Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

OE: Grad bramek i wielkie emocje w Kielcach, lider na kolanach!

Krzysztof Baraniak
Krzysztof Baraniak
Po fantastycznym, trzymającym w napięciu spektaklu w Kielcach miejscowa Korona pokonała liderujący w tabeli BOT GKS Bełchatów 5:3. Obie drużyny stworzyły niezapomniane widowisko, karmiąc publiczność każdym elementem piłkarskiego piękna.

Kibice zgromadzeni na stadionie przy ul. Ściegiennego nie zdążyli jeszcze zapewne wygodnie zasiąść w krzesełkach, a już mogli wybuchnąć olbrzymią radością. Zaledwie kilkadziesiąt sekund po pierwszym gwizdku sędziego na strzał z dystansu zdecydował się Robert Bednarek, a piłka po pechowym zagraniu Pawła Magdonia zaskoczyła Piotra Lecha i wpadła do siatki bełchatowian.

Po szokująco szybkiej stracie gola w poczynania gości wkradła się nerwowość i niedokładność. Natchnieni prowadzeniem zawodnicy Korony złapali wiatr w żagle i przeprowadzali kolejne ataki, na których efekt nie trzeba było długo czekać. W 25. minucie interweniujący Lech sfaulował w polu karnym szarżującego Macieja Kowalczyka, a "jedenastkę" na drugą bramkę dla kielczan zamienił Grzegorz Bonin.

Wydarzenia na boisku musiały pobudzić do działania trenera GKS, Oresta Lenczyka, który błyskawicznie delegował do gry Tomasza Jarzębowskiego i Dawida Nowaka, którzy spotkanie niespodziewanie rozpoczęli na ławce rezerwowych. W końcówce pierwszej połowy coraz z tragicznego amoku wreszcie wybudzili się gracze lidera. W 36. minucie bardzo bliski zdobycia kontaktowego trafienia był Rafał Boguski, lecz po jego uderzeniu piłka nieznacznie minęła słupek. Chwilę później było już jednak 2:1, a Radosława Cierzniaka strzałem głową pokonał bohater ostatniego meczu ligowego z Wisłą Płock, Mariusz Ujek.

Jeszcze w pierwszej połowie po rzucie wolnym bitym przez Edwarda Cecota wspaniałą obroną popisał się bramkarz Kolportera. Po początkowej dominacji gospodarzy, kolejne minuty należały do gości, a druga odsłona pojedynku zapowiadała się niezwykle emocjonująco.

Tuż po przerwie do ataku rzuciła się Korona, a po zamieszaniu w "szesnastce" bełchatowian bliski szczęścia był Kowalczyk. To, co działo się potem, przewyższało pod względem napięcia akcji wszystkie części Jamesa Bonda razem wzięte. W 54. minucie doskonałe podanie Boguskiego wykorzystał Carlos Costy i BOT mógł cieszyć się z wyrównania.

Radość przyjezdnych trwała jednak krócej, niż ktokolwiek mógł się spodziewać. W następnych kilku minutach GKS przeżył największy koszmar od dawna. Marcin Robak najpierw pięknie asystował przy trafieniu Marcina Kaczmarka, zaś chwilę później sam dał Kolporterowi czwartego gola.

Poziom wrażeń w Kielcach rósł z każdą sekundą, a kibice oglądać mogli być może najlepszy spektakl kończącego się sezonu Orange Ekstraklasy. Gdy wydawało się, że zawodnicy Arkadiusza Kaliszana spokojnie dotrwają w prowadzeniu do ostatniego gwizdka sędziego, do głosu ponownie doszli bełchatowianie. W 70. minucie po raz drugi do siatki przeciwnika piłkę skierował Ujek. Na odpowiedź swoich ulubieńców miejscowa publiczność musiała czekać jednak tylko kilkadziesiąt sekund. W roli asystenta znów wystąpił rozgrywający świetne spotkanie Robak, a sytuację "sam na sam" z bramkarze pewnie wykorzystał Kowalczyk, wbijając piąty gwóźdź do trumny lidera.

Piątkowy mecz Korony z GKS na długo zapadnie w pamięć całej piłkarskiej Polski. Aż osiem bramek, iście sprinterskie tempo gry oraz wspaniałe popisy piłkarzy zrekompensowały kieleckim fanom cierpienia ostatnich tygodni. Przeżywająca bolesny kryzys i passę pięciu kolejnych porażek drużyna Kolportera we wspaniałym stylu pokonała walczący o mistrzostwo Polski BOT. Przed dzisiejszym pojedynkiem bełchatowianie mieli zaledwie dwa punkty przewagi nad drugim w tabeli Zagłębiem Lubin i już jutro stracić mogą okupowany przez wiele miesięcy fotel lidera Orange Ekstraklasy.

Wypowiedzi trenerów (PAP):
Arkadiusz Kaliszan, Kolporter Korona Kielce: Piłkarze chcieli wygrać i przełamać serię porażek. To im się udało w dość przekonywujący sposób i to w meczu z nie byle jakim przeciwnikiem, bo liderem ekstraklasy. Tym większa jest wartość zwycięstwa. Wprawdzie mecz się nam szczęśliwie ułożył, ale w drugiej połowie mogło być kiepsko. I tu nasi zawodnicy potwierdzili, że potrafią się podnieść i znów wyszli zwycięsko z potyczki z liderem. To bardzo cenny sukces, sadzę że zespół się odblokuje i w następnych spotkaniach grać będzie z większą wiarą w swe umiejętności.
Orest Lenczyk, BOT GKS Bełchatów: Takie błędy nie powinny się nigdy przytrafić drużynie, która chce grać o mistrzostwo Polski. W 18. minucie było wiadomo, że gospodarze mając tak korzystny wynik, będą grać już spokojniej, więc myślałem, że poradzimy sobie i dojdziemy szybko do remisu, po to dokonałem zmian na boisku. One zdyscyplinowały grę zespołu, uporządkowały ją, ale chęć wygrania za wszelka cenę i szybko, czasem przynosi odwrotne skutki. I tak się nam przydarzyło. Wyniki jest dla mnie nieprawdopodobny.

Kolporter Korona Kielce 5:3 BOT GKS Bełchatów

bramki:
Korona: Magdoń (samobójcza-1.), Bonin (26.-karny po faulu na Kowalczyku), Kaczmarek (60. z podania Robaka), Robak (65.), Kowalczyk (72. z podania Robaka)
GKS: Ujek dwie (37.,z podania Lecha, 70. z podania Tomasz Wróbla), Costly (55. z podania Boguskiego)

Kartki:
Korona: Robak (16.)-żółta, Kuś (42.)-żółta, Kaczmarek (53.)-żółta, Cichoń (90.)-żółta
GKS: Costly (20.)-żółta, Lech (25.)-żółta

Korona: Cierzniak - Golański (69. Cichoń), Kiciński, Kuś, Bednarek - Bonin, Hermes, Zganiacz, Kaczmarek (83. Brzyski) - Kowalczyk (90. Zabłocki), Robak
GKS: Lech - Grodzicki, Magdoń, Cecot, Popek (25. Jarzębowski) - Kowalczyk (67. Wróbel), Pietrasiak, Hinc (30. Nowak), Bogucki - Ujek, Costly

Sędzia: Jacek Granat (Warszawa)
Widzów: 8481

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: OE: Grad bramek i wielkie emocje w Kielcach, lider na kolanach! - Nasze Miasto

Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto