Wór złota temu, co racjonalnie odpowie na te pytania, złoże ropy temu, kto potrafi to racjonalnie uzasadnić. Jest propozycja, jest wniosek. Teraz sejm ma dylemat. PO, jak wieść gminna niesie jest zszokowane. Premier Tusk już orzekł, iż Komorowski się z nim nie konsultował. PSL w zasadzie pierwszy przed szereg się wyrwał i już protestuje, że nie konsultowano. PIS zamarł w bezruchu, aczkolwiek prezes zabrał już pełen dezaprobaty głos. SLD delikatnie, bo to przecież jedne korzenie, protestuje i prezentuje wielką konsternację - bo to ruch jak w szachach, mat albo szach. Ot i zrobiło się nie małe zamieszanie.
Coraz bardziej przedwyborcze roszady zaczynają mi się podobać. Nie walenie po pysku, przepraszam po twarzy, ale normalne podejmowanie decyzji. Jeszcze parę takich ruchów i pewnie zmienię preferencje wyborcze. Wiem, że niektórzy już mnie zaszufladkowali. Prawie powszechnym stało się identyfikowanie mnie z PO. Śmiałem się z tego w zaciszu pokoju i poświaty ekranu monitora. Prawo czytelnika, prawo do własnej oceny czytanego tekstu.
Dzisiejsza wiadomość, o mającej nastąpić nominacji, musiała spowodować taką a nie inną reakcję. I teraz jestem ciekaw komentarzy, moim zdaniem przy pełnym zastrzeżeniu, że wiadomość agencyjna jest prawdziwa odniesienia wszelkiej maści kwalifikatorów.
Jestem pełen pozytywnego niepokoju o następne, nie przewidywalne czyny kandydata na prezydenta pełniącego jego obowiązki, nie mniej i nie więcej, marszałka Komorowskiego.
Nie potrafię zająć w tej materii jednoznacznego, odpowiedzialnego stanowiska. Ale, no właśnie, ale. Jak do tej pory, obym się się nie mylił, nie jedna głowa z karku w wyniku zakładu spadnie. Odmawianie własnego zdanie, gromy za brak sztywnego kręgosłupa nagle w niwecz zostały obrócone.
Wyważone i racjonalne działanie, przeciwstawienie się IPN, NBP i zmanierowanej generalicji w WP mnie osobiście zaimponowały. Krzyki o jedynie słusznej racji: generała Polko (pomylił niestety funkcje zawodowe i show biznesu, i nie tylko z tym grzechem jest na emeryturze), kandydata Centkiewicza na prezesa IPN oraz sfrustrowanych, a jakże ambitnych, zadufanych i niestety nie awansowanych kandydatów na szefów rodzajów służb WP (deklarujących przejście w stan spoczynku).
W ten sposób, jakby normalność wbrew wszelkim malkontentom, do polityki w kraju się wkradła. Władza robi swoje, życie toczy się normalnie. Woda zalała, teraz ustępuje (przepraszam powodzian, rozumiem tragedię, ale w innym kontekście piszę), a naród wśród kandydatów przebiera. Już prawie w tle, nabijając oglądalność, czytelność dociekliwi jeszcze o tragedii smoleńskiej głoszą, ale... no właśnie, ale.
Coraz mniej zacietrzewionych, coraz mniej zaangażowanych, Smoleńsk, Katyń powódź już takich emocji nie wzbudza. Cóż, życie jest brutalne. Nie lubi długich utyskiwań i malkontenctwa. Życie, czas swoim rytmem płynie i nie baczy na nasz odbiór wydarzeń i ich ocenę. I na tym tle, nasze codzienne walki, docinki i obelgi są jedynie świadectwem własnej słabości i bezradności. A może się mylę?
Wskaźnik Bogactwa Narodów, wiemy gdzie jest Polska
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?