Ograniczenia w Sejmie

Marszałek Sejmu podał na konferencji prasowej, że prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie ujawnienia stenogramu z piątkowego, tajnego posiedzenia Sejmu. Treść obrad opublikowała w niecałą dobę po posiedzeniu gazeta "Rzeczpospolita" na łamach swojej strony internetowej. Bronisław Komorowski zapewnił, że ilość tajnych obrad sejmowych zostanie "maksymalnie ograniczona". Marszałek, czekając na dalsze działania prokuratury, ma nadzieję na potwierdzenie informacji, że przeciek stenogramu nie nastąpił z Kancelarii Sejmu. Wynika to z faktu, że protokół z piątkowego posiedzenia miał być przygotowany dopiero w poniedziałek.

Marszałek wspomniał także o istnieniu możliwości, które ograniczyłyby wyciek informacji z tajnych posiedzeń Sejmu, podkreślając, że chciałby je stosować bardzo rzadko, w przypadkach, które naprawdę będą tego wymagały. - Takie działanie stawia pod znakiem zaufania wiarygodność posłów, co nie jest rzeczą dobrą, a na pewno bardzo z tym nie do twarzy marszałkowi Sejmu - powiedział.

Minister Sprawiedliwości Zbigniew Ćwiąkalski potwierdził słowa marszałka sejmu o wszczęciu przez Prokuraturę Okręgową w Warszawie postępowania sprawdzającego. - Jeśli źródłem wycieku nie będzie Kancelaria Sejmu to wówczas przeciek pochodzi od posłów - stwierdził Ćwiąkalski.

Komentarz
Świadczyłoby to, że podejrzanych jest 460 posłów. Niestety nie da się tego zweryfikować w szybki i prosty sposób, bowiem polityków ochrania immunitet poselski. Platforma Obywatelska podejrzewa posłów Prawa i Sprawiedliwości. Antoni Macierewicz (PiS) przyznał w wywiadzie udzielonym TVN24, że może to być dziennikarz. - Były dziennikarz - dodał. Sprawa będzie długa i ciężka do rozwikłania. Wiadomości24.pl będą śledzić dalsze działania w tej sprawie.