Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Oda do zwycięstwa Politechniki

Bartosz Zasławski
Bartosz Zasławski
Zepchnięta na margines PlusLigi miała być tłem dla siatkarskiej arystokracji. Z trudem pozbierała skład, nie zamykając drzwi przed nikim, kto zagwarantuje solidność i zaangażowanie. Po trzech spotkaniach z wyżej notowanymi rywalami ma 6 punktów i rosnącą ochotę na zachwianie równowagą sił w stawce.

Ci z sympatyków Politechniki, którzy na ursynowskiej Arenie pojawiają się na godzinę przed meczem, nie raz widzieli zawodników ubranych w granatowe dresy z logo klubu przychodzących pieszo. To nie efekt mody ani niekonwencjonalna forma reklamy, ale konieczność dyktowana okrajanymi co rok finansami.

Na inaugurację sezonu "Akademicy" postawili trudne warunki ZAK-sie Kędzierzyn-Koźle, dziś jedynej drużynie bez porażki, świeżo po zwycięstwie nad mistrzem Polski z Rzeszowa. Przed własną publicznością ograli tarzający się w milionach Jastrzębski Węgiel, chętnie zapraszający do siebie zawodników pokroju międzynarodowego. W miniony weekend pobili piątą w ubiegłym sezonie Delectę, uważaną za najsłabszy z najlepszych/najlepszy z najsłabszych zespół ligi.

Tak wygląda początek pracy Jakuba Bednaruka, który po dwóch latach asystowania Radosławowi Panasowi przejął rolę pierwszego trenera. Dobrze zorientowany w realiach klubu, zmontował ekipę na miarę skromnych możliwości, ale z rysem waleczności i chęcią udowodnienia, że z chwilą pierwszego gwizdka dysproporcje budżetowe tracą na znaczeniu.

Nowy szkoleniowiec, w przeszłości zawodnik m.in. Itasu Trentino i Politechniki (karierę zakończył w 2010 r.), jest polskim prekursorem gry na dwóch libero (manewr m.in. trenera reprezentacji Włoch Mauro Berruto na igrzyskach w Londynie). Jako były rozgrywający na centralną postać zespołu namaścił sprowadzonego z Częstochowy Fabiana Drzygę. Przed rozpoczęciem sezonu 22-latek nie ukrywał, że miał propozycję z czołowych klubów, ale priorytetem była dnia niego regularność.

Do preferowanej przez niego szybkiej i kombinacyjnej gry szybko dopasował się nadspodziewanie dobrze spisujący się duet przyjmujących Krzysztof Wierzbowski-Maciej Pawliński. Obaj nie imponują nadzwyczajnymi warunkami fizycznymi ani skocznością (po 340 cm), ale robią swoje - pod względem skuteczności ataku Politechnika ustępuje tylko Skrze i Kędzierzynowi, a Wierzbowski jest najlepiej punktującym zawodnikiem ze wszystkich przyjmujących zaraz po Michale Kubiaku.

W obwodzie pozostaje jeszcze, wydawało by się wiecznie młody, Paweł Siezieniewski (kiedy to on grał w reprezentacji...), który w tym roku skończył już 31 lat. Dotychczasowe spotkania pokazały, że gdy wchodzi na plac gry jakość drużyny pozostaje na niezmiennym poziomie.

Siatkarzom z Warszawy pewnie będą zdarzać się po drodze większe potknięcia niż gładko przegrany trzeci set z Delectą, w którym popełnili chyba wszystkie możliwe błędy. Ale już w pełnej dramatyzmu czwartej partii, mimo prowadzenia gospodarzy 21:17, w przebojowym stylu odwrócili losy meczu. Sztab szkoleniowy podkreśla, że zespół nadal jest w budowie i pewne elementy (są jeszcze rezerwy we współpracy ze środkowymi Maciejem Zajderem i wspomnianym Nowakiem, który mimo zaawansowanego siatkarsko wieku nie rezygnuje z różnych form krótkiej) wymagają jeszcze dopracowania.

Na początku sezonu daleko do stwierdzenia, że AZS może liczyć na coś więcej niż miejsce w środku stawki, ale luz, swoboda i nieskrępowanie presją oczekiwań będą działać na jego korzyść.

Zarejestruj się i napisz artykuł
Znajdź nas na Google+

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto