Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

"Ojciec żołnierza" - recenzja filmu

michalmazik
michalmazik
Mosfilm
Dlaczego w dobie współczesnego, efektownego kina, niemal magicznych efektów specjalnych, trzymających w napięciu filmów wojennych i świetnych aktorów, ciągle wracamy do starych produkcji? Po obejrzeniu "Ojca żołnierza" - klasyku kina radzieckiego z 1964 roku, łatwiej można odnaleźć odpowiedź na to pytanie.

"Ojciec żołnierza" (Otiec sołdata) w reżyserii Rezo Czcheidze to przykład dobrego, starego kina gruzińskiego. Nie bez powodu Federico Fellini stwierdził kiedyś, że jest ono "zadziwiającym fenomenem. To kino wyjątkowe, pełne filozoficznych treści ujętych z wielką lekkością, a jednocześnie dziecięco naiwne i czyste".

Identyczne wrażenie odniosłem po obejrzeniu czarno-białego dramatu "Ojciec żołnierza". Główny bohater Georgij - stary, prosty mężczyzna opuszcza wioskę i rusza w daleką podróż, aby odwiedzić syna, rannego w trakcie jednej z bitew II wojny światowej. Niestety, gdy staruszek po długich perypetiach dociera do szpitala, nie zastaje go. Po namyśle postanawia zaciągnąć się do wojska, aby zwiększyć szanse na osiągnięcie celu, chyba największego i najtrudniejszego w swoim życiu.

W rolę ojca wcielił się Sergo Zakariadze. Jego gra aktorska budzi podziw - czasem nawet zastanawiałem się, czy reżyser nie odnalazł jakiegoś chłopa w gruzińskiej wiosce i nie ściągnął specjalnie na potrzeby filmu. Bohater - dobroduszny i naiwny w swej prostocie pokazuje prawdziwy charakter wraz z biegiem wydarzeń. Jego niezaradność budzi czasem politowanie, ale sam upór nie tyle powinien, co musi budzić podziw. Wkrótce staje się jasne, że postać była przez widza niedoceniana. Wydaje się, że każde płynące słowo z ust ojca (o ile to nie jest naiwne pytanie) zawiera nutę filozofii, najprostszej w swojej postaci i dobrej. Tak dzieje się, gdy już na froncie bohater zabrania rosyjskim czołgistom zniszczyć plantacje winogrona na terenie wroga. "Taki młody a nigdy nie posadził drzewa? Czy wiesz, ile to pracy kosztowało?" - to jest właśnie cały bohater. Ciekawostką jest, że w ZSRR nie zdarzało się, aby powstał film w którym niższy rangą żołnierz tak dobitnie podważa kompetencje osoby z wyższym stopniem wojskowym. To swoistego rodzaju ewenement.

Film jest smutny, jeśli nie dramatyczny. Prosty chłop, który kocha ziemię i syna ponad wszystko, wyrusza w podróż swojego życia, w nieznane. "Ojciec żołnierza" nie pokazuje wielkich radzieckich bohaterów, którzy wsławili się w walce. Nie ma patosu, wyniosłego heroizmu ku chwale ZSRR, chociaż pewnej propagandy reżyser nie zdołał uniknąć. Z tego powodu film nie przyjął się tak dobrze jak "Lecą żurawie" (1957) czy "Ballada o żołnierzu" (1959). Jednak wysuwanie tez, że brak popularności w ZSRR przekłada się na jakość filmu, byłoby dużym nadużyciem. Dużą zaletą dzieła Rezo Czcheidze jest bowiem ukazanie zwykłego, prawdziwego świata i prostych ludzi. Nakręcenie filmu w taki sposób, aby motyw miłości ojcowskiej całkowicie zdominował działania wojenne, świadczy o dobrym warsztacie reżyserskim.

Niestety, wspomniana nutka propagandy radzieckiego kina ujawnia się poprzez zmianę poglądów głównego bohatera - Georgija. Każdy wcześniej czy później pokocha ZSRR i zapragnie mu służyć...
Gdy staruszek udawał się w podróż, za swoją ojczyznę uważał jedynie małą gruzińską wioskę, w której żył, zaś rodakami byli jej mieszkańcy. Bohater wraz z akcją coraz mocniej utożsamia z radzieckim oddziałem, do którego się zaciągnął. Wymowny jest moment, gdy bohater odnajduje symboliczny słup graniczny ZSRR i mimo ostrzału wroga ustawia go, a wcześniej w furii zabija niemieckiego żołnierza. Człowiek, jakim kiedyś był, nie uczyniłby żadnej z tych rzeczy.

Historia ojca, który rusza na front, by pożegnać się z rannym synem może wzruszyć. W filmie brakuje efektownych scen walki, błyskotliwych dialogów czy malowniczych zdjęć. Jest za to dusza, jest napięcie, jest dramat - a to wystarczy, by film dał się zapamiętać na długi czas.

od 12 lat
Wideo

Wybory samorządowe 2024 - II tura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto