Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

OPINIE: Zastrzelić i wypatroszyć czyli powtórka z marnej rozrywki

Tomasz Osuch
Tomasz Osuch
"Zastrzelimy Jarosława Kaczyńskiego, wypatroszymy i skórę wystawimy na sprzedaż w Europie" - mówił Janusz Palikot w czasie wieczoru wyborczego Platformy Obywatelskiej.

Po smoleńskiej katastrofie wszyscy politycy zgodnie twierdzili, że język polskiej polityki musi się zmienić. Niestety jak zwykle skończyło się na pustych deklaracjach i o ile zaraz po katastrofie, podczas żałoby narodowej, politycy starali się unikać sporów i słownych potyczek, o tyle dziś już wiadomo, że ci sami wybrańcy narodu, którzy niedawno nawoływali do pokoju ponad podziałami, dziś wracają w swoich wypowiedziach do niemalże wojennej retoryki, jaka opanowała polityczny dyskurs w Polsce.

Pisząc o "wybrańcach narodu", chcących skończyć z językiem nienawiści, nie miałem bynajmniej na myśli Janusza Palikota, któremu zapewne nie w głowie była zmiana stylu jego - warto nadmienić - kontrowersyjnych wypowiedzi. Jednak to właśnie Janusz Palikot i jego poniekąd ekscentryczna, a co za tym idzie często bulwersująca nawet najbardziej liberalnych ludzi działalność, dobitnie symbolizuje jak ideowo, merytorycznie, a więc i umysłowo płytka jest polska polityka. Oto bowiem poseł na Sejm RP, przedstawiciel polskiego narodu, bo przedstawiciel partii rządzącej, o byłym premierze, na którego w wyborach prezydenckich głosowała prawie połowa polskiego społeczeństwa, mówi tak: "Największym wilkiem polskiej polityki jest Jarosław Kaczyński. W związku z tym Bronisław Komorowski pojedzie na polowanie na wilki - zastrzelimy Jarosława Kaczyńskiego, wypatroszymy i skórę wystawimy na sprzedaż w Europie".

Abstrahując od faktu, że wypowiedź ta została udzielona fikcyjnemu reporterowi, fikcyjnej telewizji mongolskiej, stworzonej na potrzeby satyrycznego programu stacji TVN, Janusz Palikot powiedział to w czasie wieczoru wyborczego Platformy Obywatelskiej, w sztabie tej partii, w której świętował zwycięstwo w pierwszej turze wyborów swojego kandydata. Powiedział to w obecności marszałka, premierem, różnych oficjeli i dygnitarzy, zacnych członków komitetów poparcia, ale także w obecności kamer - nie tylko fikcyjnych stacji, ale także prawdziwych, jak TVP, czy Polsat czy TV-Trwam, a do tego z pełną świadomością wagi wrogich, wręcz agresywnych słów, którymi się posłużył.

Teraz zastanawiam się także, czy patrząc na okoliczności i miejsce, w jakich słowa te zostały wypowiedziane, można wnioskować, że są one odzwierciedleniem nie tylko myśli, może nawet nadziei samego Janusza Palikota, ale całej Platformy Obywatelskiej i środowiska, które popiera marszałka Bronisława Komorowskiego?

"Walka" polityczna ma swoje prawa, ale musi też mieć swoje granice, szczególnie z uwagi na fakt, że za pośrednictwem mediów, walka ta toczy się na oczach całego społeczeństwa. I muszą to być granice, których politycy przekraczać nie mogą pod żadnym pozorem, bo jak pokazują m.in. tragiczne wydarzenia ostatnich miesięcy, mogą tego później gorzko pożałować choć jak widać - dla każdego poczucie żalu przyjdzie, o ile w ogóle przyjdzie, w innym momencie.

Mimo wszystko mam nadzieję, że doczekam dnia, w którym politycy nie będą epatować i emanować agresją oraz wzywać do nienawiści, strzelając do siebie i na wzajem się patrosząc. Muszą do tego jednak zmądrzeć, choć jak pisał - zmarła w 2004 roku, francuska pisarka i autorka wielu sztuk teatralnych - Francoise Sagan, "to nie głupota czyni złym, ale złość zawsze czyni głupim".

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wskaźnik Bogactwa Narodów, wiemy gdzie jest Polska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto