie wykorzystywali ich przeciwnicy. Podwójny blok Srećko Lisinaca i Marko Ivovica przypieczętował zwycięstwo drużyny z Bałkanów.

Belgia - Serbia 2:3 (22:25, 25:16, 21:25, 25:23, 12:15)
Belgia: Valkiers, Van Valle, Klinkenberg, Baetens, Van de Voorde, Verhees - Ribbens (libero) oraz Cosemans, Van de Velde. Najlepiej punktujący: Van Walle (18)
Serbia: Brdjović, Luburić, Ivović, Kovacević, Lisinac, Krsmanović - Majstorović (libero) oraz Podrascanin, Jakovljević. Najlepiej punktujący: Luburic (28)
Widzów: 3000

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

echodnia Jacek Podgórski o meczu Korony Kielce z Pogonią Szczecin

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto