Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

"Ofiara 44" - w sidłach zaufania

Tomasz Mazur
Tomasz Mazur
Tom Rob Smith "Ofiara 44".
Tom Rob Smith "Ofiara 44". Fot. Tomasz Mazur
Majowy weekend wielu spędziło wypoczywając czynnie na łonie natury. Odmiennie od większości postanowiłem pozostać w domowym zaciszu. Ale nie sam, lecz w towarzystwie jeszcze pachnącej świeżym drukiem książki pt. "Ofiara 44"...

Tytuł od razu nasuwa skojarzenia ze śmiercią, morderstwami, nieustannym rozlewem krwi. A więc czymś o czym niezbyt lubię poczytać. Bardziej preferuję podejście psychologiczne do zaistniałych sytuacji, bez zbędnego nadmiaru drastycznych scen. Być może tego ostatniego nie udało się uniknąć, ale...

"Ofiara 44" otworzyła przede mną obraz odległy, bo jeszcze z lat stalinowskiej Rosji. Państwa, które zawsze kojarzyłem z nieufnością, ubezwłasnowolnieniem, skrytością i nieustannym donosicielstwem. Jednak tym razem, oprócz wyżej wymienionych, autor thrilleru - Tom Rob Smith, uwypukla jeszcze jedną, znamienną cechę tamtych czasów - zaufanie...

Bezgranicznie ufa główny bohater Lew Stiepanowicz Demidow i solidnie wykonuje wszelkie powierzone zadania aparatu państwowego. Na rozkaz aresztu - aresztuje wszystkich, których nakazuje władza. W pamięci pozostawia tylko to, na co pozwala partia komunistyczna. Nawet śmierć niewinnego dziecka, przez wielu uznana za morderstwo, nie zmienia jego sposobu myślenia. Bo przecież najważniejsza jest służba dla dobra systemu komunistycznego. Czy można tak długo? Czy rzeczywiście oddanie władzy może odebrać rozum? Po tych pytaniach konieczna była przerwa w czytaniu. Rozwiązaniem okazał się łyk... świeżego powietrza. Choć nadal nie mogłem uwierzyć, że człowiek jest w stanie działać jak pionek, rzucany to tu, to tam.

Słysząc za oknem odbicia kropel deszczu, w lekko zaciemnionym pokoju, otwierałem kolejne strony majowej lektury. Zbrodnia goniła zbrodnię, małe kłamstewka, rodziły kolejne kłamstwa. To nieprawdopodobne, jak zaufanie i wiara w komunistyczne ideały, mogły niszczyć w człowieku jego człowieczeństwo. Po raz kolejny nasuwało się pytanie, czy można tak długo? Co musi się stać, aby człowiek przepełniony ideologią do szpiku kości, przejrzał na oczy? Emocje, jakie szargały głównym bohaterem, zaczęły udzielać się także i mnie. Bo jak postąpić ma człowiek w obliczu konfrontacji miłości do ojczyzny (szeroko rozumianej) z miłością do ukochanej osoby. Takiego wyboru musi dokonać Lew. Jakie podejmie działania? Czy ulegnie naciskom funkcjonariuszy Ministerstwa Bezpieczeństwa Państwowego i aresztuje żonę? Czy ważniejszym okaże się dla niego zaufanie do małżonki, czy ideologii? Co wykaże prowadzone śledztwo? I wreszcie, gdzie kończą się granice zaufania?

Zaledwie 29-letni Tom Rob Smith zabrał mnie w trzydniową wycieczkę, w której prym wiodły emocje. Bez zbędnego marudzenia, owijania w bawełnę tego, co i tak pozostanie nieczytelne. Odchodząc od książki, tak samo, jak wcześniej słychać było krople deszczu, bijące się nieustannie o parapet, za oknem panował półmrok. Gasząc lampkę, pomyślałem, nic się nie zmieniło... A jednak w myślach pozostało: "Zaufaj i kontroluj szczególnie tych, którym ufasz..."

Książkę polecam każdemu, kto choć raz komuś (a może czemuś) zaufał...

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Instahistorie z VIKI GABOR

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto