Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

OPINIE: Zgniłe jabłko lewicy

Tomasz Osuch
Tomasz Osuch
Poparcie jakie Bronisław Komorowski otrzymał od Włodzimierza Cimoszewicza, nie pomogło kandydatowi PO w "skoku na lewo". Czy w drugiej turze wyborów lewicowcy poprą liberała?

Klapa - tak można określić poczynania Bronisława Komorowskiego i jego sztabu wyborczego mające na celu odebranie Grzegorzowi Napieralskiemu, przewodniczącemu SLD i jego kandydatowi na urząd prezydenta, głosów jego wyborców za pomocą udzielonego przez Włodzimierza Cimoszewicza poparcia. Być może twardy elektorat lewicy, w tym wypadku SLD, pamięta słowa Bronisława Komorowskiego z 2001 roku na temat - właśnie - Cimoszewicza, skierowane do premiera Leszka Millera, w czasie debaty nad udzieleniem wotum nieufności ówczesnemu ministrowi spraw zagranicznych: "Panie Premierze! Niech pan zmieni złego, aroganckiego ministra spraw zagranicznych. Zmieni go, zanim narobi jeszcze większych szkód, zanim obudzi jeszcze groźniejsze demony(...)".

Od tamtej pory wiele się zmieniło w poglądzie - wtedy posła, dziś marszałka - Bronisława Komorowskiego. Cimoszewicz nie jest już zły, ani arogancki i nie czyni też żadnych szkód, ani nie budzi demonów. Najprawdopodobniej dlatego, że poparł "jedynie słusznego kandydata".
Komorowskiego więc Cimoszewicz w walce o lewicowe poparcie nie pomógł. To co pomoże? Na pewno nie podziękowania po ogłoszeniu sondażowych wyników oraz wyrazy podziwu wobec Grzegorza Napieralskiego. Ten ostatni zresztą na pewno będzie stawiał warunki, które mogą wprowadzić kandydata PO w zakłopotanie.

Weźmy za przykład sprawę in vitro... Wszyscy pamiętają wypowiedź marszałka Komorowskiego z prawyborczej debaty z Radosławem Sikorskim, podczas której marszałek stwierdził: "In vitro powinno być finansowane, ale państwo ma prawo traktować wydatki z budżetu jako swoistą inwestycję, nie w stosunku do wszystkich, tylko w stosunku do tych, gdzie jest szansa, że się urodzą dzieci zdrowe i będą dobrze wychowane, wychowane na dobrych obywateli w przyszłości". Wątpliwości co do wypowiedzi Komorowskiego wyraził nawet jego partyjny kolega Grzegorz Schetyna, któremu marszałek musiał później wyjaśniać swoje intencje. Posłowie SLD nie czekając na wyjaśnienia nazwali tą wypowiedź "obrazą dla par, które starają się o dziecko". Jak wiec widać, sprawa in vitro może zatem stanowić poważną przeszkodę na drodze ku glosom wyborców lewicy.

Kolejna ważną sprawą do rozwiązania pomiędzy SLD a PO, w tym wypadku pomiędzy Napieralskim a Komorowskim, pozostaje krytyka marszałka skierowana pod zarzutem Sojuszu Lewicy Demokratycznej, a dotycząca wysłania polskich żołnierzy do Afganistanu i Iraku. Bronisław Komorowski wiele razy - także w debacie przedwyborczej z Kaczyńskim, Napieralskim i Pawlakiem - podkreślał przecież, że fakt jednoczesnego uczestnictwa Sil Zbrojnych RP w dwóch trudnych misjach jest nieprzemyślany i nieodpowiedzialny, a winą za taki stan rzeczy obarczył właśnie SLD, które podjęło decyzję o wysłaniu na te misje polskich żołnierzy.

Nadal otwarta pozostaje sprawa prywatyzacji szpitali, na którą lewicowy elektorat na pewno się nie zgodzi. Tak czy inaczej sprawa prywatyzacji i tego kto ją popiera znajdzie swoje rozstrzygnięcie w sądzie, jeszcze przed drugą turą wyborów. Elektorat lewicy wie jednak swoje - Platforma służbę zdrowia chce sprywatyzować, w takiej, lub innej formie, ale sprywatyzować.

Jak widać nie będzie łatwo Komorowskiemu uzyskać głosy lewicowych wyborców, szczególnie tych należących do tzw. twardego elektoratu, który może okazać się elektoratem bardzo pamiętliwym. Nie jest zresztą powiedziane, że lewicowi wyborcy muszą w ogóle kogokolwiek poprzeć w drugiej turze. I choć, reprezentujący dziś lewicę w główniej mierze, Sojusz Lewicy Demokratycznej, największe cięgi dostawał zawsze od polityków Prawa i Sprawiedliwości, to jednak dziś lewicy bliżej jest do ideałów społecznej solidarności i sprawiedliwości, wyznawanych przez Jarosława Kaczyńskiego, niż do poglądów Bronisława Komorowskiego, próbującego za wszelką cenę odciąć się od - niewygodnych dla jego kampanii wyborczej - liberalnych nurtów Platformy Obywatelskiej.

Tak czy owak, rozpoczęła się batalia o poparcie Grzegorza Napieralskiego. Pozostaje jednak pytanie, czy w ślad za poparciem lidera SLD dla jednego z kandydatów, pójdą też głosy wyborców lewicowego elektoratu? Dla nich przecież wybór pomiędzy Komorowskim a Kaczyńskim, to nic innego jak wybór pomiędzy zgniłym jabłkiem a zgniłą gruszką.

Źródło: gazeta.pl, sejm.gov.pl

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto