Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Ona i on w mieście smoka, czyli "Onegdaj w Krakowie"

Ewa Żak
Ewa Żak
Okładka książki
Okładka książki www.wydawnictwomg.pl
O Krakowie nietuzinkowo i niesztampowo, z nutką sentymentu i wzruszenia oraz łagodną ironią, przeczytać można w pamiętnikowym dwugłosie Bereniki Kluczykowskiej-Sienkiewicz i Bartłomieja Sienkiewicza zatytułowanym "Onegdaj w Krakowie".

Na księgarskich półkach gości od niedawna dość wdzięczna publikacja Bereniki Kluczykowskiej-Sienkiewicz i Bartłomieja Sienkiewicza zatytułowana Onegdaj w Krakowie. Wdzięczna, bo wspominająca piękny czas młodości. A przecież bodaj wszyscy, mając wspomnienia bardziej bądź mniej uśmiechnięte, lubimy powroty do tamtych dni. Autorzy sięgają zatem do własnej pamięci, wspomnień, przypomnień odnalezionych w obrazach, które w ich języku znaczą to lub tamto, i otwierają okno na Kraków widziany z ich perspektywy, by potem z tych odległych strzępów stworzyć pomnik pamiętania - choćby dla własnego potomstwa, którym zadedykowali tę publikację. Narratorzy opowieści za cel postawili sobie wszakże powiedzieć o Krakowie w sposób odległy od sztampy, którą się go zubaża (czytaj Wawel, Kościół Mariacki, Rynek itp.), zachęcając czytelnika do wejrzenia głębiej niż sięga przeciętne oko turysty. Swoją opowieść snują z dystansu i z dala od miasta własnej młodości, z tej perspektywy widząc wyraźniej, jaką rolę odegrało w ich życiu, co wniosło, a z czego okradło.

Tytułowe "onegdaj" przypada na lata siedemdziesiąte i osiemdziesiąte ubiegłego stulecia, a tym samym na szaro-bury okres PRL-u. Ona i on zaplątani więc w tamten chmurny Kraków będący świadkiem zdarzeń z ich życia, wymieniają się opowiastkami: wesołymi i smutnymi, banalnymi i niebanalnymi, ważnymi i mniej ważnymi. Obok wielce wzniosłych myśli znaczące miejsce znalazły tu również swoiste obrazki z życia codziennego; postrzeganie rzeczywistości poprzez pryzmat uczestniczenia w życiu kawiarnianym, stołówkowym, teatralnym, kościelnym, czy też szkolnym i studenckim. Wyłania się z tego wszystkiego portret dobrze Polakom znany. Każdy zatem, kto żył w epoce PRL-u będzie mógł przejrzeć się w książce - kto wie, być może tak jak w lustrze - i zweryfikować w niej własne doświadczenia, bo wydaje się, że są one dość powszechne. Tyle że Kraków to Kraków (!) - miasto całkiem niezwyczajne i niepowtarzalne - dla Krakusów rzecz jasna. Niemniej, szaro-bury świat tamtejszej rzeczywistości w istocie zachował coś zgoła odrębnego. A było nim choćby swoiste zaklinanie czasu poprzez kultywowanie tradycji spotykania się w kawiarniach, czy inaczej i poprawniej, lokalach gastronomicznych, by w zadymionej przestrzeni przy kawy filiżance oddawać się lekturze gazet i przewidywalnym dyskusjom ze starszymi panami, udając że "nic się nie zmieniło od chwil, gdy ojcowie i dziadkowie robili to samo". W istocie, bo jeśli nawet "kawa była paskudna, papierosy wyjątkowo śmierdzące, ciastka wstrętne", a gazety do obrzydzenia siały tę samą nudną propagandę, to wciąż zachowywano wierność swojemu pochodzeniu. Miasto Kraka wyróżnia również mgła, która - jak czytamy - jest jej naturalnym stanem i prawdziwą naturą, która wisi jak płyta nagrobna i "pozbawia woli działania".

Kraków młodych Sienkiewiczów to również czas chodzenia do kina, gdzie panowała jako taka atmosfera wolności i normalności. Taką właśnie oazą było kino Mikro, w którym podczas oglądania najwyższej próby światowego i polskiego kina młodzi ludzie mieli nieczęstą okazję, by śmiać się komunistycznej rzeczywistości w twarz. Na ów wspomnieniowy dwugłos składają się historie zwyczajne-niezwyczajne; działalność opozycyjna, uczestniczenie w mszach za ojczyznę, mszach przedsoborowych, osobiste wyznania o szkolnych problemach ("Jest tuż przed maturą, decyduje się, czy w ogóle będę dopuszczony"), czy inna nie mniej istotna reminiscencja: "żyłem na granicy czasów, gdy dorożka była zwykłym środkiem transportu, choć sam z trudem mogę w to uwierzyć". Ale to tylko mały fragment tego, co będzie można znaleźć w omawianym wydaniu.

Dość okazałe brawa należą się Wydawnictwu mg, które niniejszą pozycję opublikowało. Książka przykuwa uwagę swoją prostotą, co w połączeniu ze stonowaną treścią jest zabiegiem z pewnością mądrym i przemyślanym. Interesująca treść bardzo dobrze komponuje się z pięknymi i nietuzinkowymi fotografiami ze zbiorów rodzinnych, które ubogacają niniejszą publikację. I co istotne zadbano w niej o małe szczególiki, które nierzadko przesądzają o odbiorze całości. Książka jest takim pamiętnikowym dwugłosem i ku radości nerwowego czytelnika zadbano o to, by wyraźnie rozgraniczyć poszczególne partie tekstu, dzięki czemu treść nie zlewa się w całość.

Onegdaj w Krakowie to książka doskonała na dni takie jak dziś, gdy nie chce się nosa wychylić z domu. Stonowana, spokojna, ciepła. Książka na jeden krótki wieczór, by mieć dobre sny o pięknej młodości.

od 7 lat
Wideo

Jak czytać kolory szlaków turystycznych?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto