Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Odchodzę na emeryturę. Mikołaj

Aleksander Kast
Aleksander Kast
Nico
Nico Aleksander Kast
Dzisiejszy dzionek jest szczególny. Na tę okoliczność wypucowałem szuwaksem wąsy, brodę oraz buty i przyodziałem cielesność w strój paradny (czerwono-biały).

Myślę, że wreszcie dam srogi odpór znanemu w kręgach niebieskich celebrycie Jacyntowowi, że niby ubieram się w składzie budowlanym.

Niestety, nie mogę osobiście żadnego prezentu Wam wręczyć, bo sanie jeszcze na płozach letnich, a renifery się okociły i złożyły doniesienie do prokuratury o wykorzystywanie seksualne w zamian za dodatkową wiązkę siana. Niby proponowałem ją za "pieszczotliwy" udój. Bydlęta nienasycone, wredne i niewdzięczne! Nie muszę chyba dowodzić, jak trudno całą tę liczącą 460 dusz sforę utrzymać w ryzach. Kalesony się zwijają... Rzeczony Cherub J. właśnie o ichnie zbyt wolne opadanie miał główne pretensje, oczywiście estetyczno-stylistyczne.

Trudno zliczyć ile w tym stadzie koterii, układów, kamaryli, piramidalnej głupoty, bezmyślnych szarż na pobocza i umyślnych pod telewizyjne kamery. Milczeniem minę tu setki pętających się przy zaprzęgu krewnych, ziomali i innych lobbystów.

Nie poddaję się rzecz jasna żadnym naciskom odgórnym. Oddolnym zresztą też nie, bo leciwa prostata takiego parcia nie wytrzymuje. Tajemnych spotkań po cmentarzach też unikam od czasu jak ren Zdzisio został namierzony przez DUPK-a (Dalekowzroczny Urząd Prowokacji Korupcyjnej).

Sarenka Senszycja oraz jej grono wielbicieli (lewa strona sań) wymyślili, że należy zdjąć krzyże w świetlicy Zarządu (podobno odwracają uwagę od ascendencji). Na takie dictum byki z prawej postanowiły wieszać je wszędzie i wieszać tych, co chcieli je zdejmować.

Klępa Klempa - dla przyjaciół Betka, trzecia od lewej w drugim rzędzie zaprzęgu samiczka (okrąglutka - nie powiem) szczerzy uzębienie i warczy na mnie od jutrzni niczym Zetor-25. Ma mnie teraz za nic, bo mości zadziszona w Stajennej Komisji ds. Groszowego Zechcyka
i przepytuje jednorękich bandytów na okoliczność braku tejże kończyny. O co tej potrójnie nawiedzonej chodzi ? Czyż nie narażałem się (dla niej właśnie) na obrzydliwe pomówienia, chowając po kieszeniach ciasteczka marcepanowe rąbnięte podczas ostatniego rautu w ambasadzie lapońskiej ?

Przewodnik stada Don Donek też ostro kombinuje na boku. Myślałem, że chce wyautować tego tetryka Kwacentego z prezesury Zarządu Stajni Niebieskiej. Dałem mu nawet błogosławieństwo i talon na świecę.

Ni z gruszki ni z pietruszki wygłasza nagle spicz, że jest pilna potrzeba umocnienia pozycji przewodnika... ble... ble i usadzenia prezesa na krześle o jednej nodze. Pozostałe trzy podpory jakoby miały iść na dobroczynną aukcję.

Mój czerwony nos zapodaje, iż rzeczywistą władzę pragnie zgarnąć pod się, a Kwacentego zostawić na chybotliwym tronie. Niech się starowina dorzyna młodym merlotem.

Ohyda, bagno, obornik.

Tak byłem zdołowany, że wykręciłem 0666 600 600 do Tryumpha Józefa, ongi starego wiarusa z prośbą o pomoc. Jeszcze jako człowiek powszechnie był znany z czynienia cudów (patrz: cud nad Wisłą). Stanąłem na baczność i wywaliłem wprost, jak lubił. Dziadek oczy postawił w słup, poczerwieniał i szczeknął w krótkich żolnierskich słowach. Ja bym tych wszystkich (.......) (........). a tę (....) ! I ( .....). Roz(......) całe to tałatajstwo, spętać i w(.....) i na Sybir. Poza tym (....) (....) (....)!!!

I tak się w emocjach zakluczył, iż zacząłem podejrzewać go o chęć rychłego wyzionięcia ducha (jakby to w ogóle było możliwe). Marszałka uratowała wierna kasztanka przegryzając zapętlone wokół szyi lampasy. Oddaliłem się ze smutkiem. Szalę przechyliło ostatnie zdarzenie.

Pewien Anioł, mikrej postury i pośledniego gatunku Serafin (chórzysta dyszkantowy z LV rzędu) od pewnego czasu uparcie donosił Szefowi, że mam znaczne luzy w choinkach. Moje sanie to nie TIR więc powiedziałem mu grzecznie, aby sobie te chojaki wsadził...!

I co? Przechera uśmiechnął się "na rydzyka" i oodalił wielce czymś ukontentowany. Od tego czasu widuję go jak tkwi na szczycie świątecznego drzewka i z lubością przyjmuje gratulacje z niezasłużonego przecież pomysłu na design.

Pod płaszczykiem (czerwonym) z białymi kutasikami muszę przemykać teraz bocznymi drogami udając dla niepoznaki menela albo innego tam ziemskiego polityka pomazanego przez Silę Najwyższą.

Mam tego wszystkiego powyżej pasa, nosa i pompona (d.kutasa) na czapce. Idę na emeryturę.
Prezentów w tym roku nie będzie.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto